Centralny Port Komunikacyjny nie będzie działać w 2028 r., najnowszy termin to rok 2032, dlatego Lotnisko Chopina czeka wstrzymana w 2019 r. rozbudowa, która miała się zakończyć w 2022 r.
— Według naszej analizy konieczne nakłady sięgną około 2,3 mld zł. Budżet jest zaplanowany na lata 2024-30 na inwestycje w infrastrukturę lotniczą i pasażerską, czyli terminalową — mówi Andrzej Ilków, prezes PPL, państwowej spółki, do której należy warszawskie lotnisko.
Jak najszybciej rozbudować terminal
Zadanie na już to modernizacja terminala.
— Planujemy zwiększyć liczbę bramek wylotowych w strefie Schengen, co będzie możliwe po przedłużeniu pirsu południowego w stronę dawnego terminala Etiuda. Skupimy się także na zwiększeniu liczby gate’ów w strefie non-Schengen i dostosowaniu większej liczby stanowisk kontaktowych, czyli rękawów do obsługi samolotów kodu E. To oczywiście powoduje konieczność zwiększenia przepustowości sortowni. Pierwszym odczuwalnym dla pasażerów efektem tych działań powinno być oddanie nowej części terminala pasażerskiego na początku 2027 r. — mówi Andrzej Ilków.
Uważa, że działać trzeba jak najszybciej.
— Straciliśmy kilka lat i to w czasie, kiedy inwestycje można było przeprowadzić sprawniej. Pandemia koronawirusa, choć trudna dla branży, dawała możliwość działania w kwestiach technicznych. Obecnie trwa przebudowa płyty postojowej samolotów, ruszamy z projektem stworzenia nowej płyty, która pomieści sześć samolotów kodu C [np. B737, A320 — red.] lub cztery samoloty kodu C i jeden kodu E [np. B787, B777 — red.]. W terminalu natomiast planujemy wymianę skanerów bagażu podręcznego, będziemy również wprowadzać takie rozwiązania jak bramki do samodzielnej odprawy boardingowej oraz punkty samoobsługowego nadawania bagażu. Wszystko po to, aby przyspieszyć i usprawnić proces obsługi — mówi Andrzej Ilków.
Limit operacji nie jest bliski wyczerpania
Twierdzi, że nie trzeba zwiększać limitu emitowanego hałasu, który dziś wynosi 600 operacji na dobę.
— Tezy niektórych ekspertów o tym, że limity są już wykorzystane lub nawet przekraczane, są całkowicie nieprawdziwe. W marcu średnia wyniosła 447 operacji na dobę. Obecnie nie zakładamy zwiększenia limitu. Według naszych danych liczba pasażerów rośnie — w I kw. 2024 r. była wyższa o 16 proc. od tego samego okresu w 2019 r., a liczba operacji o 24 proc. niższa — mówi prezes PPL.
Dzieje się tak dlatego, że lepsze jest wypełnienie samolotów, tzw. load factor, które przekracza 80 proc., a samoloty są większe. Prezes nie spodziewa się także zmian w ograniczeniach dotyczących hałasu, bo nowe maszyn są cichsze i bardziej ekologicznie.
— Dlatego inwestycje terminalowe są tak bardzo potrzebne. Gdyby w 2019 r. nie podjęto niezrozumiałej decyzji o wstrzymaniu rozbudowy, mielibyśmy już zmodernizowane lotnisko gotowe do obsługi większej liczby pasażerów — podkreśla Andrzej Ilków.
PPL ma pieniądze na inwestycje i obiecuje na nich zarobić
Zapewnia, że ma zielone światło od Macieja Laska, sekretarza stanu w Ministerstwie Funduszy i Polityki Regionalnej, a pieniądze warto wyłożyć.
— Według naszych danych zainwestowane w rozbudowę pieniądze nie tylko się zwrócą, ale możemy nawet spodziewać się zysku. W ciągu 10 lat wszystkie inwestycje zostaną spłacone, również w przypadku zwiększonych kosztów utrzymania, zatrudnienia i eksploatacji — mówi Andrzej Ilków.
Spółka sfinansuje inwestycje z własnej kieszeni oraz przy wykorzystaniu funduszy unijnych.
