Pod koniec dnia pojawiła się jednak nadzieja na udany finisz, przez jakiś czas wskaźnik DJ IA wyszedł nad kreskę, ale to „szczęście” nie trwało zbyt długo.
Ostatecznie średnia przemysłowa odnotował spadek o 0,15 proc. indeks S&P500 zniżkował o 0,22 proc. zaś Nasdaq stracił 0,60 proc.
Podobnie jak miało to miejsce na Starym Kontynencie, również w USA z obawami przyjęto informację o rozbieżnościach pomiędzy Niemcami i Francją odnośnie wprowadzenie unii bankowej w strefie euro.
Za sprzedażą akcji przemawiały też doniesienia z Chin, gdzie do spadł wskaźnik optymizmu wśród producentów i detalistów, co wzmaga obawy o „twarde lądowanie” drugiej gospodarki świata. Trzecim elementem poniedziałkowej przeceny okazał się nieoczekiwany spadek indeksu zaufania w niemieckim biznesie. To piąty z rzędu spadkowy miesiąc dla tego wskaźnika, który we wrześniu znalazł się na najniższym poziomie od lutego 2010 r.
Dodatkowo w sierpniu spadł indeks aktywności w gospodarce amerykańskiej NAI.
To była w poniedziałek jedyna istotna dana z amerykańskiej gospodarki, więc uwaga inwestorów skupiała się przede wszystkim na informacjom ze spółek.
Po ubiegłotygodniowym debiucie najnowszego modelu iPhone i towarzyszącej temu wydarzeniu ekscytacji, w poniedziałek dobre nastroje zostały nieco utemperowane, a kurs akcji Apple spadał o ponad 2 proc. Trudno powiedzieć co było tego przyczyną. Najprawdopodobniej zbyty wygórowane oczekiwania części analityków, którym nie wystarczyło, że sprzedaż pobijając poziom 5 mln sztuk okazała się wyższa niż rekordowa ubiegłoroczna sprzedaż modelu iPhone 4. Pojawiły się bowiem komentarze, że liczono na wynik nawet w przedziale 6-6,5 mln sztuk. Dodatkowo, niektórzy obawiają się, że spółka nie sprosta zamówieniom i może mieć problemy z pokryciem popytu.
Bardzo silna przecena stała się udziałem papierów Facebooka. Kurs zniżkował o ponad 9 proc. Od końca sierpnia zyskał tymczasem 27 proc. Opiniotwórczy magazyn Barron’s podał powołując się na BTIG Research, że spółka jest mocno przewartościowana i wycena może spaść do 15 USD, a nawet jeszcze niżej. Obecnie kształtuje się na poziomie około 20-21 USD.
Powody do zadowolenia mieli za to posiadacze akcji Las Vegas Sands. Operator kasyn, kontrolowany przez miliardera Sheldona Adelsona, powinien, zdaniem akcjonariuszy, podzielić się na trzy podmioty by zwiększyć swoją wartość rynkową. Szacuje się, że biznes związany z kasynami w tym w Las Vegas, Pensylwanii, Singapurze i Makao, wart jest około 85 USD na akcję po wyłączeniu pozostałej działalności spółki (m.in. centra handlowe, hotele i dwa trusty inwestujące na rynku nieruchomości).