25 września może okazać się szczęśliwym dniem dla polskich przedsiębiorców. Tego dnia w Europejskim Trybunale Sprawiedliwości (ETS) odbędzie się rozprawa dotycząca dyskryminacji firm przy odliczania podatku VAT zapłaconego przy zakupie samochodów osobowych do działalności gospodarczej oraz paliw do ich napędu.
- Dajemy nawet 90 proc. szans na to, że wyrok ETS będzie korzystny dla polskich podatników. Oznaczałoby to, że niedopuszczalne było wyeliminowanie w 2005 r. odliczeń VAT przy zakupie samochodów spełniających tzw. wzór Lisaka i paliw do nich - mówi Zbigniew Liptak, doradca podatkowy z kancelarii Baker & McKenzie. Prawnicy tej kancelarii reprezentują w ETS krakowską firmę Magoora, która poskarżyła się na dyskryminujące ją przepisy.
W ostatnich latach kolejne rządy stopniowo wprowadzały coraz większe ograniczenia w odliczaniu VAT od aut. Przed wejściem Polski do UE (1 maja 2004 r.) istniało pełne odliczanie podatku od tzw. samochodów z kratką o ładowności powyżej 500 kg i paliw. Dzięki temu mnóstwo modeli z zamontowaną kratką, nawet małe cinquecento, uważane były podatkowo za ciężarówki i korzystały z odliczeń. 1 maja 2004 r.wszedł wzór Lisaka który ograniczył krąg aut od których odliczano VAT (powyżej 697 kg ładowności). Natomiast w sierpniu 2005 r. weszły tak duże ograniczenia, że VAT można odliczać od niewielu modeli. Załapały się na to praktycznie tylko pickupy i inne duże samochody z jednym rzędem siedzeń. Prawo unijne natomiast nie pozwala na wprowadzanie coraz większych obostrzeń w tym zakresie.
- Korzystny wyrok ETS oznaczałby powrót do pełnej odliczalności VAT w odniesieniu do wielu modeli pojazdów i paliwa do nich. Prawdopodobnie wróciłyby połączone regulacje wzoru Lisaka i wcześniejsze dotyczące "kratek" - mówi Jerzy Martini, doradca podatkowy z Baker & McKenzie. Jego zdaniem, fiskus musiałby zwrócić firmom miliardy złotych nadpłaconego VAT. Od auta wartego 120 tys. zł odliczany VAT wyniósłby 21,6 tys. zł. Rachunek jest prosty.