— Zakładamy, że wszystkie pieniądze będą wygospodarowane z zysków wypracowanych przez PPL. Według wstępnych wyników przed audytem PPL w 2023 r. osiągnął prawie 1,31 mld zł przychodu i ponad 250 mln zł zysku netto, dlatego wszelkie potrzebne inwestycje jesteśmy w stanie sfinansować sami. Oczywiście tam, gdzie to możliwe, korzystamy również z dofinansowania unijnego — mówi Andrzej Ilków, który w latach 2011-14 nadzorował rozbudowę Lotniska Chopina.
PPL korzystają z unijnego dofinansowania w projekcie inwestycji w infrastrukturę podwójnego zastosowania i utrzymania operacji usług podstawowych 24/7 z instrumentu Łącząc Europę na lata 2021-27 w ramach inicjatywy Military Mobility oraz z instrumentu Connecting Europe Facility przy opracowaniu i wdrożeniu planu operacyjnego lotniska zintegrowanego z europejską platformą NOP.
Prezes PPL zapowiada też przychylność w przypadku rozbudowy Lotniska Modlin. Od 2016 r. PPL jako jeden z trzech głównych udziałowców — obok marszałka województwa mazowieckiego i AMW — blokował inwestycje.
— Naszym celem jest rozwój wszystkich lotnisk regionalnych, zwłaszcza na Mazowszu. Rozbudowa lotniska w Modlinie jest konieczna, aby zapewnić dywersyfikację ruchu lotniczego. Zaniechanie inwestycji w port skutkowałoby wykluczeniem ruchu niskokosztowego i ograniczeniem możliwości podróżowania pasażerów wrażliwych cenowo. Zależy nam na nawiązaniu partnerskich kontaktów z pozostałymi udziałowcami, aby wypracować korzystne rozwiązania w atmosferze merytorycznej dyskusji o rozwoju portu. PPL nie będą blokować decyzji mających na celu podjęcie ważnych działań inwestycyjnych — zapewnia Andrzej Ilków.
Po ośmiu latach od zatrzymania inwestycji w Warszawie modernizacja i rozbudowa obu lotnisk — Chopina i Modlina — jest konieczna. Bez inwestycji przepustowość Warszawy i Mazowsza wyczerpie się już w przyszłym roku. Wspieramy wszystkie plany rozbudowy infrastruktury lotniskowej, zgadzamy się, że główny nacisk należy położyć na rozbudowę terminali pasażerskich. Zarówno w przypadku Chopina, jak też Modlina to główne wąskie gardła. Na Chopinie dochodzi jeszcze limit 600 operacji dziennie, bez jego zwiększenia trudno będzie obsłużyć więcej niż 22-24 mln pasażerów rocznie. Biorąc pod uwagę realne potrzeby rynku, to zdecydowanie za mało.
Rozbudowa Chopina powinna być częścią jakiejś koncepcji. Jeśli powstanie CPK, czyli lotnisko przesiadkowe, konieczna jest siatka połączeń dalekodystansowych, które muszą być zasilane siecią dowozową, bo aglomeracja warszawska nie wystarczy. Rolą Lotniska Chopina byłaby budowa ruchu tranzytowego, w którym należy uwzględnić fale i minimalny czas oczekiwania na przesiadkę. Wszystko musiałoby być zorientowane na ruch przesiadkowy. Potrzebne byłoby więcej stanowisk dla samolotów kodu E. Infrastruktura byłaby mniej przydatna dla ruchu niskokosztowego, nie spełniałaby oczekiwań tych przewoźników, którzy chcieliby skrócić czas od lądowania do wylotu do 25 minut.
W 2019 r. została wyczerpana przepustowość Lotniska Chopina, nie było możliwości dołożenia kolejnego połączenia długodystansowego. Opracowany wtedy plan rozbudowy zakładał maksymalizację funkcji przesiadkowych. Plany zostały zatrzymane pismem pełnomocnika rządu ds. CPK i zaniechano rozbudowy. Do końca 2023 r. udział ruchu tranzytowego na Lotnisku Chopina spadł z ponad 30 do 26 proc., a nastąpił wzrost udziału ruchu niskokosztowego — około 800 tys. pasażerów i czarterowego — ponad 600 tys.
Mogę sobie wyobrazić jeszcze inną rozbudowę: sztukowanie — nie wiadomo jednak, pod jaki rodzaj ruchu. Nie należy popełnić błędu z lat 2011-14, gdy zwiększono przepustowość, ale nie myślano o tym, co będzie dalej.