Ludzi brakuje, są na chorobowym

Małgorzata Grzegorczyk
opublikowano: 2008-08-19 08:13

Rusza wzmożona produkcja w fabrykach telewizorów, bo większość ludzi kupuje nowy sprzęt elektroniczny na święta. Tymczasem już od maja w polskich zakładach pracownicy zapadają na przewlekłe choroby, które zwykle kończą się w październiku.

To może zniweczyć nasze mocarstwowe plany, zgodnie z którymi w 2010 r. 70 proc. telewizorów LCD produkowanych w Europie ma pochodzić z Polski. Firmy mogą nie wytrzymać.

Ogórki i budowy

— Średnio na zwolnieniach chorobowych jest obecnie 15 proc. pracowników. W niektórych dniach tygodnia nawet 20 proc. Nie mamy takich problemów w zimie — wtedy na chorobowym jest średnio 4 proc. ludzi. Myślę, że 90 proc. obecnych zwolnień wzięli ludzie, którzy pracują na czarno np. na budowie. Takie mamy prawo pracy — rozkłada ręce Andrzej Gołyga, prezes firmy Jabil Circuit Poland.

Jego firma zatrudnia w Kwidzynie 4,5 tys. osób. Produkuje m.in. panele LCD dla Sharpa, podzespoły elektroniczne, telewizory LCD (m.in. dla JVC), liczniki energii elektrycznej czy moduły elektroniki samochodowej. Te same problemy, co Jabil, mają i inni.

— „Sezon ogórkowo-budowlany” nam też daje się we znaki. W tym miesiącu sytuacja się po trochu normuje — dodaje Kinga Hirao, kierownik administracji w zatrudniającej ponad 800 osób firmie Sumika Electronic Materials, poddostawcy Sharpa.

Firmy płacą za to utratą kontraktów.

— W czwartym kwartale 2007 r. na zwolnieniach było 200-300 osób dziennie i nie byliśmy w stanie zrealizować nowego zamówienia. Zatrudniliśmy 400 pracowników czasowych, ale okazało się, że już za późno i kontrakt trafił do Azji — opowiada Flavio Monteleone z Videoconu, indyjskiego koncernu, który jest właścicielem zatrudniającej 2,6 tys. osób fabryki kineskopów i telewizorów LCD w podwarszawskim Piasecznie.

Tu do niedawna pracowników chronił układ zbiorowy i poziom przebywających na zwolnieniach sięgał 30 proc.

Czarno to widzą

Andrzej Gołyga podkreśla, że sytuacja pracodawców w Polsce zamiast się polepszać, jest coraz gorsza.

— Kiedyś pierwszy dzień zwolnienia chorobowego był bezpłatny. Zrezygnowano z tego. We Francji bezpłatne są pierwsze trzy dni zwolnienia. Kolejny problem to urlop na żądanie, rozwiązanie, którego w wielu krajach po prostu nie ma. W mojej fabryce najwięcej urlopów na żądanie jest w okolicach weekendu — opowiada Andrzej Gołyga.

— Nasze prawo oraz brak kontroli nad lekarzami i fikcyjnymi zwolnieniami są przerażające. Zagraniczni inwestorzy nie potrafią zrozumieć systemu wystawiania zwolnień lekarskich w takiej liczbie i braku kontroli nad tymi osobami — uważa Kinga Hirao.

W przypadku urlopu na żądanie (można mieć cztery takie dni w roku) całkowite koszty spadają na pracodawcę. Podobnie przez pierwsze 33 dni zwolnienia chorobowego. Potem zasiłek chorobowy wypłaca ZUS.

Czas na ruch

Prezes Jabil Circuit Poland ostrzega, że ten problem w połączeniu z kilkoma innymi niekorzystnymi czynnikami — mocnym złotym i pensjami, które rosną szybciej niż wydajność — może zniechęcić do Polski zagranicznych inwestorów.

Więcej we wtorkowym wydaniu "Pulsu Biznesu".