IPO Żabki miało być impulsem dla innych debiutantów, ale od czasu, gdy akcjonariusze operatora sieci sklepów sprzedali akcje za 6,45 mld zł, pozostałym idzie gorzej. Co prawda udało się kilka wtórnych ofert publicznych spółek już notowanych (ostatnio Molecure, które sprzedało akcje za prawie 30 mln zł), ale potencjalni debiutanci obchodzą się smakiem albo zbierają dużo mniej, niż chcieli.
Fiaskiem zakończyło się IPO informatycznego TTMS, a także chorwackiej sieci sklepów Studenac. Teraz o sukcesie na pewno nie może mówić MediSensonic, który od ponad miesiąca prowadził pre-IPO.
Spółka pracująca nad rozwojem urządzeń medycznych, która ma w portfelu pięć projektów badawczo-rozwojowych, chciała zebrać 8 mln zł na finansowanie badań i certyfikację produktów. Oferta pierwotnie miała zamknąć się do końca października, ale wydłużono ją do 3 grudnia. W piątek spółka ujawniła jej wyniki. Jak poszło? Znaleziono ok. 50 inwestorów, którzy kupili nieco ponad 40 tys. akcji po 40 zł za walor, czyli zebrano ok. 1,6 mln zł - pięć razy mniej, niż planowano.
- Fakt, że spółka potrafiła przekonać do siebie kilkadziesiąt osób oraz zamknąć emisję przy wycenie 40 zł za akcję jest, w mojej ocenie, bardzo dobrym wskaźnikiem. Wsparcie inwestorów to dla nas wyraz wiary w potencjał MediSensonic, co umacnia nasze przekonanie, że nasza strategia jest atrakcyjna dla rynku - mówi mimo wszystko Robert Gromada, prezes MediSensonica, cytowany w komunikacie spółki.
Osoby odpowiedzialne za ofertę podkreślają, że rynek nie sprzyja potencjalnym debiutantom.
- Obecna sytuacja na rynku kapitałowym jest wymagająca, co stanowiło istotne wyzwanie podczas emisji. W ramach pre-IPO zarząd MediSensonic aktywnie angażował się w dialog z inwestorami, organizując liczne spotkania i prezentacje, które umożliwiły przedstawienie potencjału spółki i jej strategicznych planów. Dzięki tym działaniom, pomimo niesprzyjających warunków rynkowych, udało się zrealizować założenia emisyjne. To dobrze wróży w kontekście dalszych działań, w tym planowanego na przyszły rok IPO - mówi Piotr Zygmanowski, wiceprezes INC, którego dom maklerski pełnił rolę firmy inwestycyjnej w procesie pre-IPO.
MediSensonic nie generuje jeszcze przychodów, ma natomiast koszty przekraczające kwartalnie 2 mln zł. Rosną one wraz z posuwaniem się do przodu projektów badawczo-rozwojowych. Spółka szuka partnerów, którzy mogą pomóc w sfinansowaniu prac R&D, pomóc miały też w tym pieniądze z oferty. Do tej pory w ramach emisji prywatnych spółka zebrała od inwestorów prawie 20 mln zł, a blisko 40 mln zł pozyskała z dotacji. Na koniec pierwszego półrocza na jej kontach było 2,3 mln zł.
MediSensonic został założony w 2018 r. przez Roberta Gromadę, który wcześniej pracował w koncernach farmaceutycznych i kierował funduszem venture capital, oraz prof. Zenona Szczepaniaka, eksperta od mikrofal z Wojskowej Akademii Technicznej. W portfolio badawczym ma m.in. projekt Glucowave, w ramach którego rozwija wykorzystujący mikrofale glukometr, mający pozwolić diabetykom na badanie poziomu cukru we krwi bez konieczności nakłuwania. Poza tym rozwija dwa projekty stomatologiczne, ciśnieniomierz niewymagający zastosowania mankietu oraz materac z sensorami medycznymi do monitorowania czynności życiowych osób obłożnie chorych. We wszystkich urządzeniach stosowane są technologie mikrofalowe i optyczne.