Kilka miesięcy temu Narodowe Centrum Badań i Rozwoju (NCBR) lekką ręką przyznawało dotacje firmom niespełniającym kryteriów programu Szybka ścieżka - innowacje cyfrowe. Teraz ta sama instytucja egzekwuje konkursowe regulaminy, nie zważając, czy ma do czynienia z wyłudzoną dotacją, czy uczciwym przedsiębiorcą, któremu w gąszczu nieustannie zmieniających się, niejasnych przepisów powinęła się noga. W wydanym 1 marca oświadczeniu informuje, że „w związku ze złożeniem nieprawdziwych oświadczeń o niezaleganiu z wpłatami z tytułu należności budżetowych oraz w opłacaniu składek na ubezpieczenie społeczne i zdrowotne przez 37 Beneficjentów, NCBR złożyło zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa na szkodę Centrum”.
Błąd, który może firmę kosztować bankructwo
Jedną z ofiar systemu jest firma REbuild. Jej założyciele, Witold Rządkowski i Michał Kowalik, uważają, że zostali wrzuceni do jednego worka ze spółkami wcześniej przepychanymi w konkursie przez osoby z kręgów politycznych. Ich przewinieniem jest zaległość wobec ZUS, wynosząca... 1553 zł. Twierdzą, że oświadczenie o niezaleganiu ze składkami „zostało złożone błędnie, ale w dobrej wierze i bez świadomości sytuacji”. Błąd może ich kosztować bankructwo - NCBR żąda zwrotu ponad 2 mln zł, wydanych już na realizację projektu, i odmawia refundacji pozostałych nakładów.
„Jesteśmy całym sercem za rozliczeniami i pilnowaniem państwowych środków. Nie zabijajmy jednak przy tym firm, które działają uczciwie i realizują to, co powinno być misją NCBR - promocję polskiej nauki i technologii, wprowadzanie innowacji, zapewnianie miejsc pracy w Polsce naszym naukowcom. Problemy z rozliczeniem ZUS i składek zdrowotnych od 2022 r. miały setki polskich firm – dzięki Polskiemu Ładowi i zmianom w przepisach wprowadzanym co kilka miesięcy. W tej sytuacji pole i możliwość popełniania błędów było ogromne” – napisali do PB przedsiębiorcy.
Właściciel innej firmy (prosi o nieupublicznianie danych) wciągniętej na czarną listę tłumaczy, że zaległości powstały między złożeniem dokumentów w NCBR a podpisaniem umowy - opóźnionym z powodu afery. W międzyczasie firma, jak wiele innych, finansowała projekt z własnych funduszy, by wywiązać się z nieprzekraczalnego terminu realizacji. W rezultacie musiała zwrócić się do ZUS o odroczenie terminu płatności składek i rozłożenie zaległości na raty. Uregulowała je zaraz po podpisaniu umowy z NCBR. Teraz, po jej wypowiedzeniu, jest na skraju upadłości. Właściciel podkreśla, że w toku całej procedury odpowiadał na wszystkie wezwania NCBR, dostarczając wymagane dokumenty.
Podkopywanie zaufania do systemów dotacyjnych
Zdaniem Michała Żukowskiego, radcy prawnego i partnera zarządzającego Inneto Legal, a w latach 2011-16 dyrektora działu prawnego NCBR, za opisywane przez przedsiębiorców problemy odpowiadają zasady przyznawania dotacji.
„Przykład jednego z beneficjentów pokazuje absurdalność tej sytuacji. Jesteś rzetelnym przedsiębiorcą. Prowadzisz uczciwie działalność gospodarczą. W zasadzie nie masz nigdy 100 proc. pewności, czy nie zalegasz z ZUS-em na dany dzień. Albo jak w danym rzeczywistym przypadku istniała w ciągu miesiąca konieczność korekty deklaracji, bo jeden z kilkudziesięciu pracowników utracił status uprawniający do ulgi. To kwestia 600 zł. Zresztą chwilę później ta zaległość została spłacona. […] Prowadzisz rzetelnie projekt, rozliczasz każdą zaliczkę. Nawet go kończysz już, kiedy nagle ktoś puka i prosi o zaświadczenie o niezaleganiu w ZUS-ie. Każdy przedsiębiorca wie, że małe, techniczne zaległości, odsetki etc. występują nagminne i nie są wynikiem złego zarządzania czy chęci oszukania kogoś” - napisał na LinkedInie Michał Żukowski, podkreślając, że jest „jedną z ostatnich osób, która będzie bronić nieprawidłowości lub po prostu oszustw przy uzyskaniu czy wykorzystaniu dotacji”.
W rozmowie z PB dodaje, że weryfikacja takich aspektów, jak np. niezaleganie z publicznymi daninami, powinna następować przed podpisaniem umów z beneficjentami, a nie już po zrealizowaniu projektów. Jego zdaniem prawo w takich przypadkach bywa nieracjonalne.
- Jeśli przedsiębiorca popełni małe wykroczenie, czasem nieświadome, państwo to wykorzysta i nakaże zwrot dotacji. Tego typu przypadków nie można wrzucać do jednego worka z wyłudzeniami dotacji na dużą skalę. To niszczenie przedsiębiorczości i podkopywanie dotacyjnego systemu finansowania firm. Wszystkie strony powinny teraz usiąść do stołu i zastanowić się, co zrobić, bo za chwilę dojdzie do tragedii biznesowych i życiowych wielu osób – podkreśla mec. Michał Żukowski.