Obecne na GPW Rafako, stojący na krawędzi upadłości producent kotłów energetycznych, odstąpił 28 września od mediacji ze spółką Tauron w sprawie umowy dotyczącej bloku energetycznego w Elektrowni Jaworzno. Jego notowania od kilku tygodni wynosiły ok. 1 zł, a podczas środowej sesji wzrosły o ponad 30 proc. To efekt zawarcia listu intencyjnego w sprawie dokapitalizowania spółki przez Polimex Mostostal – jego kurs poszedł w górę o kilka procent – i fundusz z grupy PFR TFI. W proces zaangażowała się też – choć nie finansowo – spółka Nowe Jaworzno Grupa Tauron.
– To krok w kierunku zakończenia naprawy bloku o mocy 910 MW w Jaworznie we współpracy z generalnym wykonawcą inwestycji. Nasze zaangażowanie pozwoli potencjalnym uczestnikom konsorcjum na oszacowanie czynników ryzyka związanych z zaangażowaniem w Rafako poprzez uzyskanie kompletnych informacji dotyczących statusu prac naprawczych. Naszym priorytetem jest zakończenie naprawy bloku zgodnie z ustalonym w sierpniu harmonogramem – wyjaśnia Artur Michałowski, p.o. prezesa Tauron Polska Energia.
33,3 proc. akcji Rafako jest w rękach syndyka. Spółka twierdzi, że dopóki się to nie zmieni, nie będzie w stanie kontynuować działalności operacyjnej, w tym prac w elektrowni Tauronu.
Opóźnienie nieuniknione
Problem z blokiem oddanym do użytku w listopadzie 2020 r. stwierdzono w czerwcu, a remont miał się skończyć w lutym 2022 r. Radosław Domagalski-Łabędzki, prezes Rafako, przekonywał niedawno, że uszkodzone palniki zostały wykonane według autorskiej technologii i przygotowane dla konkretnego bloku, więc nikt inny nie przywróci jednostki do pracy w tym terminie.
– Rafako otwarcie mówiło, że nie będzie w stanie wypełnić swoich zobowiązań bez finansowego wsparcia, więc pozyskany kapitał pomoże wreszcie przeprowadzić remont. Finalizacja porozumienia będzie dobrą informacją dla Tauronu, ponieważ ten problem w ostatnich tygodniach eskalował i już trzeba liczyć się z poślizgiem w harmonogramie – mówi Kamil Kliszcz, analityk DM mBanku.
Wszyscy tracą na zwłoce
Jakub Viscardi, analityk DM BOŚ, zwraca uwagę, że w kontekście potencjalnej opcji ratunkowej dla Rafako mówiło się właśnie o zaangażowaniu PFR.
– Nie widać jednak, by strony były zainteresowane szybkim podjęciem decyzji, bo rozmowy w kuluarach trwają co najmniej od kilku tygodni, a wciąż nie ma wypracowanego rozwiązania. W końcu pojawiła się oficjalna informacja, ale dopóki na stole nie będzie konkretnej oferty, to wpływ doniesień na sytuację będzie ograniczony, co widać po braku przełożenia na notowania Tauronu podczas środowej sesji – komentuje Jakub Viscardi.
Podkreśla, że wciąż istnieje doza niepewności co do tego, kto naprawi blok w Jaworznie.
– A im dłużej sprawa będzie się przeciągać, tym gorzej dla Tauronu i Rafako. Druga z tych spółek już ogłosiła plan redukcji zatrudnienia o maksymalnie 190 osób, a mowa o pracownikach z wyższymi kwalifikacjami, których później trudno będzie pozyskać z rynku – mówi Jakub Viscardi.
