Koniec z biciem na alarm. Narodowy przewoźnik uważa, że jest w stanie samodzielnie sfinansować rozwój
Ubiegłoroczny proces poszukiwania inwestora dla LOT miał dość dramatyczny finał. Fundusz Indigo Partners wynegocjował z resortem skarbu umowę na objęcie udziałów w naszym flagowym przewoźniku, ale strony jej nie podpisały. Przeszkodziło nagłe odwołanie ówczesnego ministra. Kolejny odkładał sprawę tak długo, że nic ostatecznie z niej nie wyszło. Sprawa inwestora dla LOT powraca powoli na agendę, ale zarząd podchodzi do potencjalnych chętnych bezstresowo. Zmieniła się retoryka — jeszcze na początku roku dobiegały ze spółki i ministerstwa skarbu alarmujące wieści o gigantycznych stratach, teraz spółka ze spokojem patrzy w przyszłość.
Artykuł dostępny dla subskrybentów i zarejestrowanych użytkowników
REJESTRACJA
SUBSKRYBUJ PB
Zyskaj wiedzę, oszczędź czas
Informacja jest na wagę złota. Piszemy tylko o biznesie
Poznaj „PB”
79 zł5 zł/ miesiąc
przez pierwsze dwa miesiące później cena wynosi 79 zł miesięcznie
Cały artykuł mogą przeczytać tylko nasi subskrybenci.Tylko teraz dostęp w promocyjnej cenie.
przez pierwsze dwa miesiące później cena wynosi 79 zł miesięcznie
Od jakiegoś czasu nie masz pełnego dostępu do publikowanych treści na pb.pl. Nie może Cię ominąć żaden kolejny news.Wróć do świata biznesu i czytaj „PB” już dzisiaj.
Koniec z biciem na alarm. Narodowy przewoźnik uważa, że jest w stanie samodzielnie sfinansować rozwój
Ubiegłoroczny proces poszukiwania inwestora dla LOT miał dość dramatyczny finał. Fundusz Indigo Partners wynegocjował z resortem skarbu umowę na objęcie udziałów w naszym flagowym przewoźniku, ale strony jej nie podpisały. Przeszkodziło nagłe odwołanie ówczesnego ministra. Kolejny odkładał sprawę tak długo, że nic ostatecznie z niej nie wyszło. Sprawa inwestora dla LOT powraca powoli na agendę, ale zarząd podchodzi do potencjalnych chętnych bezstresowo. Zmieniła się retoryka — jeszcze na początku roku dobiegały ze spółki i ministerstwa skarbu alarmujące wieści o gigantycznych stratach, teraz spółka ze spokojem patrzy w przyszłość.
SZCZĘŚCIARZ: Rafał Milczarski został prezesem LOT w styczniu. Spółka mogła wówczas rozwinąć skrzydła po zniesieniu ograniczeń związanych z pomocą publiczną.
Marek Wiśniewski
— Zdobycie dodatkowego kapitału byłoby istotnym wsparciem rozwoju spółki, nie jest jednak warunkiem koniecznym funkcjonowania i rozwoju LOT. Przygotowywana na podstawie precyzyjnych analiz strategia spółki jednoznacznie potwierdza, że LOT jest w stanie samofinansować rozwój siatki połączeń i floty — twierdzi biuro prasowe LOT.
W styczniu Dawid Jackiewicz, minister skarbu, zapowiadał, że LOT potrzebuje szybkiego planu ratunkowego i wsparcia kapitałowego. Nerwowy pośpiech ustąpił miejsca spokojnemu optymizmowi.
— Wszystko wskazuje na to, że nowy plan dla LOT będzie skutecznie wprowadzany, dzięki czemu spółka będzie mogła odzyskać utracony w ostatnich latach rynek i skupić się na budowaniu trwałej wartości. Obecna sytuacja LOT i poprawa warunków ekonomicznych spółki daje możliwość rozważnego poszukiwania dla niej partnerów biznesowych — informuje biuro prasowe MSP.
Jak u Ryanaira
Spółce pomaga szybki wzrost liczby obsługiwanych pasażerów, dość naturalny po długich miesiącach ograniczeń związanych z pomocą publiczną. Liczba połączeń wzrosła o 30 proc. od początku roku, co zapewniło LOT tytuł najszybciej rozwijającej się linii w Europie. Przekłada się to na wyniki finansowe — LOT wyszedł w czerwcu na zero w działalności podstawowej i chce na koniec roku mieć 125 mln zł zysku z latania. Spółka deklaruje, że będzie dbała o poprawę wyniku netto, choć na razie na tym poziomie straty się mnożą — ubiegłoroczna wyniosła 327,1 mln zł. Kluczem do rządowego optymizmu może być wprowadzanie do LOT elementów strategii stosowanych przez low-costy takie jak Ryanair.
