Na decyzję o podniesieniu stawek celnych przez amerykańską administrację jako jeden z pierwszych koncernów motoryzacyjnych zareagował Jaguar Land Rover (JLR). Marka wstrzymała dostawy za ocean, dając sobie czas na znalezienie sposobu na złagodzenie wpływu nowych taryf na swoją działalność. „Wdrażamy nasze krótkoterminowe działania, w tym wstrzymanie dostaw w kwietniu, jednocześnie opracowujemy nasze plany średnioterminowe i długoterminowe” — poinformował JLR w oświadczeniu
Decyzja JRL jest tylko jednym z przykładów reakcji branży na wyzwania rzucone przez administrację Donalda Trumpa. Podobne działania zostały podjęte m.in. w Audi. Zgodnie z ustaleniami portalu Automotive News marka wstrzymuje dostawy aut montowanych poza granicami USA, m.in w Meksyku. Koncern Hyundai na razie nie planuje drastycznych ruchów, informując, że nie zamierza również podnosić ceny swoich aut.
Według telewizji ABC w związku z nowymi taryfami Stellantis tymczasowo zwolni 900 osób. Tymczasowa — jak podkreśla koncern — redukcja dotyczy fabryk na Środkowym Zachodzie USA, w tym w aglomeracji Detroit. Ponadto na dwa tygodnie wstrzymał pracę w montowni aut Dodge i Chrysler w Windor w Kanadzie. Na cały kwiecień natomiast wstrzymał montownię Jeepa w Toluce w Meksyku.
Podniesienie cen aut przeznaczonych na rynek amerykański zapowiada Ineos Automotive, marka, której produkcja pojazdów jest zależna od jednej fabryki we Francji, dla której USA są największym rynkiem. Początkowo pójdą w górę o 11 proc. Mercedes natomiast rozważa przeniesienie do swojego zakładu w USA produkcji kolejnego modelu, by w ten sposób ominąć wysokie cła.
Na celne zamieszanie zareagował też brytyjski rząd — złagodził cele zmuszające producentów samochodów do sprzedaży większej liczby pojazdów elektrycznych na baterie. Według Brytyjskiego Departamentu Transportu zmiany mają dać producentom sprzedającym auta w Wielkiej Brytanii więcej czasu na przygotowanie się do wycofywania samochodów z silnikami spalinowymi. Z celów sprzedaży pojazdów elektrycznych zostaną zwolnieni m.in. mali producenci samochodów, w tym Bentley, Aston Martin i McLaren. Ma to uratować brytyjskich wytwórców aut ultraluksusowych i supersamochodów. Środki obejmują również m.in zmniejszenie grzywien, które producenci samochodów muszą płacić, jeśli nie będą w stanie spełnić celów sprzedaży pojazdów elektrycznych.
— Reakcja branży motoryzacyjnej na amerykańskie cła to nie tylko adaptacja, ale także przemyślany pokaz siły. Wstrzymanie dostaw, zamykanie montowni czy zapowiedź podwyżek cen mają unaocznić skutki ceł nie tylko dla producentów, ale także dla amerykańskich pracowników oraz konsumentów. Branża gra na czas, licząc po cichu, że znany z twardych deklaracji i miękkich zwrotów prezydent Trump wycofa się z najbardziej dotkliwych rozwiązań. To jeszcze nie jest pełna reorganizacja, to raczej presja negocjacyjna. Producenci chcą sprawdzić, czy da się jeszcze zmienić scenariusz polityczny. Jeśli nie, dopiero wtedy wejdą na twardy kurs dostosowawczy — mówi Jacek Opala, prezes Exact x Forestall Group, ekspert rynku automotive.