Wygląda na to, że po dekadzie dyskusji wprowadzenie do polskiego porządku prawnego REIT-ów zacznie nabierać realnych kształtów.
- Prace nie tylko trwają, ale zostały zakończone – taką informację o pracach koncepcyjnych przekazał podczas XXV Konferencji Rynku Kapitałowego w Bukowinie Tatrzańskiej prof. Dariusz Adamski, dyrektor Instytutu Finansów, czyli jednostki analitycznej Ministerstwa Finansów.
Nie podał żadnych szczegółów na temat zatwierdzonej w resorcie finansów koncepcji polskich REIT-ów, ani nie poinformował kiedy rozpoczną się prace legislacyjne. Zastrzegł jednak, że ustalił z Andrzejem Domańskim, ministrem finansów, że można już mówić o zakończeniu prac koncepcyjnych.
Dodał, że w żadnym innym wypadku wewnętrzne rozmowy w Ministerstwie Finansów nie trwały tak długo. Dlaczego? Resortowi zależało, by nie doszło do sytuacji, w której przepisy zostaną co prawda przygotowane, ale przez zawarte w nich niuanse REIT-y w praktyce nie powstaną. Oprócz tego swoje oczekiwania zgłaszał departament odpowiedzialny za podatki dochodowe.
- To było niezwykle trudne i parę razy dochodziło do takich impasów, że na dobrą sprawę wszyscy mieli poczucie, że prawdopodobnie nie dojdziemy do konsensu – mówił Dariusz Adamski.
Dodał, że wyniki prac koncepcyjnych Ministerstwa Finansów były już weryfikowane z niektórymi uczestnikami rynku, by ustalić, czy proponowana formuła polskich REIT-ów się sprawdzi. Wynik tych nieformalnych konsultacji za każdym razem miał być pozytywny.
Pomysł wprowadzenia do polskiego porządku prawnego REIT-ów pojawiła się dekadę temu, u schyłku rządów koalicji PO-PSL. Po przejęciu władzy przez PiS prace koncepcyjne trwały mniej więcej do końca 2017 r. Potem zostały faktycznie uśmiercone. Przesądziła o tym niechęć do REIT-ów ze strony Adama Glapińskiego, prezesa NBP, dobrze ustosunkowanego w obozie PiS.
REIT to skrót od Real Estate Investment Trust. Ten rodzaj wehikułów inwestycyjnych pojawił się w prawie Stanów Zjednoczonych w 1960 r. Amerykański model zaczęto powielać w Europie w 1969 r. Choć w szczegółach REIT-y się różnią, zasada jest ta sama. Taki wehikuł raczej nie buduje, ale kupuje gotowe nieruchomości i czerpie zyski z ich najmu. Korzysta przy tym z preferencji podatkowych. W zamian musi jednak co roku wypłacać rozproszonemu akcjonariatowi lwią część zysków. Wymóg rozproszenia akcjonariatu zapobiega „opakowaniu” w REIT nieruchomości jednego właściciela. Zazwyczaj jest połączony z obowiązkiem notowania na giełdzie. Dzięki temu zwykli ludzie mogą pośrednio stać się udziałowcami biurowców, centrów handlowych czy obiektów magazynowych. Na świecie istnieją przy tym REIT-y o bardzo specyficznej specjalizacji, inwestujące np. w maszty telefonii komórkowej. To do tego typu, ale zagranicznych podmiotów, należy lwia część zlokalizowanych w Polsce nieruchomości komercyjnych.