Pracodawca może zamówić usługę weryfikacji życiorysu kandydata do pracy
Zawyżanie umiejętności lub stażu pracy to nic w porównaniu z konfabulacjami, do jakich są zdolni kandydaci do pracy.
Specjaliści od doradztwa personalnego zaobserwowali, że starający się o pracę coraz częściej uciekają się do tzw. przechwycenia kompetencji.
— Jeden z kandydatów na stanowisko specjalisty do spraw sprzedaży "przejął" kompetencje szefa dotyczące rekrutacji do zespołu oraz zakresu decyzji. Inny, rekrutowany na specjalistę do spraw produktu, przypisał sobie wszystkie sukcesy zespołu, który jedynie wspierał. Oba przypadki nie dotyczyły zwykłych przekłamań, ale rozszerzenia kompetencji, co jest trudne do zweryfikowania — mówi Kamila Błaszk, konsultantka z firmy doradztwa personalnego Bigram.
Inny przykład. Stanowisko przedstawiciela handlowego utrudniało pracownikowi bezpośredni kontakt z ważnymi dla firmy klientami. Dlatego został awansowany na menedżera sprzedaży. Decyzja była czysto wizerunkowa, obliczona na zwiększenie szans pozyskania nowych klientów. Nie poszła za tym zmiana kompetencji ani warunków pracy. Pracownik nadal prowadził sprzedaż bezpośrednią produktów swojej firmy.
Ale jego położenie zmieniło się o 180 stopni, gdy do firmy wszedł zachodni inwestor. Jego polityka kadrowa wymagała, by ktoś, kto zajmuje określone stanowisko, był także członkiem zarządu. Dotyczyło to m.in. menedżera sprzedaży. W ten sposób pracownik stał się automatycznie członkiem zarządu, nie mając do tego, jak się szybko okazało, żadnych predyspozycji i kompetencji.
Idzie nowe
Wkrótce oczywiście ten pracownik musiał nowe stanowisko pożegnać.
— Nie zmienia to faktu, że wzbogacił swoje CV o cenne doświadczenie zawodowe w znanej firmie z branży szybko zbywalnych dóbr konsumpcyjnych. To bardzo jaskrawy przykład tego, jak mylące mogą być dane przedstawione w aplikacji kandydata — zauważa Anna Jaranowska, inna konsultantka z Bigramu.
Ujawnienie obu przypadków wymagało bezpośredniej weryfikacji danych zawartych w CV. Bezpośredniej, czyli w dotychczasowej firmie kandydata. Cel? Redukcja ryzyka związanego z zatrudnieniem niewłaściwej osoby, co mogłby narazić nowego pracodawcę na straty finansowe lub utratę dobrego imienia. Taka usługa, zwana, Background Screening, staje się coraz popularniejsza wśród polskich pracodawców. Korzystają z niej głównie międzynarodowe firmy z branż: ubezpieczeniowej, finansowej, a coraz częściej także przemysłowej i farmaceutycznej.
— Często konieczność skorzystania z takiej usługi mają w standardzie działania — dodaje Anna Jaranowska.
Background Screening budzi jednak pewne kontrowersje. Dlatego firmy doradztwa personalnego, które ją świadczą, dbają, by spełniała określone standardy etyczne i prawne, czyli podlegała regulacjom Ustawy o ochronie danych osobowych.
— Kandydat musi wyrazić zgodę na weryfikację informacji zawartych w CV, bo Background Screening zakłada jawność i przejrzystość działań — wyjaśnia Kamila Błaszk.
Kłamstwa i konsekwencje
Co ciekawe, reakcje pracodawców na nową usługę są skrajnie odmienne: od nieufności wobec inwigilacyjnych praktyk, po oczekiwanie świadczenia tej usługi w tajemnicy przed kandydatem.
— Coraz częstsze zlecenia i pytania o Background Screening świadczą o rosnącej świadomości pracodawców co do potencjalnego zagrożenia i o profesjonalizacji procesu rekrutacji — uważa Anna Jaranowska.
Kryzys i większy popyt na pracę spowodowały, że kandydaci, aby mieć większe szanse na zatrudnienie, starają się przedstawić w jak najlepszym świetle i koloryzują życiorys. Zdarza się, że wymazują luki w wykształceniu czy przerwy w pracy, wyliczają certyfikaty, których nie mają.
— Jeden z kandydatów napisał w CV, że od trzech lat uczęszcza na studia doktoranckie. Jak się jednak okazało, po pierwszym roku został skreślony z listy studentów. Ale o tym celowo nie poinformował potencjalnego pracodawcy. Niektóre konfabulacje kandydatów mogą się wydawać niegroźne, ale skłonność do świadomego fałszowania rzeczywistości powinna budzić obawy co do postawy i uczciwości przyszłego pracownika — dodaje Anna Jaranowska.