Kubica pokonał wulkaniczny pył...

ŁO, "AS"
opublikowano: 2010-04-21 08:32

Z powodu wulkanicznej chmury pyłu Robert Kubica nie mógł wydostać się z Szanghaju, gdzie w ostatni weekend zajął piąte miejsce w Grand Prix Chin. Z pomocą przyszło jednak Ferrari.

Włoska stajnia sprowadziła we wtorek vipowski samolot, na pokład którego Polaka zaprosił jego przyjaciel z toru i stolika brydżowego Fernando Alonso, który ściga się od tego sezonu w barwach Ferrari.

Następny wyścig Formuły 1 odbędzie się 9 maja w Hiszpanii. Kubicy bardzo się spieszyło, bo w najbliższy weekend ma wystartować w Rally 1000 Miglia, pierwszej rundzie Rajdowych Mistrzostw Europy.

Dziennikarz hiszpańskiej gazety „As”, który też był na pokładzie samolotu, zapytał żartobliwie Kubicę, czy to pierwszy znak, że dołączy do Ferrari i Alonso w przyszłym sezonie. Kubica uśmiechnął się, przewrócił oczami i odpowiedział: „Sure, sure, sure”.

Większość zespołów już wyczarterowała samoloty na powrót, czeka jeszcze na zielone światło pozwalające odlecieć z Chin i wylądować na europejskich lotniskach. Problem jest jedynie ze sprzętem i ciężarówkami z zaopatrzeniem.

Problemu chmury pyłu nie rozumie Niki Lauda, były mistrz F1, który obecnie działa w przemyśle lotniczym. Właściciel linii Fly Niki pomyslnie wylądował na lotnisku w Salzburgu swoim Airbusem A320. - To był najpiękniejszy lot z błękitnego nieba, jaki kiedykolwiek miałem. Nie rozumiem co się dzieje. Chcieliśmy pokazać, że pył wulkaniczny nie sparaliżował wszystkiego.

Lauda jest także właścicielem 50 procent w liniach Air Berlin i wielokrotnie skarżył się na straty ekonomiczne swoich firm spowodowane zamknięciem europejskich lotnisk.