Najważniejsze to podążać za swoimi marzeniami

Dorota Czerwińska
opublikowano: 18-02-2010, 13:55

Marek Kamiński — znany podróżnik i właściciel firmy Gama San — opowiada, co w życiu i biznesie jest dla niego najważniejsze.

Stawiam na wiedzę. Ona powoduje, że potrafimy działać. Życie jest za krótkie, żeby uczyć się na błędach.

Sukces

To złudne pojęcie. Ludziom się wydaje, że jak ktoś ma pieniądze, sławę, pozycję czy władzę, to jest szczęśliwy. Tymczasem taki ktoś może się borykać z różnymi problemami. Owszem, udało mi się dojść w ciągu roku na dwa bieguny, brałem udział w zakończonych sukcesem wyprawach. Osiągnąłem zamierzony cel. Ale tak naprawdę ważniejsza jest droga, sposób, w jaki dochodzimy do celów czy sukcesów, i podążanie za marzeniami. Dotarcie do celu powinno być punktem wyjścia do dalszej wędrówki.

Biznes

Nigdy nie był dla mnie celem samym w sobie. Raczej przygodą, poznaniem innej rzeczywistości. W młodości miałem pomysł, żeby część życia spędzić na zwiedzaniu świata. Studia po trzecim roku kontynuowałem w Hamburgu. Żeby się utrzymać, jeździłem 20-tonową ciężarówką w porcie, rozwoziłem pizzę, byłem taksówkarzem, jako żeglarz, znający się na elektronice jachtowej, jeździłem z firmą z tej branży na targi. Ocierałem się o różne modele biznesu. To była dobra szkoła. W pewnej chwili pojawił się pomysł na własną firmę. Po filozofii było to łatwiejsze niż znalezienie pracy.

Firma

To ludzie i z nimi jestem cały czas w kontakcie. Choć czasem podjąłbym inne decyzje niż mój ojciec, respektuję je. Najgorsze jest kwestionowanie tego, za co kto inny bierze całkowitą odpowiedzialność. Rozwijałem się razem z firmą. Krok po kroku zdobywałem wiedzę na temat finansów, logistyki, marketingu. Musiałem ją szybko przełożyć na sprawnie działający system. Zarządzanie bez żalu oddałem ojcu Zdzisławowi. Jestem przewodniczącym rady nadzorczej i właścicielem większościowego pakietu akcji. Nie biorę udziału w bieżącym zarządzaniu firmą, ale jestem tam prawie co dzień.

Pieniądze

Ci, którzy myślą intensywnie o pieniądzach, nie zawsze je mają, a ci, co zbytnio się na nich nie skupiają, mają je jakby przy okazji. W którymś momencie uznałem, że nie ma znaczenia, czy mam 500 tysię- cy złotych, milion czy miliard. Na pewnym poziomie inne sprawy są ważniejsze, np. wyprawa z Jaśkiem Melą i zebranie pieniędzy na protezy dla 65 niepełnosprawnych osób. Jest wielu lepszych ode mnie menedżerów czy biznesmenów. Ale do takich wypraw jak z Jaśkiem wielu chętnych nie ma i to najlepszy sposób, w jaki mogę wykorzystać moje życie.

Wiedza

Powoduje, że jesteśmy w stanie działać. Życie jest za krótkie, by się uczyć na błędach, a nauka przez praktykę trwa zbyt długo. Podwaliny z zarządzania zdobyłem w Gdańskiej Fundacji Kształcenia Menedżerów. Teraz studiuję program IESE na uniwersytecie w Barcelonie jeden z najlepszych tzw. Advanced Management Program. Sam też prowadzę szkolenia z zarządzania ryzykiem, procesami i motywacji. Korzystam nie tylko z doświadczeń w prowadzeniu firmy, ale także w organizowaniu i prowadzeniu wypraw.

Fundacja

Organizuje pomoc dla dzieci niepełnosprawnych i cierpiących na uciążliwe lub nieuleczalne choroby, dla dzieci z domów dziecka, z rodzin zagrożonych. Wspieram je w przekraczaniu granic własnej słabości. Liczę na zasilenie fundacji 1 proc. z podatków. Wydaje mi się, że organizacje pozarządowe, wykupując ogłoszenia, w dużej mierze zasilają media. Dwa lata temu wydaliśmy na reklamę fundacji tyle samo, ile dostaliśmy z 1 proc. Postanowiliśmy więc nie dawać ogłoszeń. Dzięki temu w 2007 r. otrzymaliśmy 70 tys. zł. A fundację promuję przy okazji udzielania wywiadów.

Marek Kamiński

Urodził się w 1964 r. w Gdańsku. Podróżnik, polarnik, autor książek, fotograf, przedsiębiorca. Jego firma Gama San produkuje urządzenia łazienkowe i grzewcze. Jako jedyny zdobył oba bieguny Ziemi w jednym roku. Włada angielskim, niemieckim, włoskim, francuskim, hiszpańskim, norweskim, rosyjskim i japońskim. Mieszka w Sopocie z żoną Katarzyną, córką Polą i synkiem Kayem. Informacje o fundacji: www.kaminski.pl.

Marek Kamiński
Marek Kamiński
None
None
© ℗
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami „Regulaminu korzystania z artykułów prasowych” i po wcześniejszym uiszczeniu należności, zgodnie z cennikiem.

Podpis: Dorota Czerwińska

Polecane