Z końcem 2023 r. zaczną obowiązywać docelowe poziomy adekwatności kapitałowej banków, określane skrótem MREL. By być z nimi w zgodzie banki będą musiały ograniczyć akcję kredytową albo wyemitować papiery dłużne pozwalające im spełnić kryteria MREL. Alternatywnie do tej ostatniej opcji mogą też ograniczyć dywidendy i w ten sposób pozyskać kapitał spełniający wymogi MREL.
- Co do zasady tak jest. Kapitał z wypracowanych zysków spełnia wymogi MREL. Pod względem ekonomicznym jest to jednak najdroższy z kapitałów, więc akcjonariusze nie są skłonni go akumulować. Tym bardziej, że popyt na kredyty jest słaby. Do końca roku większości banków spełnienie wymogów kapitałowych powinno się udać w wyniku emisji papierów dłużnych. Nie postrzegałbym więc MREL jako problemu dla sektora, chociaż rok temu mogło się tak wydawać – komentuje Łukasz Jańczak, analityk Erste Securities Polska.
- Im więcej wypłaci się dywidendy, tym niższy jest współczynnik kapitałowy. Wydaje się jednak, że głównym źródłem pokrycia niedoborów kapitałowych wynikających z regulacji MREL powinna być emisja instrumentów MREL-owych oraz w nieco mniejszym stopniu sekuratyzacja portfeli kredytowych, a to nie będzie miało istotnego wpływu na dywidendy – dodaje Marta Czajkowska-Bałdyga, analityczka Ipoepmy Securities.
Franki przebiły MREL
Dlaczego wcale nie tak dawno temu MREL wydawał się problemem, a obecnie już nie jest tak postrzegany? Potrzeby emisyjne sektora bankowego były dość duże. Sytuacja na rynkach nie napawała zaś optymizmem co do popytu. W wyniku rosyjskiego ataku na Ukrainę lutym 2022 r. pogorszył się sentyment do całego regionu. Na to nakładały się problemy Credit Suisse. Szwajcarski gigant zbankrutował w marcu 2023 r., co pociągnęło za sobą umorzenie wyemitowanych przezeń obligacji typu CoCos, a więc spełniających właśnie wymogi MREL.
Do końca roku większości banków spełnienie wymogów kapitałowych powinno się udać w wyniku emisji papierów dłużnych. Nie postrzegałbym więc MREL jako problemu dla sektora, chociaż rok temu mogło się tak wydawać
Analitycy twierdzą, że w trakcie konferencji po wynikach za pierwszy kwartał 2023 r. bankowcy byli jednak już dość spokojni o kwestie MREL. Na dywidendową posuchę trzeba się przygotować w mBanku i Millennium, ale hipoteczne kredyty frankowe przesądziły o tym już wcześniej. Według wyliczeń Marty Czajkowskiej-Bałdygi, mBankowi do spełnienia wymogów MREL brakuje emisji w wysokości okiło 500 mln zł, a Millennium - 2 mld zł.
- W bankach działających w innych zagranicznych grupach kapitałowych finansowanie wymogów MREL zostanie zorganizowane na poziomie spółek-matek i następnie rozdysponowane w ramach grupy. Tak będzie w Santanderze, ING i BNP Paribas – twierdzi Marta Czajkowska-Bałdyga.
Jej zdaniem PKO BP powinien sobie poradzić z wypełnieniem kryteriów MREL w tym roku nawet bez dodatkowej emisji długu, a tym bardziej wstrzymywania dywidend. Bank Pekao planuje wyemitować jeszcze 1 mld zł długu podporządkowanego. Natomiast Aliorowi powinna wystarczyć przeprowadzona w pierwszych dniach czerwca emisja obligacji za 400 mln zł.
O ile wzrośnie akcja kredytowa?
Specjalistka z Ipopemy Securities zastrzega jednak, że sytuacja może się zmienić, jeśli popyt na kredyty zwiększy się i banki będą chciały go zaspokoić.
- Im szybciej będzie rozwijać się akcja kredytowa, tym większe będą potrzeby emisji długu spełniającego kryteria MREL. Tak samo będzie, jeżeli na sektor spadną nowe koszty np. związane z przedłużeniem wakacji kredytowych, co wiązałoby się z niższymi zyskami, które budują kapitały. Mogłoby się to też przełożyć na zdolności dywidendowe. Na razie wydaje się jednak, że rynek emisji instrumentów MREL-owych staje się bardziej otwarty, a poziomy kapitałowe w bankach płacących dywidendy są na tyle bezpieczne, że wypłaty z zysku są niezagrożone – ocenia Marta Czajkowska-Bałdyga.
