Banki zakończyły podwyżki stóp, inflacja zaczęła spadać, a ceny akcji i obligacji rosną. Nie oznacza to jednak, że na zakupy na giełdzie jest już za późno. Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI przekonuje, że przy odpowiedniej selekcji nadal można znaleźć okazje. Mimo trwającego spowolnienia gospodarczego, na rynku nadal jest dużo pieniędzy, dzięki czemu dobry czas dla giełd potrwa dłużej, niż by się można spodziewać.
To co obserwujemy przypomina mi lata 2001-2003, kiedy po silnej hossie internetowej nastąpił dobry moment na akumulację akcji. Każdą recesję należy wykorzystywać do zakupu walorów, dlatego to rekomendujemy w całym 2023 r.
Akcje nie tylko za oceanem
Ze względu na duży wybór spółek i wysoką płynność amerykańskie akcje są popularne wśród inwestorów. Sytuacja na nowojorskiej giełdzie jest zdecydowanie lepsza niż w zeszłym roku. Nie oznacza to, że akcje z tego rynku są najlepszym wyborem.
- W latach 2020-2021 w Stanach Zjednoczonych doszło do dużego dodruku pieniądza, a od zeszłego roku trwa próba okiełznania jego skutków. Bessa, która zaczęła się na początku 2022 r., była relatywnie krótka, a rynek amerykański wygląda zdecydowanie lepiej niż rok temu. Wyceny jednak znowu wzrosły, wskaźnik cena/zysk wynosi około 17, czyli powyżej średniej historycznej. Atrakcyjność cenowa jest więc niska, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę poziom stóp procentowych - mówi Sebastian Buczek.
Po względem wycen znacznie lepiej sytuacja wygląda na polskim rynku akcji. Po katastrofalnym 2022 r. warszawskie indeksy pną się do góry - WIG20 po raz pierwszy od 1,5 roku przekroczył barierę 2000 pkt. To nie on jest jednak największą gwiazdą.
- Bohaterami odbicia na polskiej giełdzie są spółki małe i średnie. Po sile relatywnej sWIG80 do WIG20 widać, że jesteśmy w długoterminowym trendzie wzrostowym. Aczkolwiek za sprawą kapitału zagranicznego duże spółki również zaczynają sobie radzić lepiej. Wyceny są nada bardzo niskie. Tak atrakcyjnych cenowo momentów w historii mieliśmy niewiele. Średnia historyczna wskaźnika C/Z to 11, a obecnie nie przekracza on 8. Można śmiało powiedzieć, że ma sporo do nadrobienia, jednak zakładam, że dopiero w 2024 r. zbliży się do średniej - dodaje Sebastian Buczek.
Tyle wynosi tegoroczna stopa zwrotu z funduszu Quercus Agresywnego, którym zarządza Sebastian Buczek.
Wartościowe składniki portfela
Po trudnym okresie do łask wracają również obligacje skarbowe. Mimo że ich atrakcyjność w porównaniu do akcji jest nieco mniejsza, można powoli mówić o długotrwałym odbiciu cenowym, które z pewnymi przerwami będzie postępować.
- Na rynku obligacji skarbowych, po dwuletniej bessie weszliśmy w okres bardziej korzystny. Tegoroczne stopy zwrotu z funduszy obligacji mogą być dwucyfrowe, dalszy spadek rentowności jest możliwy. Nie będzie on jednostajny, natomiast tendencja spadkowa, która trwa od października 2022 r. zostanie zachowana. Naszym zdaniem cykl podwyżek w Stanach Zjednoczonych już się zakończył. W przeszłości tego typu sytuacje mocno poprawiały koniunkturę na rynku obligacji i podobnie będzie tym razem, dlatego papiery dłużne zarówno na rynkach rozwiniętych, jak i w Polsce są dobrym wyborem. - mówi Sebastian Buczek.
Równie duże oczekiwania specjalista ma wobec metali szlachetnych. Kurs złota po raz trzeci w ciągu ostatnich czterech lat przeprowadził nieudany atak na poziom 2 tys. USD za uncję. Ma to być jednak tylko wypadek przy pracy na drodze do rekordu wszech czasów, który dodatkowo wesprze notowania srebra.
- Zakładamy, że kurs kruszcu zdoła przebić poziom 2 tys. USD, co otworzy mu drogę do dalszego wzrostu. Spodziewamy się, że w przyszłym roku cena może wynieść nawet 2,4 tys. USD za uncję. Dobre notowania złota wesprą srebro. Mimo że jego tegoroczna stopa zwrotu nie jest imponująca, głównie ze względu na jego użycie przemysłowe, wierzymy, że kurs będzie rósł i zmierzy się z poziomem 30 USD za uncję najpóźniej na początku 2024 r. - przekonuje ekspert.