Podwyższona kilka dni temu cena w wezwaniu na akcje Ciechu — 54,25 zł zamiast 49 zł — też nie satysfakcjonuje instytucjonalnych akcjonariuszy chemicznego koncernu. Drugi Allianz Polska OFE, OFE PZU Złota Jesień, Aegon OFE, Generali OFE, NN Life OFE oraz Nationale-Nederlanden OFE, czyli fundusze, które mają łącznie 21 proc. akcji spółki, ponownie uznały, że oferta KI Chemistry nie odzwierciedla wartości godziwej. Zapowiedziały też, że nie sprzedadzą papierów Ciechu w wezwaniu ogłoszonym 9 marca przez należącą do Sebastiana Kulczyka (poprzez Kulczyk Investments) spółkę KI Chemistry, która chce ściągnąć Ciech z warszawskiej giełdy.

— Taka reakcja OFE była do przewidzenia. Myślę nawet przy cenie 60 zł za akcję zarządzający mieliby nie lada dylemat: odpowiedzieć na wezwanie czy nie — mówi Jakub Szkopek, analityk Erste Securities.
OFE tłumaczą w oświadczeniu, że decyzję podjęły, biorąc pod uwagę m.in. sprzyjające otoczenie biznesowe, dobrą sytuację bilansową spółki oraz to, że na rynku nie powstają nowe moce produkcyjne w segmencie sodowym i popyt na produkty Ciechu stabilnie rośnie.
Inaczej na ostatnią kwestię patrzy zarząd chemicznego koncernu. 24 marca podczas konferencji wynikowej jego przedstawiciele dowodzili, że globalni producenci sody zwiększają zdolności wytwórcze. Jeszcze w tym roku mają one wzrosnąć o 4 mln, a w kolejnym o 6 mln ton. W efekcie zarząd Ciechu spodziewa się zaostrzenia rynkowej konkurencji i spadku cen sody. Kto zatem ma rację?
— Owszem, powstają nowe moce produkcyjne i nie jest to żadna nowość. Wiadomo o tym już od co najmniej półtora roku, jednak warto podkreślić, że dotyczy to przede wszystkim odległych rynków, takich jak Mongolia, Chiny, czy USA. W Europie natomiast widzimy odwrotną tendencję. W związku z rosnącymi kosztami środowiskowymi zakłady sodowe są tu raczej zamykane. Od 2007 r. wyłączono co najmniej 10 takich instalacji, a najlepszym przykładem jest należąca do Ciechu rumuńska Govora — wyjaśnia Jakub Szkopek.
Przypomnijmy, że zgodnie z deklaracją Sebastiana Kulczyka, właściciela Kulczyk Investments, do którego należy KI Chemistry, cena 54,25 zł jest „ostateczną propozycją” i kolejnego jej podwyższenia nie będzie. Analitycy w to powątpiewają. W ocenie Jakuba Szkopka wobec nieprzejednanej postawy OFE wzywający może jednak — wbrew wcześniejszym deklaracjom — zdecydować się na kolejne podwyższenie ceny.
— W przeciwnym razie skupi 5-10 proc. akcji Ciechu i na tym wezwanie się skończy — uważa analityk Erste Securities.
Michał Kozak z DM Trigon także nie wyklucza, że dojdzie o jeszcze jednej, ostatniej podwyżki ceny w wezwaniu, co wiązałoby się z wydłużeniem okresu przyjmowania zapisów.
Jaka cena zadowoliłaby OFE, możemy jedynie się domyślać. Choć zapytaliśmy o to przedstawicieli każdego z sześciu funduszy, które wydały oświadczenia w sprawie wezwania na akcje Ciechu, żaden nie wskazał konkretnej ceny. Justyna Szafraniec z Generali TU napisała, że nie może udzielać takich informacji. Komentarza odmówiły też Allianz Polska i Nationale-Nederlanden, a Aegon i PZU w ogóle nie odpowiedziały na nasze pytanie.
Z nieoficjalnych informacji PB wynika zresztą, że nawet jeśli OFE liczą na lepszą ofertę, to jej się nie doczekają. Wzywający nie planuje bowiem kolejnego podniesienia ceny — 54,25 zł jest ostateczną propozycją KI Chemistry.
To oznacza, że zgodnie z wcześniejszymi przewidywaniami analityków nie ma co spodziewać się sukcesu wezwania. Sebastian Kulczyk jest jednak na to gotowy — w grę wchodzi bowiem wariant B. Ma on polegać po pierwsze — na skupieniu w wezwaniu wszystkich zaoferowanych w nim akcji, a po drugie — na wynegocjowaniu z pozostałymi dużymi akcjonariuszami warunków nabycia od nich papierów. Spółka KI Chemistry nie będzie już bowiem musiała ogłaszać kolejnego wezwania.
Dawid Jakubowicz, prezes, i Jarosław Romanowski, członek zarządu Ciechu, odpowiedzieli na wezwanie i złożyli zapisy na sprzedaż akcji tej spółki.
Twardy orzech do zgryzienia mają drobni akcjonariusze. Mogą sprzedać akcje po cenie z wezwania, która jest wyższa od notowanej w ciągu czterech lat lub liczyć, że fundusze wymuszą jej podwyższenie. W ostatnich latach podążając za decyzją funduszy kilka razy nie sprzedali akcji w wezwaniu. Historia pokazuje, że nie wychodzili na tym dobrze: pod koniec 2021 r. wezwanie na akcje Cyfrowego Polsatu ogłosił Zygmunt Solorz płacąc 35 zł za akcję. Od tego czasu kurs mocno spadł, teraz wynosi nieco ponad 16 zł. W przypadku dewelopera Develia akcjonariusze rok temu odrzucili ofertę w wezwaniu wynoszącą 4,15 zł za akcję, która dziś kosztuje 3,36 zł. W ZPC Otmuchów jesienią 2021 r. wzywający oferował 3,63 zł za akcję, po nieudanym wezwaniu kurs się osunął i odbił dopiero kilka miesięcy temu, ale wciąż jest poniżej poziomu z wezwania. Przeczytaj, kiedy warto odpowiedzieć na wezwanie.