Naftobudowa sprzedaje akcje

Artur A. Adamski
opublikowano: 1999-01-11 00:00

Naftobudowa sprzedaje akcje

NA STAŁYM POZIOMIE: W ubiegłym roku Naftobudowa, kierowana przez Marka Dobosza, wypracowała 4,05 mln zł zysku netto. Prognozy na ten rok zakładają osiągnięcie niewiele większego zysku netto. Naftobudowa chce zarobić na czysto około 4,2 mln zł. fot. Małgorzata Pstrągowska

Od dzisiaj można się zapisywać na akcje Naftobudowy. Firma operuje głównie w branży petrochemicznej, energetycznej i ogólnobudowlanej.

Spółka oferuje od 1 do 1,29 mln akcji serii F o wartości nominalnej równej 2 zł i cenie emisyjnej na poziomie 12 zł.

Sprzedaż potrwa do 22 stycznia, oferującym jest biuro maklerskie Elimar. Pierwsze notowanie papierów spółki na rynku równoległym planowane jest na początek marca.

Z emisji Naftobudowa planuje pozyskać do 12 mln zł netto.

— Uzyskane w ten sposób środki starczą nam na ten i przyszły rok. Wykorzystane zostaną głównie na inwestycje w przemysł petrochemiczny, który stanowi 75 proc naszego rynku zbytu — mówi Marek Dobosz, prezes Naftobudowy.

Plan inwestycyjny spółki na lata 1998-2000 zakłada inwestycje w rozwój firmy. Wydane zostanie 24 mln zł, z czego połowa pochodzić ma z emisji, zaś pozostała część ze środków własnych.

Spółka do tej pory nie ma inwestora strategicznego i na razie bez takiego pozostanie. Jednak istnieje duże prawdopodobieństwo, iż Naftobudowa będzie się łączyła z Naftobudową Holding. Ta ostatnia posiada już 19 proc. pakiet emitenta. Taki alians byłby najlepszy, gdyż połączone Naftobudowy stanowiłyby jedną z największych w kraju firm świadczących usługi dla branży petrochemicznej.

Naftobudowa Holding wchodzi w skład portfela NFI Kwiatkowski. Oprócz możliwości połączenia, prawdopodobne jest również wejście Naftobudowy w związki kapitałowe z Polimexem Cekop, Mostostalem Zabrze i warszawskim Energopolem.

— Inwestor strategiczny byłby w naszej firmie mile widziany i chętnie będziemy z nim współpracować — deklaruje Marek Dobosz.

Emisja akcji spółki nie została ubezpieczona. Brak subemitenta spowodowany był względami oszczędnościowymi.

— Emisja ze względu na rosyjski kryzys i panujący kryzys była przesuwana. Dekoniunktura sprawiła również, iż wielu gwarantujących starciło swoje pieniądze, więc trudno jest znaleźć chętnego. Jeśli by się nawet taki trafiły to zażądałby zapewne dużej opłaty, a to jest element odstraszający ewentualnych klientów — wyjaśnił Lechosław Mituła, prezes Elimaru.