Trzy dekady temu marka kosmetyczna Bioderma, należąca do francuskiej grupy Naos, rozpropagowała na rynku wykorzystanie płynu micelarnego, który obecnie jest jednym z najpopularniejszych kosmetyków dla kobiet. Teraz francuska grupa liczy, że w ramach drugiej marki Institut Esthederm uda się jej wykreować kolejną kategorię, i mocno inwestuje w promocję produktów mających chronić tzw. proteom, czyli – w uproszczeniu – białka tworzące komórki. W piątek w Warszawie na specjalnej konferencji grupa promowała nowe rozwiązania.
- Naos od lat współpracuje z prof. Miroslavem Radmanem, genetykiem i założycielem Śródziemnomorskiego Instytutu Nauk o Życiu, specjalizującym się w badaniach na długowiecznych komórkach stosowanych w chorobach związanych z wiekiem, takich jak cukrzyca, choroba Parkinsona czy choroba Alzheimera. Doszliśmy do wniosku, że skoro reakcja białek na stres oksydacyjny jest źródłem starzenia się, to ochrona integralności proteomu i jego zdolność do naprawy DNA pomoże w długim terminie zachować na przykład młodość skóry, zbudowanej z białek takich jak elastyna czy kolagen - twierdzi Elżbieta Kicińska-Baran, dyrektor generalna Naos w Polsce.
W Polsce rynek tzw. dermokosmetyków, czyli niezdefiniowanych prawnie produktów, mających łączyć kosmetyki z farmaceutykami i dostępnych głównie w aptekach, tylko w kanale aptecznym jest wart ponad 1,5 mld zł – i rośnie. W przypadku Naosa w Polsce w 2021 r. (ostatnie dostępne w KRS dane) przychody sięgnęły 48,3 mln zł i wróciły do poziomu przedpandemicznego, choć były niższe niż jeszcze w 2018 r.

- Rok 2022 był bardzo dobrym okresem dla branży dermokosmetycznej – dynamika rynku sięgnęła prawie 13 proc. w porównaniu do 2021 r., a Naos zarejestrował wzrost wyższy od dynamiki rynku, bo o 20 proc. według danych IQVIA. Można zatem śmiało stwierdzić, że nie widać na rynku spowolnienia - mówi Elżbieta Kicińska-Baran.
Mimo ograniczenia wydatków konsumenckich, postępującego od drugiej połowy ubiegłego roku, Naos nie widzi zagrożenia dla swojej kategorii czy migracji klientów do tańszej kategorii cenowej.
- Wręcz przeciwnie, marki tańsze w 2022 r. radziły sobie słabiej niż rynek. Dane rynkowe pokazują, że marki znane umocniły swoją pozycję. Może to świadczyć o tym, że konsument zaczyna być bardziej świadomy - stawia bardziej na jakość i efekty terapeutyczne - mówi Elżbieta Kicińska-Baran.
Naos zatrudnia obecnie w Polsce ok. 80 osób. Nie ma tu bazy produkcyjnej.
- Ze względu na dynamiczny rozwój planujemy zwiększyć zatrudnienie w tym roku - mówi szefowa firmy w Polsce.
Francuska grupa w Polsce jest obecna w kilku kanałach sprzedaży.
- Marka Bioderma jest dostępna głównie w aptekach, ale też w drogeriach oraz gabinetach medycyny estetycznej, w których portfolio skoncentrowane jest na regeneracji skóry po zabiegach. Natomiast marka Institut Esthederm swoją dystrybucję koncentruje na klinikach medycyny estetycznej oraz gabinetach kosmetycznych, ponieważ jest to marka posiadające w swoim portfolio nie tylko kosmetyki detaliczne, ale szerokie spektrum zabiegów pielęgnacyjnych. Jeśli chodzi o sprzedaż detaliczną marka jest dostępna w wyselekcjonowanych aptekach i punktach sprzedaży premium. Obydwie marki dostępne są też w sprzedaży e-commerce w sklepach naszych klientów - wylicza szefowa Naos w Polsce.
Przedstawiciele francuskiej grupy podkreślają, że rynek kosmetyczny po pandemii ma nowe oblicze.
- Zamknięcie galerii handlowych spowodowało, że sprzedaż dermokosmetyków zaczęła lepiej rozwijać się w lokalnych, często przydomowych aptekach oraz poprzez zakupy w internecie. Konsumenci przywykli też do faktu, że mogą zamówić kosmetyki i odebrać je w aptece. To pandemiczne zachowanie rozwinęło bardzo w aptekach trend click & collect, dzięki czemu możemy mówić o dobrym rozwoju sprzedaży wielokanałowej – mówi szefowa Naos w Polsce.
Jeśli chodzi o dobór kosmetyków także widać zmianę.
- W czasie pandemii konsumentki kupowały mniej produktów do makijażu i koncentrowały się na poprawie kondycji skóry, spędzając czas wyłącznie w domu. To przekłada się na utrzymujący się wyższy popyt na kosmetyki poprawiające zdrowie skóry oraz tendencję do nieco lżejszych makijaży – mówi szefowa Naos w Polsce.