W grudniu 2023 r. wskaźniki inflacji CPI i bazowej w Stanach Zjednoczonych wyniosły 3,4 oraz 3,9 proc. r/r, o 0,2 i 0,1 pkt proc. więcej niż prognozowali analitycy. Od prognoz odbiegały też odczyty z rynku pracy, szczególnie liczba osób ubiegających się po raz pierwszy o zasiłek dla bezrobotnych, która zamiast wzrosnąć do 210 tys. osób, spadła o 1 tys. do 202 tys.
Dane te w największym stopniu kształtują oczekiwania wobec kolejnych decyzji Fedu, bo bankierzy centralni niejednokrotnie podkreślali, że będą bazować na bieżących danych gospodarczych.Tymczasem inwestorzy od dłuższego czasu uwzględniają w cenach instrumentów finansowych cykl spadkowy stóp.
– Odczyt CPI jest najważniejszy, jeśli chodzi o dane inflacyjne. Myślę, że możemy mówić o zaskoczeniu, ale nie jakimś przesadnie istotnym. Wskaźniki różniły się od oczekiwań, ale bardzo niewiele. Podobnie na rynku pracy - dane są mocne, ale odbiegają od prognoz tylko nieznacznie. Nadzieja na rychłe obniżki stóp Fedu jest na tyle ugruntowana, że nie należy obawiać się o diametralną zmianę podejścia uczestników rynku - mówi Konrad Ryczko, analityk DM BOŚ.
Reakcja jednak byłą - kontrakty terminowe na amerykańskie indeksy giełdowe oddały całą zwyżkę wypracowaną przed publikacją danych, a rentowności obligacji skarbowych lekko podskoczyły. Ruch w górę dało się również zauważyć na indeksie dolara.
- Nastroje na giełdzie podtrzymuje akceptacja pierwszych ETF-ów na bitcoina, sprzyjająca szczególnie sentymentowi dla ryzykownych aktywów. Długoterminowy trend zwyżkowy na akcjach nie jest zagrożony, podobnie jak spadkowy na rentownościach obligacji i dolarze. Gdyby nastąpiła seria zaskoczeń, to dopiero należałoby obawiać się zmiany trendu - dodaje Konrad Ryczko.