— Będziemy korzystać z samolotów na zasadzie leasingu finansowego, a nie jak dotychczas — operacyjnego. Wynajem samolotów nie obciąży salda pieniężnego firmy w takim stopniu jak dotychczas — mówi Adrian Kubicki, rzecznik LOT. Spółka wierzy, że zmiana sposobu finansowania samolotów znajdzie odzwierciedlenie w wynikach i będzie można sfinansować rozwój z własnych funduszy. LOT działa w nietypowych warunkach, bo od lat generuje straty, a nie może po raz drugi wykorzystać pomocy publicznej.
— Chcemy podwoić skalę działania w ciągu pięciu lat przy założeniu utrzymania rentowności na poziomie działalności podstawowej. To pozwala nam utrzymywać poziom gotówki umożliwiający inwestycje w dalszy rozwój. Można sobie też wyobrazić, że zaczniemy wypłacać dywidendę — mówi Adrian Kubicki. Strategia, ogłoszona rok temu przez Sebastiana Mikosza, poprzedniego prezesa LOT, zakładała dwukrotny wzrost liczby przewiezionych pasażerów do ponad 10 mln rocznie w 2020 r. Przewoźnik chciał odzyskać 30-procentowy udział w rynku, a przychody miały wzrosnąć 2,5-krotnie, do około 9 mld zł.
Chiny na widnokręgu
Obok Ameryki priorytetem rozwoju jest dla LOT Azja, która rozwija się najszybciej w skali globalnej. LOT zwiększy w sezonie zimowym częstotliwość lotów do Pekinu. Planuje też uruchomienie połączeń do innych chińskich miast. Dlatego w resorcie skarbu i w spółce najczęściej mówi się o inwestorach z Chin, których zainteresowanie jest wspomagane ociepleniem stosunków na poziomie rządowym. NIK i eksperci mówią jasno — bez inwestora LOT nie ma szans na skuteczną
konkurencję na rynku. Jest za mały, by konkurować z wielkimi międzynarodowymi sojuszami, ma zbyt wysokie koszty, by podjąć rywalizację z tanimi liniami. — Każdy kapitał, który mógłby zostać wprowadzony do LOT, mocno przyspieszy proces rozwoju. Moglibyśmy otworzyć więcej połączeń i powiększyć flotę. Nie możemy jednak liczyć na to, że kapitał pojawi się szybko i że będzie znaczący — mówi Adrian Kubacki.
OKIEM EKSPERTA Element strategii negocjacyjnej
MICHAŁ MAZUR, partner w PwC
LOT jest linią średniej wielkości. Zasadne jest zadanie pytania, czy w dzisiejszych czasach przewoźnik tej wielkości ma szansę przeżyć sam. Widzę realną wolę zmian w LOT, wykazywaną zarówno przez ten, jak i poprzedni zarząd. Dlatego podkreślanie samodzielności LOT odbieram raczej jako strategię negocjacyjną niż rzeczywistą wiarę w możliwość przetrwania bez inwestora. Inaczej się sprzedaje upadającą linię lotniczą, czym innym jest sprzedaż akcji w rentownym przedsięwzięciu z jasną wizją rozwoju. Geopolityka sprawia, że zmienia się wachlarz inwestorów — zmniejsza się atrakcyjność Turkish Airlines, poprawia się sytuacja Aeroflotu czy linii z Europy Zachodniej.
OKIEM EKSPERTA Element strategii negocjacyjnej
MICHAŁ MAZUR, partner w PwC
LOT jest linią średniej wielkości. Zasadne jest zadanie pytania, czy w dzisiejszych czasach przewoźnik tej wielkości ma szansę przeżyć sam. Widzę realną wolę zmian w LOT, wykazywaną zarówno przez ten, jak i poprzedni zarząd. Dlatego podkreślanie samodzielności LOT odbieram raczej jako strategię negocjacyjną niż rzeczywistą wiarę w możliwość przetrwania bez inwestora. Inaczej się sprzedaje upadającą linię lotniczą, czym innym jest sprzedaż akcji w rentownym przedsięwzięciu z jasną wizją rozwoju. Geopolityka sprawia, że zmienia się wachlarz inwestorów — zmniejsza się atrakcyjność Turkish Airlines, poprawia się sytuacja Aeroflotu czy linii z Europy Zachodniej.