Przychody polskiego meblarstwa wzrosły w minionym roku o ponad 8 proc. W tym roku rekord ma zostać pobity.
Ogólnopolska Izba Gospodarcza Producentów Mebli (OIGPM) szacuje, że w tym roku wartość sprzedaży mebli wyprodukowanych w polskich fabrykach sięgnie 45 mld zł. — Miniony rok, jak wynika z naszych szacunków, branża meblarska zamknęła 42,5 mld zł sprzedaży. To o ponad 8 proc. więcej niż rok wcześniej — mówi Michał Strzelecki, dyrektor biura OIGPM.

Z danych GUS wynika, że dwa razy bardziej wzrósł łączny wolumen produkcji. W niektórych grupach produktów zwyżki były znacznie większe. Na przykład drewnianych mebli kuchennych wyprodukowano 4,75 mln sztuk, czyli o prawie 36 proc. więcej, a drewnianych mebli używanych w sypialni — 6,4 mln sztuk (blisko o jedną czwartą więcej). Kilkunastoprocentowe zwyżki zanotowali również wytwórcy drewnianych mebli stołowych i salonowych.
— To w dużym stopniu efekt zagranicznej ekspansji — tłumaczy Alina Szastok z Grupy Nowy Styl, jednego z największych producentów mebli biurowych w Europie.
Firma z Podkarpacia sprzedaje poza granicami 81 proc. produkcji. Dla całego sektora sprzedaż zagraniczna ma jeszcze większe znaczenie. — Z kraju wyjeżdża około 90 proc. produkcji — szacuje Michał Strzelecki. Zeszłoroczny wzrost produkcji wiąże z lepszymi wynikami sprzedaży na rynkach zachodnioeuropejskich. Ponad połowa polskiego eksportu mebli trafia na trzy unijne rynki: do Niemiec, Wielkiej Brytanii i do Francji. Znaczącymi odbiorcami są również Czesi, Holendrzy i Amerykanie. W 2016 r. polskim firmom meblarskim sprzyjały korzystne kursy walutowe.
— Ponadto firmy są bardzo elastyczne. Potrafią się szybko przystosować do zmieniających się trendów rynkowych i potrzeb klientów. Reagują szybko i wykorzystują pojawiające się szanse — wyjaśnia Michał Strzelecki.
Jedną z nich były kłopoty części niemieckich, francuskich czy hiszpańskich producentów mebli z litego drewna. W tym segmencie ważnym czynnikiem są wciąż koszty pracy. Inaczej niż w przypadku mebli z płyt wiórowych, tu produkcja wciąż oparta jest na pracy ręcznej. — Siła robocza w Polsce jest nadal istotnie tańsza — twierdzi Michał Strzelecki.
Podpis: Bartłomiej Mayer