Kreatywna księgowość na gigantyczną skalę

Jacek ZalewskiJacek Zalewski
opublikowano: 2015-12-08 18:34

Zmiana ustawy budżetowej w trakcie roku nie różni się proceduralnie niczym od trybu uchwalania zasadniczej ustawy nowelizowanej. Bezwzględnie powinna przejść całą ścieżkę legislacyjną budżetu, obejmującą m.in. zebranie opinii partnerów społecznych etc.

Ale nowi władcy państwa, dysponujący absolutną większością w obu izbach parlamentu oraz prezydentem, nie przejmują się jakimikolwiek prawnymi więzami. Dlatego nowelizacja budżetu na 2015 r. oraz ustawy okołobudżetowej po prostu przebiegnie przez Sejm i Senat. Pierwsze czytanie przeprowadzone zostanie na posiedzeniu 9 grudnia, kolejnych dat jeszcze nie znamy, ale ustawa z całą pewnością wejdzie w życie najpóźniej 31 grudnia 2015 r., co formalnie wystarczy. We wniesionym przez Radę Ministrów projekcie zapisano, że korekta budżetowa wchodzi w życie „z dniem ogłoszenia”. Przyjęcie dla tak ważnej ustawy, drugiej po konstytucji, zerowego vacatio legis oczywiście gwałci zasady dobrej legislacji, ale pod rządami PiS stało się to już anormalną normą. Notabene w uchwalanych ostatnio nawet najszybszych ustawach stosowana była sensowna zasada, że wchodzą one w życie od północy po dniu ogłoszenia, co ma wykluczyć interpretacyjne wątpliwości godzinowe. Tymczasem w projekcie noweli budżetowej nie uwzględniono nawet takiego kalendarzowego minimum przyzwoitości.    

Oficjalnym ratio legis zmiany budżetu 2015 jest słabsze wykonywanie dochodów i tworzenie się dziury, wykraczającej poza ustawowy deficyt. Ale przecież w takich sytuacjach środkiem całkowicie wystarczającym jest zablokowanie na czas oznaczony, czyli do 31 grudnia 2015 r., planowanych wydatków budżetu państwa. Niewykorzystanych pieniędzy do łatwego skreślenia zawsze jest wystarcza. Rada Ministrów, po uzyskaniu pozytywnej opinii sejmowej komisji właściwej do spraw budżetu, wydaje w tej sprawie odpowiednio wyliczone rozporządzenie. Może to zrobić nawet między świętami a sylwestrem, aby tylko weszło w życie najpóźniej 31 grudnia. Właśnie w taki sposób w 2001 r. poradził sobie księgowo z zasypaniem gigantycznej tzw. dziury ministra Jarosława Bauca przejmujący wtedy rządy premier Leszek Miller wraz z ministrem Markiem Belką. 

Naturalne jest zatem pytanie, czemu ekipa PiS nie idzie drogą przetartą i najprostszą. Otóż tym razem zwykłe zablokowanie wydatków budżetowych w 2015 r. nie wystarczyłoby do realizacji jej planu. Nowelizacja ustawy budżetowej, poprzedzona ustawową zmianą stabilizującej reguły wydatkowej, to kreatywna księgowość na gigantyczną skalę. Sprytna żonglerka miliardami między budżetami 2015 i 2016 ma umożliwić sfinansowanie kosztownych obietnic PiS oraz wcześniejszych Andrzeja Dudy. Trzeźwiej myślący partyjni rachmistrzowie już się zorientowali, że w wyborczej licytacji na obietnice ich szefowie jednak przesadzili…   

pieniądze
Fotolia