Korupcyjne status quo

Marcel ZatońskiMarcel Zatoński
opublikowano: 2012-12-06 00:00

Łapownictwo coraz mniej doskwiera Polakom, ale w światowym rankingu przestaliśmy awansować

„Poziom korupcji w Polsce się zmniejsza” — tak dwanaście lat temu Kazik Staszewski śpiewał w jednej z piosenek na płycie „Melassa”. Dziś okazuje się, że piosenkarz wcielił się w skórę wieszcza — choć przez minioną dekadę łapówkarstwo w kraju miało swoje wzloty i upadki, od kilku lat stale poprawialiśmy się w zestawieniu „Indeks postrzegania korupcji”, przygotowywanym przez Transparency International (TI), międzynarodową organizację walczącą z łapówkarstwem. Teraz też jest lepiej, choć w tabeli najmniej skorumpowanych państw wciąż otwieramy piątą dziesiątkę.

Walka z plagą

Oceniający poziom korupcji w 176 krajach w skali od 0 (najgorzej) do 100 (najlepiej) ranking powstał na podstawie ankiet oraz ocen wystawianych przez przedsiębiorców i ekspertów instytucjom publicznym w poszczególnych krajach, zebranych w ciągu ostatnich 24 miesięcy. TI przestrzega, że nawet państwa z najlepszymi wynikami mają dużo do zrobienia w zakresie walki z plagą wypchanych kopert i „skromnych dowodów wdzięczności”.

— Rządy muszą zamontować antykorupcyjne bezpieczniki na wszystkich szczeblach procesu decyzyjnego. Priorytetem jest wprowadzenielepszych przepisów dotyczących lobbingu i finansowania działalności politycznej, bardziej przejrzystych procedur w zakresie zamówień publicznych, a także sprawienie, by urzędnicy w większym stopniu odpowiadali za błędy — uważa Huguette Labelle, przewodnicząca TI.

Polska huśtawka

W światowym rankingu Polska zajmuje 41. miejsce, w tym roku wspólnie z karaibską Dominiką. Choć nie jest to imponujący wynik, wyglądamy nieźle na tle sąsiadów, a także innych państw UE. W regionie wyraźnie mniej skorumpowani są tylko Niemcy — 13. Pozycja globalnego zestawienia. W piątej dziesiątce mieści się jeszcze tylko Litwa — 48., niżej są Czesi i Słowacy.

Fatalnie wygląda sytuacja za wschodnią granicą. Co ciekawe: z postsowieckiego tria najlepiej wypada Białoruś — 123. pozycja, Rosja — 133., a Ukraina — 144., w towarzystwie m.in. Bangladeszu, Republiki Kongo i ogarniętej rozruchami Syrii. Z „nowych” państw UE wyżej od Polski jest tylko Estonia — pozycja 32., a z grona „starych” wyprzedzamy nieradzących sobie z kryzysem Włochów — 72. (spadek r/r o trzy miejsca) i Greków — 94. (spadek aż o 14 pozycji).

W 2002 r. zajmowaliśmy miejsce 45. Później nastąpiła huśtawka: w czasie rządów SLD i przy okazji „afery Rywina” zaliczyliśmy potężny spadek — do 70. miejsca w zestawieniu w najgorszym 2005 r. Z indeksem wynoszącym 3,4 na 10 możliwych Polska znalazła się na korupcyjnej liście w towarzystwiem.in. Egiptu, Lesotho, Burkina Faso i Syrii.

Potem zaczęła się mozolna, ale nieprzerwana wspinaczka — w 2010 r. sytuacja poprawiła się na tyle, że Polskę sklasyfikowano na 41. miejscu. Mimo zmiany metodologii w najnowszym badaniu pozostajemy tam do dziś i nie zanosi się na to, byśmy mieli nadrobić dystans do najmniej skorumpowanych mieszkańców Skandynawii i antypodów.