Krwiożerczy kapitaliści znów atakują

Adam Sofuł
opublikowano: 2006-11-20 00:00

Stare porzekadło mówi: są trzy rodzaje kłamstwa: kłamstwo, wielkie kłamstwo i statystyka. Przypomina się ono, gdy czytamy relacje z piątkowej debaty Sejmu o raporcie Państwowej Inspekcji Pracy (PIP). Portale internetowe relacje o niej zatytułowały: „Ponad połowa pracodawców nie płaci pracownikom”. Włos się jeży: prawdziwy wyzysk, krwawy XIX-wieczny kapitalizm.

Zanim padniemy na zawał po przeczytaniu tych tytułów, zerknijmy, co PIP naprawdę napisała w raporcie. Otóż, że 55,7 proc. ze skontrolowanych pracodawców naruszyła przepisy prawa pracy przy wypłacie wynagrodzeń lub innych świadczeń pracowniczych. Skontrolowano 1034 firmy, a więc niesumiennych pracodawców było 559, a w Polsce działa prawie milion firm. PIP przeprowadza kontrolę najczęściej na sygnał o nieprawidłowościach, więc trudno te wyniki uznać za obraz wszystkich polskich przedsiębiorstw, choć zapewne skala zjawiska jest nieco większa niż owych 559 pracodawców.

Nawet trudno ich uznać za wyzyskiwaczy — PIP przyznaje, że połowa z nich nie płaci, bo nie ma z czego (i raczej oszczędzają na ekwiwalentach za urlop czy wypłatach za godziny nadliczbowe niż na płacy zasadniczej). Osobna grupa to dyrektorzy placówek służby zdrowia, którym Sejm nie dał pieniędzy na przyznane przez siebie podwyżki (słynna ustawa 203). Też raczej nie krwawi kapitaliści.

Pieniądze za pracę się należą, a ich brak jest obrzydliwością, ale też i przestępstwem. Medialny alarm w sprawie wyzysku jest jednak mocno przesadzony i niesprawiedliwy. W Polsce krwiożerczych kapitalistów ze świeczką szukać, a tych mniej krwiożerczych dzięki światłej polityce państwa i chwytliwym tytułom prasowym też nie ma za wielu.