Tomasz Bursa, wiceprezes Opti TFI, nie obawia się o samo wstrzymanie wypłat dywidend przez banki w wyniku wymogów MREL. Jest jednak zdania, że zdolność dywidendowa sektora spadnie w wyniku emisji długu. Według jego szacunków, za kapitał dłużny na potrzeby MREL banki w lepszej kondycji muszą obecnie zapłacić 10 proc. rocznie, te w gorszej 13-15 proc. Biorąc pod uwagę potrzeby całego sektora daje to 2-3 mld zł rocznie z tytułu odsetek.
- Zdolność dywidendowa sektora spadnie o 10-15 proc. – szacuje Tomasz Bursa.
Nasz rozmówca zaznacza, że dwa-trzy lata temu obecne współczynniki kapitałowe banków uznawane byłyby za bardzo dobre, nie ograniczające akcji kredytowej. Dlatego nie traktuje MREL jako czegoś, co wpływa na akcję kredytową, a wyłącznie jako wymóg regulacyjny, który banki muszą spełnić. To kosztuje, ale nie jest specjalnie trudne, bo nie należy się spodziewać radykalnego wzrostu popytu na kredyty.
- Akcja kredytowa w ostatnich latach i tak rozwijała się mizernie. Dla gospodarki takiej, jak polska, wzrostu akcji kredytowej o więcej niż 5 proc. bym nie zakładał. W wielu segmentach jesteśmy już rynkiem dojrzałym – uważa wiceprezes Opti TFI.
- MREL to regulacja europejska. W Polsce ma trochę mniejsze znaczenie, bo nasze banki mają więcej kapitału Tier 1 niż ich europejskie odpowiedniki. Z drugiej jednak strony muszą wyemitować więcej długu w stosunku do chłonności lokalnego rynku. Dlatego większe banki – jak np. Pekao czy PKO BP – wychodzą z emisjami za granicę, gdzie rynek ma dużo większą pojemność. W obliczu obecnej rentowności banków dodatkowy dług wynikający z regulacji MREL nie ma aż tak dużego znaczenia – podsumowuje Michał Sobolewski, analityk DM Banku Ochrony Środowiska.
Walne zgromadzenia giełdowych banków zajmowały się już kwestią dywidend za 2022 r., ale w wielu przypadkach wypłata jeszcze w tym roku stoi pod znakiem zapytania.
Walne PKO BP przeznaczyło 1,63 mld zł (1,3 zł), czyli połowę ubiegłorocznego zysku, na kapitał rezerwowy z przeznaczeniem na wypłatę dywidendy, w tym zaliczkowej. Bank spełnia kryteria KNF, by właśnie tyle wypłacić, ale nadzorca zalecił niewypłacanie dywidendy do czasu wydania przez TSUE rozstrzygnięcia w sprawie tzw. wynagrodzenia za korzystanie z kapitału (co już się stało) i konsultacji z KNF.
W podobnej sytuacji znajdują się akcjonariusze Santander Bank Polska, gdzie walne już w kwietniu przeznaczyło na kapitał dywidendowy w sumie 3,22 mld zł (2,38 mld zł zysku za 2022 r. oraz 0,84 mld zł z transakcji sprzedaży Avivy). Na jedną akcję może przypaść 31,5 zł.
W ING walne zdecydowało o przeznaczeniu 513,9 mln zł z zysku za 2022 r. na kapitał rezerwowy z przeznaczeniem na wypłatę dywidendy. Tu nie wynikało to jednak z zalecenia KNF, ale decyzji zarządu, który rekomendował wstrzymanie wypłaty dywidendy za 2022 r. W przypadku braku materializacji ewentualnego ryzyka oraz przy utrzymaniu przez bank dobrej sytuacji kapitałowej możliwa będzie wypłata zaliczki na poczet przewidywanej dywidendy za rok 2023.
Nie ma co liczyć na dywidendy z: Millennium, mBanku, BNP Paribas i Aliora (ten ostatni ma być gotowy do tego dopiero w 2025 r.), natomiast dywidendę wypłacił już Handlowy (9 zł na akcję), a wkrótce zrobi to Pekao (5,42 zł na akcję).