Akademickie Inkubatory Przedsiębiorczości (AIP) w partnerstwie z InPostem, Brand24, Platige Image, Sukcesem Pisanym Szminką i Glovem w najtrudniejszym dla gospodarki czasie pandemii COVID-19 wyszły na rynek z inicjatywą promującą… zakładanie nowych biznesów. Efekty akcji „AIPomagamy” okazały się imponujące.

W maju i czerwcu do organizacji zgłosiło się blisko 5,8 tys. osób, które chciałyby spróbować sił w biznesie. Finalnie podpisano 117 umów na prowadzenie nowych działalności w ramach osobowości prawnej AIP. Analiza wydarzeń z ostatnich miesięcy wykazała też intensywne przechodzenie start-upów na usługi online. Niestety jest też druga strona medalu — część raczkujących nie poradziła sobie z kryzysem i zrezygnowała z dalszej aktywności.
— Celem akcji było zachęcenie jak największej liczby osób do wystartowania w biznesie w czasie kryzysu. Zaoferowaliśmy dwa miesiące bez opłat w AIP. Swoje pakiety dołożyli również nasi partnerzy, wspierając przedsiębiorców na etapie np. logistyki dostaw, sprzedaży online czy analizy działań marketingowych — mówi Dariusz Żuk, współzałożyciel AIP.
Baza 16 tys. firm
Przypomnijmy, że firmy startujące w AIP mają możliwość przetestowania swoich konceptów biznesowych bez konieczności rejestracji działalności w KRS lub CEIDG. Inkubator użycza im swojej osobowości prawnej, co pozwala nowym przedsiębiorcom zawierać kontrakty handlowe, wystawiać faktury, przyjmować płatności itp., posługując się własnym subkontem, ale także własną marką czy stroną internetową. Opłaty pobierane przez AIP wynoszą 300 zł miesięcznie. Inkubatory powstały 16 lat temu, początkowo były zakładane przy uczelniach wyższych, dziś działają już na dużo szerszą skalę.
Przez ten czas w AIP powstało ponad 16 tys. start-upów, zatrudniających — jak szacują przedstawiciele inkubatora — ponad 40 tys. osób, osiągających skumulowany przychód w miliardach złotych. Firmy, które wyszły spod skrzydeł organizacji, wytwarzają łącznie 28 mld zł przychodu. Spośród przedsiębiorców rozwijających swoje projekty w AIP 17 proc. zakłada działalność już na rynkowych zasadach, szacunkowo ich biznesy utrzymują się powyżej dwóch lat (na dalszym etapie nie są już analizowane przez AIP). Średni czas funkcjonowania firm w inkubatorze wynosi 12 miesięcy (dane za 2020 r.).
— W czasie wcześniejszych kryzysów na świecie powstało wiele firm, które dziś mają już zasięg globalny. Teraz chcieliśmy pomóc ludziom przedsiębiorczym wygrać z kryzysem wywołanym przez pandemię koronawirusa. Z nadesłanych zgłoszeń wybraliśmy ponad sto konceptów, które najlepiej rokują. Wszystkich niestety nie mogliśmy przyjąć ze względu na ograniczenia naszego zespołu odpowiadającego za obsługę start-upów w inkubatorze — wyjaśni Dariusz Żuk.
W maju i w czerwcu 2020 r. przedsiębiorcy częściej niż na początku roku przychodzili do AIP z projektami związanymi ze wsparciem marketingowym czy e-commerce. Dlaczego zdecydowali się otworzyć biznes w czasie gospodarczego kryzysu?
— Wygasła moja umowa o pracę, a ja uznałam, że nie będzie lepszego momentu, aby zacząć działać pod własnym szyldem — wyjaśnia Anna Bednarczyk, która wystartowała z projektem pod marką Anna Bednarczyk Ilustracje (obrazy na zamówienie, ilustracje książek itp.).
— Planowałem założenie firmy przed kryzysem. Ten czas wykorzystałem, żeby uruchomić i rozwinąć sklep. Jestem zadowolony z zainteresowania klientów i funkcjonowania sprzedaży — mówi Ruslan Korolenko z InexBuy, założonego w AIP w maju (sprzedaż produktów tworzonych według projektów 3D).
Nie każdy wytrwał
Nie wszystkim udało się jednak przetrwać kryzys. Największy wzrost zamykania start-upów pojawił się w maju — 8,54 proc. ogólnej liczby firm. W maju ubiegłego roku było to 5,26 proc. W czerwcu natomiast wskaźnik ten był wyższy tylko o 1 proc. w porównaniu do poprzedniego roku. Zamykały się start-upy głównie z branży usług, firmy szkoleniowe i — co ciekawe — także sklepy internetowe. Szansą na rozwój lub… przetrwanie okazał się biznes online.
Udział start- -upów prowadzących biznesy internetowe w ogólnej strukturze firm dołączających do AIP w styczniu i lutym 2020 r. wynosił poniżej 70 proc. W kolejnych miesiącach widoczny był ich wyraźny wzrost — w kwietniu wskaźnik ten sięgnął aż 96 proc. W maju i w czerwcu organizacja odnotowała u siebie natomiast spadek aktywnych firm offline — aż o 27 proc. (w stosunku do stycznia) i wzrost o 100 proc. projektów online.
OKIEM INWESTORA
Katalizator dla digitalizacji biznesu
RADOSŁAW CZYRKO, partner zarządzający, Tar Heel Capital Pathfinder
Okres pandemii wiele zmienił w biznesie, również w sytuacji start-upów. Na skutek ograniczenia popytu młode firmy musiały bardziej restrykcyjnie podejść do oceny kosztów i efektywnego wydawania pieniędzy oraz zweryfikować założenia i propozycję wartości oferowanych produktów. Długoterminowo będzie to miało pozytywny efekt. Dobrze poukładane start-upy potrafiły jednak szybko dostosować się do nowej rzeczywistości nie tylko po stronie kosztowej, ale też produktowej. COVID-19 stał się katalizatorem dla digitalizacji, powiększając rynek dla firm technologicznych i start- -upów. Dotyczy to wszystkich branż starej ekonomii, takich jak transport, handel, budownictwo, przemysł. Branże takie jak turystyka czy gastronomia będą zmuszone zredefiniować swoje modele biznesowe, a zwinne start-upy mają okazję pomóc w ich przebudowie. Na rynku venture capital widać trend inwestycji w produkty nakierowane właśnie na transformację cyfrową i klienta B2B. Niepewność otoczenia spowodowała też wzrost zainteresowania „venture buildingiem”, polegającym na budowaniu wartości wspólnie przez inwestora i silnych „founderów” — zgłasza się do nas coraz więcej doświadczonych menedżerów z różnych branż, którzy chcą wykorzystać szanse rynkowe i właśnie teraz budować biznesy dostosowane do nowej rzeczywistości.