Jedyne referencje, jakie — moim zdaniem — mają sens, to te kuluarowe, przekazywane sobie z ust do ust, często w całkiem nieformalnych sytuacjach.
Rynek pracy nawet w takich ośrodkach, jak Warszawa, Wrocław czy Poznań, jest klaustrofobicznie mały. Specjaliści z danej branży doskonale się na nim znają. Najważniejsza jest więc reputacja. Na dobre imię pracuje się przez całe życie, a można je stracić w jednej chwili.
Jeżeli szukamy eksperta czy menedżera na kluczowe stanowisko w firmie, to kandydat nie może być osobą zupełnie znikąd. Potrzebujemy kogoś o ugruntowanej pozycji zawodowej, człowieka sprawdzonego, godnego zaufania, z doświadczeniem i osiągnięciami.
Mam ten luksus, że nie muszę zbierać żadnych pisemnych pochwał na swój temat. Gdyby jednak jakiś pracodawca potrzebował więcej informacji o moich kwalifikacjach czy zaletach, to zawsze mogę mu podać numery telefonów do moich poprzednich szefów.
Tomasz Marszałł
dyrektor marketingu i rozwoju produktów w Xelion. Doradcy Finansowi