W czwartek GUS podał dane o sprzedaży detalicznej, która nieoczekiwanie obniżyła się w listopadzie. Sprzedaż w cenach stałych była o 0,3 proc. niższa r/r i jednocześnie na podobnym poziomie co w październiku (zmiana miesięczna po oczyszczeniu z sezonowości). Miesiąc wcześniej sprzedaż rosła o niemal 3 proc. r/r i 1 proc. m/m. Listopad był pewnym rozczarowaniem wobec prognoz, które wskazywały na kontynuację wzrostu z poprzednich miesięcy.
Uwagę zwraca fakt, że wciąż nie obserwujemy ożywienia w sprzedaży dóbr trwałych: elektroniki, sprzętu RTV/AGD, mebli. Roczny spadek sprzedaży w tym segmencie handlu przekracza 10 proc., a z miesiąca na miesiąc wolumeny są systematycznie coraz niższe. Dzieje się tak mimo że w badaniach konsumentów widać wyraźnie rosnącą skłonność do dużych zakupów. Możliwe, że musimy jeszcze poczekać, by zobaczyć to w twardych danych sprzedażowych. Niewykluczone, że gospodarstwa też czekają z decyzjami na początek roku.
Słabsze dane z handlu absolutnie nie powinny natomiast być traktowane jako wykolejenie konsumpcji ze ścieżki ożywienia. Nastroje firm handlowych są coraz lepsze. W czwartek GUS opublikował wyniki comiesięcznej ankiety prowadzonej wśród przedsiębiorstw, na podstawie której powstają wskaźniki koniunktury. Wskaźnik dla handlu detalicznego rośnie najszybciej ze wszystkich sektorów i jest na najwyższym poziomie od lutego 2020 r., czyli ostatniego miesiąca przed pandemią. Przedsiębiorcy czują zapewne, że popyt klientów rośnie z powodu coraz szybszego realnego wzrostu wynagrodzeń, nadchodzących podwyżek w budżetówce, podniesienia transferu 800+ i płacy minimalnej. Nie ma chyba siły, która przy takiej konfiguracji czynników zatrzymałaby ożywienie konsumpcji.
Jednocześnie w innych sektorach nastroje są nieco gorsze.
Można zauważyć, że na tle historycznym najsłabsze nastroje panują w przetwórstwie, które jest relatywnie najmocniej związane z popytem zagranicznym. Jest to spójne z obserwacją, którą już wiele razy tu przytaczałem, że popyt zagraniczny w tym momencie kuleje.
Niezłe są nastroje w budownictwie, choć ostatnio nieznacznie się pogorszyły. W tym sektorze pewnym ryzykiem jest wygasanie od stycznia inwestycji z finansowanych z ram budżetowych UE na lata 2014-20 (wedle zasady n+3). Ostatnie dane pokazują jednak, że bardzo solidnie zaczyna rosnąć budownictwo mieszkaniowe.
Pewną poprawę widać w transporcie i logistyce. Niestety GUS nie rozbija wyników na poszczególne branże, ale można przypuszczać, że poprawa odczuwalna jest głównie w transporcie pasażerskim, a mniej w transporcie towarów. Pierwszy jest związany z popytem konsumentów, drugi z eksportem, który kuleje.
Dziś im bliżej polskiego konsumenta jest firma, tym lepiej. Im bliżej zachodnioeuropejskiego – tym gorzej.