Media irlandzkie biorą pod lupę rozszerzenie UE

opublikowano: 2004-05-02 21:33

W mediach irlandzkich atmosfera święta z okazji przyjęcia do Unii Europejskiej 10 nowych krajów, w tym Polski, ustąpiła w niedzielę krytycznej analizie możliwych skutków poszerzenia UE dla Irlandii, dla Unii i jej nowych członków.

Na czołówkach zaś, zamiast podniosłych słów, znalazły się doniesienia o sobotnich starciach antyglobalistów z policją na ulicach Dublina, a także wyliczanka wewnętrznych kłopotów, z którymi boryka się rząd premiera Bertiego Aherna.

"Zamieszki popsuły europarty" - czytamy na pierwszej stronie tabloidu "Ireland on Sunday". Zdjęcia demonstrantów polewanych przez policyjną armatkę wodną (wypożyczoną z Irlandii Północnej) ilustrują też relację z sobotnich uroczystości w Dublinie, zamieszczoną w poważniejszym "Sunday Independent".

Ten jednak skupia się przede wszystkim na problemach premiera Irlandii. "Chwała Aherna przyćmiona przez zamieszki i kryzysy" - głosi czołówka tej irlandzkiej gazety niedzielnej. "The Sunday Business Post" przewiduje zaś "Najtrudniejszy tydzień przed Ahernem".

Te "kryzysy" to przede wszystkim kłopoty wewnętrzne, na przykład niepowodzenie kosztownych przygotowań do głosowania elektronicznego w czerwcowych wyborach do Parlamentu Europejskiego w Irlandii.

Ale gazety przypominają, że Aherna czekają też trudne negocjacje w sprawie konstytucji europejskiej. Nawet jeśli usiłował on w sobotę stworzyć wrażenie, że jest porozumienie przynajmniej w jednej kwestii - odniesienia w unijnej konstytucji do tradycji chrześcijańskich Europy, co odnotował "Sunday Independent".

"The Sunday Business Post" przytoczył natomiast przestrogi prymasa Irlandii, arcybiskupa Seana Brady'ego, dla polskich biskupów, wypowiedziane w czasie warszawskich uroczystości

związanych z poszerzeniem UE. "Poszerzenie oznacza ciężką pracę dla Kościoła" - zatytułowała gazeta swoją relację. 30 lat członkostwa w Unii przyniosło Irlandii wiele korzyści, ale także "erozję moralnego autorytetu Kościoła katolickiego w Irlandii, pewną utratę zaufania do Kościoła i schyłek praktyk religijnych" - powiedział Brady w Warszawie. Co się tyczy przyszłej konstytucji UE, już dotychczasowe rokowania w tej sprawie wykazały, że "szanse porozumienia co do jakiejkolwiek dalekosiężnej propozycji w gronie 25 państw są bardzo słabe. Najniższy wspólny mianownik jeszcze się obniżył" - zauważa "The Sunday Business Post".

Według komentatora tej gazety, poszerzenie Unii "stanowi przede wszystkim triumf dla Stanów Zjednoczonych, których wysiłki dyplomatyczne od wielu lat mają na celu podkopywanie wszelkiej spójnej polityki zagranicznej UE".

Gazeta dostrzega pozytywne strony przyjęcia nowych członków. "Ogólnie rzecz biorąc zgadzamy się z komisarzem UE Guenterem Verheugenem, kiedy mówi, że poszerzenie jest najważniejszym w ostatnich latach wkładem w pokój, stabilność i pomyślność".

W nowych krajach członkowskich "przed miejscowymi firmami i przed zagranicznymi inwestorami otworzą się atrakcyjne możliwości. (...) Zamiast siać panikę z powodu lądującej na naszym brzegu fali imigrantów z nowych krajów powinniśmy dostrzec wielkie zasoby dość dobrze wykształconej, taniej siły roboczej" - czytamy.

Z drugiej jednak strony Irlandia po raz pierwszy w historii swojego członkostwa zacznie niedługo wpłacać do unijnego budżetu więcej, niż z niego otrzymuje. Z kolei nowi członkowie muszą poprzycinać swoje deficytowe budżety finansów publicznych. Muszą też zwiększyć wydajność pracy, która jest u nich trzy razy niższa, niż na Zachodzie - zauważa "The Sunday Business Post".

Komentator gazety ubolewa, że nowe państwa członkowskie, odwrotnie niż Irlandia, prowadzą typowo europejską politykę gospodarczą i proamerykańską politykę zagraniczną. "Popierają Amerykanów w polityce międzynarodowej, ale głosują za wyższymi wydatkami państwa, a więc i wyższymi podatkami".

Przestrzega on przed powtarzaniem błędów Irlandii z lat 1973-93, kiedy to masowo emigrowali z niej "najlepsi", a hojne dotacje z kasy unijnej nie zachęcały do szybkiego zwiększania wydajności. Błędy te naprawiono z powodzeniem dopiero w ostatnim 10-leciu.