Warszawa (PAP) - Protestuję przeciwko ocenie mojej osoby; proszę mnie pytać o fakty, zdarzenia, nie dokonywać żadnych ocen - powiedział szef resortu sprawiedliwości Grzegorz Kurczuk, po słowach Zbigniewa Ziobro (PiS), który stwierdził, że nie przekonują go wyjaśnienia ministra.
Kurczuk zeznaje w piątek przed sejmową komisją śledczą badającą sprawę Rywina.
Ziobro pytał, dlaczego wszczęcie postępowania przygotowawczego Kurczuk uzależniał od uzyskania dowodu rzeczowego.
"Dlaczego, pana zdaniem, jest to niezbędny dowód, skoro wcześniej uzyskał pan potwierdzenie faktów od premiera, prof. Sołtysińskiego (szefa rady nadzorczej Agory-PAP). Fakt potwierdził też Adam Michnik. Przecież zeznania świadków są dowodami, w ogromnej ilości spraw wystarczającymi?" - zapytał.
"Tworzy pan nieuprawnione wrażenie, zadając nieprawdziwe pytanie. Panie pośle, muszę to panu zarzucić" - odparł Kurczuk.
Jak dodał, kwestię rozmowy z Michnikiem już wyjaśniał, a prof. Sołtysiński powiedział, że taśmy nie słuchał, a swoje informacje opierał jedynie na ustnych relacjach Michnika.
"Proszę w pytaniu nie sugerować, że pan Sołtysiński przekazał mi jakiekolwiek informacje, bo to jest nieprawda. Nieprawdą jest też, że również pan Leszek Miller był świadkiem rozmowy z panią Rapaczyńską, że był świadkiem nagrania, że znał nagranie, że miał je, bo nie miał. Więc nie mógł również być świadkiem na tego typu okoliczność" - oświadczył Kurczuk.
"Więc pytam, na jakiej podstawie wysuwa pan tezę i pytanie, twierdząc, że coś od tych osób wiedziałem, skoro doskonale pan wie, że nic od nich nie uzyskałem, co by się kwalifikowało do wszczęcia postępowania" - dodał minister. Podkreślił, że dowody znajdowały się w ręku Michnika.
Ziobro powiedział, że nie przekonują go wyjaśnienia Kurczuka.
"Stawiając się na posiedzenie komisji, przedstawiłem bardzo dokładnie, na ile tylko potrafię, wiernie oddając cały przebieg wszystkich moich czynności i wiedzy. Jestem tu w charakterze świadka, a nie podejrzanego czy oskarżonego, na co uprzejmie zwracam uwagę" - zareagował na te słowa Kurczuk.
"Proszę nie formułować pod moim adresem takich rzeczy, bo one mnie dotykają dość boleśnie, jeśli ktoś mówi, że kogoś nie przekonuję. Protestuję przeciwko ocenie mojej osoby. Proszę mnie pytać o fakty, zdarzenia, okoliczności, nie dokonywać żadnych ocen, nie wciągać mnie w jakieś dywagacje" - dodał.