W 2010 r. przedsiębiorcy będą mieli większe szanse na pozyskanie pieniędzy na inwestycje. Dlaczego?
- Od początku roku banki obniżają marże i coraz częściej decydują się na zwiększenie swojego udziału w finansowaniu dużych projektów infrastrukturalnych. Ich udział w wybranych projektach szacuje się nawet na 30-50 mln EUR. Są bardziej skłonne do negocjacji, co w dobie kryzysu zdarzało się sporadycznie. Oznaką poprawy jest również wzrost liczby banków, które nie boją się finansowania nowych inwestycji - uważa Alina Wołoszyn, dyrektor wykonawczy w dziale doradztwa finansowego KPMG.

Barierą dla przedsiębiorców był proponowany przez banki zbyt krótki okres kredytowania inwestycji. Rzadko przekraczał 10 lat. Było to szczególnie dotkliwe przy dużych inwestycjach, które z natury rzeczy trwają dłuższej. Co ciekawe, wiele banków twierdzi, że zasad udzielania kredytów nie zaostrzyły.
- Warunki udzielania firmom kredytów inwestycyjnych w ostatnim czasie się znacząco nie zmieniły. Było to i jest zależne od oceny sytuacji ekonomiczno - finansowej kredytobiorcy oraz zasadności i wartości inwestycji. Mniejsza liczba udzielanych kredytów wiązała się z mniejszą skłonnością do rozpoczynania nowych inwestycji i niepewnością rynkową - twierdzi Michał Tusznio, menedżer wydziału produktów departamentu korporacyjnych produktów kredytowych ING Banku Śląskiego.
Przedsiębiorcy mówią jednak co innego. Za największe bariery w otrzymaniu kredytu uznają (badanie PKPP Lewiatan z lutego 2010) jego wyższe koszty, konieczność dodatkowych zabezpieczeń w stosunku do wartości kredytu, dłuższe oczekiwanie na decyzję i mniejszą dostępność kredytów. W lepszej sytuacji są firmy z sektorów preferowanych: instytucje publiczne czy branża energetyczna, mogą liczyć na preferencyjne traktowanie.
Choć o poprawie koniunktury mówi się dopiero od tego roku, to poprzedni wcale nie był najgorszy.
- Rok 2009 okazał się lepszy niż rok poprzedni. Firmy osiągnęły lepsze wyniki finansowe, wyższą rentowność, zapanowały nad wzrostem kosztów. Co do roku bieżącego to, jak pokazują zapowiedzi przedsiębiorców, inwestycje wzrosną o około 6-7 proc., a zwiększać nakłady inwestycyjne będzie jedynie 24 proc. firm, co skłania do bardzo ostrożnego optymizmu. Tym bardziej, że jest to o 10 pkt procentowych mniej niż w zeszłym roku - mówi dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, Główna Ekonomistka PKPP Lewiatan.
Płynność przedsiębiorstw sięga prawie 40 proc.(dane z GUS na koniec 2009 r.), co-jak podkreśla Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek - jest dla banków złą wiadomością. Oznacza bowiem, że sporo firm będzie w stanie finansować inwestycje z własnych pieniędzy.
- Od początku roku mamy więcej pytań o kredyty inwestycyjne. Popyt wynika też z chęci skorzystania z ostatniej puli środków unijnych czy kredytu technologicznego, które są przeznaczone wyłącznie na cele inwestycyjne - tłumaczy Filip Mazurek z departamentu marketingu bankowości przedsiębiorstw w Banku Millennium.