W minionym roku mikrofirmy ruszyły do banków. Z danych Biura Informacji Kredytowej (BIK) wynika, że sprzedaż kredytów dla takich podmiotów wzrosła o prawie 14 proc. w porównaniu z 2022 r. W tym roku analitycy BIK przewidują wzrost o kolejne 12,5 proc. Czy mikroprzedsiębiorcom łatwiej będzie dostać finansowanie z banku? Jakie firmy mają na to największe szanse?
Najważniejsze wymagania
Najmniejsi przedsiębiorcy to dla banków od zawsze ryzykowni klienci. Wielu z nich wnioskuje o kredyt, ale jest odprawianych z kwitkiem. Janusz Mieloszyk, pierwszy wiceprezes zarządu Nest Banku, mówi, że nie ma czegoś takiego jak sztywny wzór mikrofirmy, która ma największe szanse na finansowanie.
– Spore znaczenie ma jednak co najmniej dwuletnia historia działalności i terminowe wywiązywanie się z zobowiązań, zarówno kredytowych, jak i publicznoprawnych. Istotny jest również cel kredytowania. Powinien on przyczyniać się bezpośrednio do wzrostu obrotów firmy lub budowy jej majątku trwałego – mówi Janusz Mieloszyk.
Kluczowym wymogiem ubiegania się o finansowanie w banku jest posiadanie zdolności kredytowej.
– Oznacza to, że firma musi mieć nadwyżkę finansową po pokryciu wszystkich obciążeń finansowych. Do tych obciążeń zaliczają się koszty prowadzenia działalności, wydatki gospodarstwa domowego przedsiębiorcy oraz miesięczne raty kredytowe – wylicza Janusz Mieloszyk.
– Oprócz oceny kondycji finansowej oraz doświadczenia na rynku często weryfikowana jest również branża, w jakiej działa przedsiębiorstwo – dodaje Ewa Małecka, dyrektor departamentu produktów dla klienta biznesowego w Alior Banku.
Przedsiębiorców działających w niektórych branżach banki finansują wyjątkowo niechętnie.
– Tak jest choćby w przypadku tych, które najmocniej ucierpiały w czasie pandemii. Do dzisiaj większość banków nie otworzyła się na restauratorów. Za ryzykowną jest uznawana także branża budowlana. Wszystko zależy jednak od konkretnego banku i jego polityki kredytowej – mówi Rafał Nowakowski, doradca kredytowy, właściciel firmy Consulter.
Nic straconego
Jednak nawet jeśli firma jest w słabszej sytuacji finansowej albo działa w branży uznawanej przez banki za ryzykowną, wciąż nie pozostaje bez szans na kredyt. Do Rafała Nowakowskiego po pomoc zgłaszają się przedsiębiorcy, którzy w bankach odbili się od ściany.
– Problemy mają różne – z płynnością, zadłużeniem, rentownością czy poziomem należności. Zdarzają się opóźnienia w płatnościach do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych czy urzędu skarbowego. Czasem są to firmy, które zawarły układy ratalne, czasem po prostu bardzo młode spółki – mówi Rafał Nowakowski.
Co ciekawe, większości z nich udaje się tak uporządkować finanse, że przy kolejnym wniosku do banku dostają kredyt.
– Czasem wystarczą drobne korekty, żeby firma wypadła dobrze w oczach banku, a czasem trzeba ją przygotowywać dłużej. Badam sytuację każdej firmy i jej wyniki. Przeglądam cash flow. Sprawdzam, jak to oddziałuje na firmę i w jaki sposób wyniki przekładają się na przepływy pieniężne. Dzięki wnikliwej analizie jestem w stanie zdiagnozować problem i poradzić firmie, jak się z nim uporać. To jest podejście, którego nie stosują doradcy bankowi. Ich zadaniem jest wprowadzenie danych o firmie i sprawdzenie, czy może ona liczyć na kredyt. Nie zastanawiają się nad tym, jak pomóc jej uporządkować finanse tak, żeby mogła ten kredyt dostać – mówi Rafał Nowakowski.
Dodaje, że przez lata pracy przewinęło się przez jego ręce wiele podmiotów. Dzięki dużemu doświadczeniu potrafi sprawnie diagnozować różne firmowe bolączki.
– Większość moich klientów dostaje kredyt na dobrych warunkach. Warto też pamiętać, że otrzymany już kredyt można renegocjować. Bazowe oferty banków też w większości przypadków są negocjowalne – zapewnia Rafał Nowakowski.
Zmiana podejścia
Dzisiaj banki mają do mikrofirm diametralnie różne podejście. Jedne luzują politykę kredytową, inne ją zaostrzają.
– Generalnie większe możliwości finansowania były w minionym roku, kiedy mieliśmy do czynienia z korzystniejszymi warunkami gwarancji de minimis – zauważa Rafał Nowakowski.
Dodaje, że w ostatnim czasie Nest Bank bardzo otworzył się na firmy. Dla przedsiębiorców z dobrym scoringiem proponuje konkurencyjne warunki.
– W zeszłym roku wprowadziliśmy kredyt z gwarancją niższej marży – zwraca uwagę Janusz Mieloszyk.
Natomiast Alior Bank zwiększył do 5 mln zł kwotę kredytu dostępną w szybkim, automatycznym procesie.
– Wprowadziliśmy też m.in. multiproduktowy limit globalny, który określa maksymalną kwotę dostępną dla klienta w ramach jednej decyzji dla różnych kredytów, produktów finansowania handlu oraz produktów skarbowych. Do tego skróciliśmy czas decyzji kredytowej i wprowadzamy promocje cenowe – mówi Ewa Małecka.
Z obserwacji Nest Banku wynika, że zainteresowanie kredytami rośnie przede wszystkim wśród firm działających w sektorze handlu, e-commerce, a także tzw. wolnych zawodów, wśród których są m.in. lekarze, weterynarze i prawnicy.
Natomiast struktura branżowa przedsiębiorców korzystających z finansowania w ciągu ostatnich lat się nie zmieniła.
– Nadal są to głównie sektory handlu i usług, budownictwa oraz produkcji – mówi Marzena Kucharska, kierująca wydziałem finansowania firm w bankowości detalicznej mBanku.

