Qute to pojazd indyjskiej firmy Bajaj, którego dystrybutorem na naszym rynku ma być znany producent rowerów, spółka Romet. Czterokołowiec wygląda jak miniauto — ma 2,75 m długości, 1,3 m szerokości, 1,65 m wysokości, waży nie więcej niż 400 kg i rozwija „zawrotną” prędkość 70 km/h. Formalnie zaliczany jest do kategorii L7e, co oznacza, że musi spełniać takie wymagania techniczne jak trójkołowe motocykle. Reklamowany bywa jako najtańszy produkowany seryjnie samochód świata — cena to ok. 4 tys. USD. Reklama nie zawsze jest jednak dźwignią handlu…

Na stronie bajaj.pl znalazła się niedawno informacja o pojeździe, gdzie w zakładce bezpieczeństwo napisano: „Zrezygnujmy z tego podpunktu — w testach zderzeniowych pojazd uzyskał 1 gwiazdkę, co pewnie konkurencja zaraz nam wypomni. Chyba że zostawimy pasy bezpieczeństwa, ale to za mało. Gdyby jeszcze udało im się zdobyć mechaniczną poduszkę powietrzną, jaką mają Francuzi (kupują w Chinach razem z kierownicą!), to byłby jakiś argument na plus, a tak… lepiej to przemilczeć. To będzie drażliwy temat zawsze”. Wczoraj po południu „reklama” była już niedostępna.
Firma Romet przyznaje się do wpadki. Zdaniem jej przedstawicieli, ilustruje ona szerszy problem dotyczący takich pojazdów. Agnieszka Starzyk, dyrektor Romet Motors, mówi, że zgodnie z unijnym rozporządzeniem w sprawie homologacji, czterokołowce (podobnie jak maszyny dwu- i trzykołowe, np. skutery czy motocykle) nie wymagają testów zderzeniowych.
— W procesie homologacji testowana jest wytrzymałość pasów bezpieczeństwa i takie testy zostały skutecznie przeprowadzone — mówi szefowa Romet Motors. Konkurencyjny francuski pojazd, o którym wspomniano w „reklamie”, faktycznie ma poduszkę powietrzną.
— On jednak również otrzymał jedną gwiazdkę w testach zderzeniowych. To jest standardowy zakres osiągów w teście porównawczym do kategorii pojazdu samochodowego — wyjaśnia Agnieszka Starzyk.
Jak twierdzi, Qute, który ma wzmocnioną konstrukcję ramy, jest alternatywny wobec skutera czy motocykla i z nimi należy go porównywać. © Ⓟ