Latem przedsiębiorcy mogli działać bez ograniczeń, więc gospodarka odbiła. Jednak teraz biznes znów musi wcisnąć hamulec. Liczba zachorowań na koronawirusa rośnie, pojawiają się kolejne obostrzenia, nie tylko w Polsce, ale w całej Europie, a na horyzoncie znów widmo pełnego lockdownu. Firma faktoringowa Bibby Financial Services sprawdziła, jak w tej sytuacji odnajdują się małe i średnie spółki. Okazuje się, że największym wyzwaniem dla 42 proc. z nich jest utrzymanie płynności finansowej. To efekt wielu widocznych w ostatnim czasie zjawisk, które destabilizują przepływy finansowe i prowadzą do problemów z płynnością.

– Co czwarty przedsiębiorca zmuszony był w ostatnich miesiącach do radzenia sobie ze zmniejszeniem lub wstrzymaniem zamówień przez klientów. Tak samo liczna grupa skarży się na spadek marż oraz konieczność negocjowania nowych warunków handlowych i cen. Problemem okazuje się też to, że podczas pandemii wszystko trwa dłużej – od płatności po przesyłanie dokumentów, a odbiorcy tłumaczą się pracą zdalną. Dlatego utrzymanie płynności finansowej stało się w czasie kryzysu wywołanego pandemią COVID-19 największym wyzwaniem dla sektora MŚP – mówi Jerzy Dąbrowski, prezes Bibby Financial Services.
Z badania wynika, że kryzys dla wielu firm to dobry pretekst do opóźniania płatności. Aż 31 proc. przedsiębiorców uważa, że ich kontrahenci w ostatnim półroczu płacili gorzej albo bardziej nieregularnie. Na opóźnienia z płatnością skarży się przede wszystkim branża transportowa (40 proc. respondentów) oraz produkcyjna i usługowa (po 35 proc.).