Jakie firmy mają szanse na kredyt

Sylwia WedziukSylwia Wedziuk
opublikowano: 2024-02-28 20:00

Mikroprzedsiębiorcy chętnie wnioskują o kredyty, ale często są odprawiani z kwitkiem. Wielu z nich może jednak dostać pieniądze.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

W minionym roku mikrofirmy ruszyły do banków. Z danych Biura Informacji Kredytowej (BIK) wynika, że sprzedaż kredytów dla takich podmiotów wzrosła o prawie 14 proc. w porównaniu z 2022 r. W tym roku analitycy BIK przewidują wzrost o kolejne 12,5 proc. Czy mikroprzedsiębiorcom łatwiej będzie dostać finansowanie z banku? Jakie firmy mają na to największe szanse?

Najważniejsze wymagania

Najmniejsi przedsiębiorcy to dla banków od zawsze ryzykowni klienci. Wielu z nich wnioskuje o kredyt, ale jest odprawianych z kwitkiem. Janusz Mieloszyk, pierwszy wiceprezes zarządu Nest Banku, mówi, że nie ma czegoś takiego jak sztywny wzór mikrofirmy, która ma największe szanse na finansowanie.

Spore znaczenie ma jednak co najmniej dwuletnia historia działalności i terminowe wywiązywanie się z zobowiązań, zarówno kredytowych, jak i publicznoprawnych. Istotny jest również cel kredytowania. Powinien on przyczyniać się bezpośrednio do wzrostu obrotów firmy lub budowy jej majątku trwałego – mówi Janusz Mieloszyk.

Kluczowym wymogiem ubiegania się o finansowanie w banku jest posiadanie zdolności kredytowej.

– Oznacza to, że firma musi mieć nadwyżkę finansową po pokryciu wszystkich obciążeń finansowych. Do tych obciążeń zaliczają się koszty prowadzenia działalności, wydatki gospodarstwa domowego przedsiębiorcy oraz miesięczne raty kredytowe – wylicza Janusz Mieloszyk.

Oprócz oceny kondycji finansowej oraz doświadczenia na rynku często weryfikowana jest również branża, w jakiej działa przedsiębiorstwo – dodaje Ewa Małecka, dyrektor departamentu produktów dla klienta biznesowego w Alior Banku.

Przedsiębiorców działających w niektórych branżach banki finansują wyjątkowo niechętnie.

– Tak jest choćby w przypadku tych, które najmocniej ucierpiały w czasie pandemii. Do dzisiaj większość banków nie otworzyła się na restauratorów. Za ryzykowną jest uznawana także branża budowlana. Wszystko zależy jednak od konkretnego banku i jego polityki kredytowej – mówi Rafał Nowakowski, doradca kredytowy, właściciel firmy Consulter.

Nic straconego

Jednak nawet jeśli firma jest w słabszej sytuacji finansowej albo działa w branży uznawanej przez banki za ryzykowną, wciąż nie pozostaje bez szans na kredyt. Do Rafała Nowakowskiego po pomoc zgłaszają się przedsiębiorcy, którzy w bankach odbili się od ściany.

– Problemy mają różne – z płynnością, zadłużeniem, rentownością czy poziomem należności. Zdarzają się opóźnienia w płatnościach do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych czy urzędu skarbowego. Czasem są to firmy, które zawarły układy ratalne, czasem po prostu bardzo młode spółki – mówi Rafał Nowakowski.

Co ciekawe, większości z nich udaje się tak uporządkować finanse, że przy kolejnym wniosku do banku dostają kredyt.

Czasem wystarczą drobne korekty, żeby firma wypadła dobrze w oczach banku, a czasem trzeba ją przygotowywać dłużej. Badam sytuację każdej firmy i jej wyniki. Przeglądam cash flow. Sprawdzam, jak to oddziałuje na firmę i w jaki sposób wyniki przekładają się na przepływy pieniężne. Dzięki wnikliwej analizie jestem w stanie zdiagnozować problem i poradzić firmie, jak się z nim uporać. To jest podejście, którego nie stosują doradcy bankowi. Ich zadaniem jest wprowadzenie danych o firmie i sprawdzenie, czy może ona liczyć na kredyt. Nie zastanawiają się nad tym, jak pomóc jej uporządkować finanse tak, żeby mogła ten kredyt dostać – mówi Rafał Nowakowski.

Dodaje, że przez lata pracy przewinęło się przez jego ręce wiele podmiotów. Dzięki dużemu doświadczeniu potrafi sprawnie diagnozować różne firmowe bolączki.

– Większość moich klientów dostaje kredyt na dobrych warunkach. Warto też pamiętać, że otrzymany już kredyt można renegocjować. Bazowe oferty banków też w większości przypadków są negocjowalne – zapewnia Rafał Nowakowski.

Zmiana podejścia

Dzisiaj banki mają do mikrofirm diametralnie różne podejście. Jedne luzują politykę kredytową, inne ją zaostrzają.

Generalnie większe możliwości finansowania były w minionym roku, kiedy mieliśmy do czynienia z korzystniejszymi warunkami gwarancji de minimis – zauważa Rafał Nowakowski.

Dodaje, że w ostatnim czasie Nest Bank bardzo otworzył się na firmy. Dla przedsiębiorców z dobrym scoringiem proponuje konkurencyjne warunki.

– W zeszłym roku wprowadziliśmy kredyt z gwarancją niższej marży – zwraca uwagę Janusz Mieloszyk.

Natomiast Alior Bank zwiększył do 5 mln zł kwotę kredytu dostępną w szybkim, automatycznym procesie.

– Wprowadziliśmy też m.in. multiproduktowy limit globalny, który określa maksymalną kwotę dostępną dla klienta w ramach jednej decyzji dla różnych kredytów, produktów finansowania handlu oraz produktów skarbowych. Do tego skróciliśmy czas decyzji kredytowej i wprowadzamy promocje cenowe – mówi Ewa Małecka.

Z obserwacji Nest Banku wynika, że zainteresowanie kredytami rośnie przede wszystkim wśród firm działających w sektorze handlu, e-commerce, a także tzw. wolnych zawodów, wśród których są m.in. lekarze, weterynarze i prawnicy.

Natomiast struktura branżowa przedsiębiorców korzystających z finansowania w ciągu ostatnich lat się nie zmieniła.

– Nadal są to głównie sektory handlu i usług, budownictwa oraz produkcji – mówi Marzena Kucharska, kierująca wydziałem finansowania firm w bankowości detalicznej mBanku.