Ekspozycja koncentruje się wokół motywów ciała, pamięci i przemijania, ukazując, jak poprzez materię można opowiadać o kruchości istnienia. Zestawienie twórczości dwóch artystek – generacyjnie odległych, lecz duchowo bliskich – pozwala dostrzec ciągłość kobiecej wrażliwości w sztuce współczesnej.
– Mój gest zwraca się ku ludzkiemu ciału, tej pełnej strefie erogennej, ku jego najbardziej nieuchwytnym i ulotnym odczuciom. Pragnę wysławiać to, co przemijające, w fałdach naszego ciała, w śladach, jakie pozostawia nasz ziemski przemarsz – zadeklarowała w 1972 r. Alina Szapocznikow, której rzeźby i fotograficzne eksperymenty z lat 70. stanowią jeden z filarów ekspozycji
Szczególne miejsce zajmuje cykl auto-odlewów z 20. przeżutych gum, powstały przy współpracy z fotografem Romanem Cieślewiczem – intymny i przewrotny manifest artystki flirtującej z materią i dizajnem.
Filomena Smoła (ur. 1999) reprezentuje młode pokolenie twórczyń, które redefiniują granice między sztuką i użytkowością. Artystka, pracująca obecnie ze szkłem, traktuje ciało jako punkt wyjścia do poszukiwań formalnych i emocjonalnych. Jej rzeźby – delikatne, zmysłowe i organiczne – zapisują wspomnienia oraz uczą uważnego bycia tu i teraz.
– Interesuje mnie piękno, które jej nie unika, ale takie, które ją akceptuje i staje się jej częścią. Dla mnie nie jest ono abstrakcyjnym ideałem, lecz czymś głęboko zakorzenionym w codziennym życiu – mówi Filomena Smoła.
„Pali się piękno” to spotkanie dwóch artystek, które uczyniły własne ciało narzędziem ekspresji. Ich prace – kruche, sensualne, zakorzenione w codzienności – tworzą dialog o ulotności materii i o tym, że piękno zawsze rodzi się na styku istnienia i przemijania.

