W ciągu miesiąca poprzedzającego publikację kwartalnych wyników BZ WBK kurs banku spadł o 9 proc. W tym samym okresie wskaźnik WIG Banki wzrósł o ponad 1 proc. Rynek się nie mylił. Raport kwartalny spółki rozczarował. Perspektywy na ten rok także nie są dobre. Marże bankowe spadają. Bez ekspansji kredytowej i kontroli kosztów poprawa wyników nie ma szans. Wygląda na to, że BZ WBK raczej nie powtórzy ubiegłorocznych 272 mln zł zysku netto.
Prezes Jacek Kseń tłumaczy słabe wyniki I kwartału spadkiem dochodów odsetkowych. Jednak to właśnie wynik z tytułu odsetek (wzrost w ciągu roku o 8 proc.) pozytywnie wyróżnia BZ WBK na tle Pekao SA, ING BSK, Millennium i BRE Banku. Spółce wreszcie udało się powstrzymać spadek depozytów (w ciągu trzech miesięcy wzrosły o 2,4 proc.). Stagnacja dotknęła jednak kredyty. A właśnie intensyfikacja akcji kredytowej została uznana przez prezesa za remedium w sytuacji spadających stóp procentowych.
Na ekspansję kredytową może nie pozwolić AIB, główny akcjonariuszy BZ WBK. Zdaniem Irlandczyków, polski bank musi skoncentrować się na utrzymaniu dobrej jakości aktywów, a to wymaga przecież kontynuacji konserwatywnej polityki kredytowej. Udział należności zagrożonych ciągle pozostaje na bardzo niskim poziomie (16,4 proc. wobec ponad 21 proc. w sektorze). Doświadczenia polskich banków (Pekao SA, BRE) uczy jednak, że niemożliwe jest utrzymanie portfela odbiegającego od przeciętnej. Dostrzegają to też analitycy Morgan Stanley, którzy nie wykluczają, że w tym roku BZ WBK niemile zaskoczy poziomem tworzonych rezerw. Pierwszy kwartał okazał się jednak pod tym względem przyzwoity. Nowe odpisy zmalały w porównaniu z I kwartałem 2002 r. o 27 proc., a ich saldo wzrosło zaledwie o 5 mln zł.
Po stronie kosztów nie było niespodzianek. Koszty działalności ciągle spadają, ale pozytywny efekt tej tendencji równoważy amortyzacja systemu informatycznego. Przez najbliższych pięć lat będzie ona obciążać wynik banku kwotą 21 mln zł rocznie. W efekcie wskaźnik koszty/dochody wzrósł w ciągu roku do ponad 75 proc. Jest to jeden z najgorszych wyników w branży. Sposobem na poprawę wyników byłaby redukcja zatrudnienia, ale bank wyraźnie jest jej niechętny. Mimo „przeludnienia”, spółka zmniejszyła o ponad 500 liczbę etatów przeznaczonych do likwidacji.
Kwartalny zysk BZ WBK byłby gorszy, gdyby nie 17 mln zł brutto ze sprzedaży Computerlandowi spółki Polsoft. W tym roku pozbędzie się jeszcze części nieruchomości, co podreperuje wyniki spółki, ale w odróżnieniu od konkurentów bank nie posiada znaczących aktywów przeznaczonych do sprzedaży.
Mimo wszystko na tle słabej branży BZ WBK radzi sobie nieźle. Dla inwestorów jednak najważniejszy jest potencjał wzrostu kursu spółki. Ten zaś, po 40-proc. zwyżce w 2002 r., jest bardzo ograniczony. Pod wieloma względami papiery BZ WBK wydają się wręcz przewartościowane. Przy obecnej cenie rynkowej, każdy złoty depozytu złożonego w banku wyceniany jest na 34 grosze, najwyżej wśród czołowych polskich banków. Wyceny oparte na prognozowanych zyskach także pokazują, że przy cenie 60 zł za akcję warto zastanowić się nad inwestycją w te papiery.
Kurs BZ WBK od początku roku znajduje się w trendzie spadkowym. Na parkiecie ciągle można jednak znaleźć tańsze banki. Testowanie minimum z lipca ubiegłego roku (55,5 zł) prawdopodobnie nie ominie papierów spółki. Perspektywa referendum unijnego i obserwowana poprawa nastrojów na GPW raczej nie pozwolą na trwałe przecięcie tego poziomu wsparcia. W dłuższym horyzoncie czasowym inwestować w BZ WBK powinni ci, którzy wierzą, że portfel kredytowy banku jest faktycznie lepszy niż u konkurentów, a zarząd spółki jeszcze odważniej będzie ciąć koszty.