Z badań wynika, że szefowie firm spożywczych w Polsce są optymistami. Jednym tchem wymieniają jednak długą listę barier rozwoju.
Przemysł spożywczy, którego przychody w 2007 r. przekroczyły 150 mld zł, tworzy 20 tys. firm, z których tylko 8 proc. to firmy duże i średnie. To one są jednak motorem rozwoju sektora, bo ich udział w produkcji sprzedanej sięga 80 proc. Z najnowszych badań Banku ING wynika, że większość szefów takich firm wierzy w dobre perspektywy rozwoju, choć wskazują oni przy tym coraz więcej piętrzących się przed nimi barier.
Ciśnienie rośnie
Z badania ankietowego przeprowadzonego przez Bank ING wśród szefów dużych i średnich firm z sektora spożywczego można się dowiedzieć, że 55 proc. z nich dobrze ocenia obecną sytuację ekonomiczną swojej firmy. Najlepiej oceniają ją producenci wody, soków i napojów (aż 74 proc.) Źle swoją kondycję ocenia 8 proc. ogółu badanych firm, najgorzej w sektorze przetwórstwa zbóż (14 proc.). Jednocześnie aż 18 proc. respondentów narzeka, że sytuacja ekonomiczna ich firm pogorszyła się w ostatnich czterech latach. Dotyczy to w szczególności firm z branży mięsnej i drobiarskiej (32 proc.).
Większość zarządzających firmami spożywczymi (52 proc.) wierzy jednak, że w ciągu najbliższych 3 lat ich kondycja ekonomiczna się poprawi, 37 proc. — że się nie zmieni, a tylko 11 proc. — że się pogorszy.
Wśród największych barier rozwoju aż 68 proc. menedżerów wymienia rosnące koszty zatrudnienia. Zaskakująco wysoką pozycję na liście barier (58 proc. respondentów) zajmuje też rosnąca pozycja przetargowa odbiorców (głównie sieci handlowych). Na kolejnych miejscach są wysokie podatki i niejasne przepisy prawne. Co ciekawe: aż 43 proc. respondentów wskazuje jako barierę także konsolidację sektora spożywczego. Wśród problemów wymieniane są też m.in. niedostateczna podaż surowców i ich wysokie ceny, a także silna aprecjacja złotego, obniżająca konkurencyjność eksportu.
Kupą, mości panowie
Szefowie firm spożywczych pytani przez „PB” są zgodni, że najlepsze perspektywy mają przed sobą firmy, które rozwiną działania na odpowiednio dużą skalę.
— Przy wciąż rosnących kosztach działania na rynku najlepiej będzie się powodzić firmom dużym oraz małym. Najtrudniej będzie przetrwać średniakom — ocenia Maciej Duda, prezes giełdowego PKM Duda.
— Aby osiągnąć satysfakcjonującą efektywność i pozycję rynkową w branży spożywczej, firma musi dojść do poziomu co najmniej 500 mln zł przychodów ze sprzedaży rocznie. Konsolidacja rynku jest więc dla takich firm jak nasza szansą, a nie barierą rozwoju — mówi Marian Owerko, szef giełdowego Bakallandu.
O tym, że duży może więcej, świadczy też dobre samopoczucie Polmleku.
— Koniunktura w naszej branży zdecydowanie się pogorszyła. My jednak nie narzekamy, bo choć zyski będą w tym roku mniejsze, to panują za to dobre warunki do przejęć — mówi Andrzej Grabowski, szef rady nadzorczej Polmleku.
Jego firma właśnie przejęła mleczarnię w Lipsku koło Radomia i jest bliska przejęcia następnego, dużo większego zakładu.
6,5 mld zł Tyle wyniósł zysk netto branży spożywczej w 2007 r., wobec 5 mld rok wcześniej.