Niełatwo ubezpieczyć się na wypadek wojny

Sylwia WedziukSylwia Wedziuk
opublikowano: 2022-03-08 21:00

Generalnie ubezpieczyciele nie biorą na siebie odpowiedzialności za skutki wojny. Istnieją jednak wyjątkowe przypadki.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • Jakie polisy na pewno nie zapewnią ochrony w przypadku wojny?
  • Dlaczego ubezpieczyciele standardowo wyłączają wojnę z ochrony?
  • Jakie polisy obejmują ryzyko wojny?

Konflikt, który toczy się za naszą wschodnią granicą, skłania wielu przedsiębiorców do refleksji na temat możliwych zabezpieczeń na wypadek, gdyby jego skutki dosięgnęły także ich majątku czy towarów. Niestety, wojna to standardowe wyłączenie, stosowane w niemal wszystkich dostępnych na rynku ubezpieczeniach.

Wojna wymyka się statystykom
Wojna wymyka się statystykom
Niemal we wszystkich ubezpieczeniach można znaleźć informację, że ochrona nie obejmuje wojny. To ryzyko, które bardzo trudno oszacować.
ALEXANDER ERMOCHENKO / Reuters / Forum

Standardowe wyłączenie

Ubezpieczyciele majątkowi wyłączają z ochrony ryzyko związane z wojną, stanem wojennym, powstaniem zbrojnym i innymi zdarzeniami o charakterze politycznym. Nie są oni w stanie ująć takiego ryzyka w żadne ramy. Nie ma modelu, który umożliwiłby jego oszacowanie.

Ubezpieczenia ze swej natury i co do zasady nie pokrywają szkód spowodowanych wojną, w tym wszelkimi skutkami nią wywołanymi, takimi jak na przykład konfiskata mienia. Są to generalne wyłączenia reasekuracyjne ubezpieczeń majątkowych – mówi Izabela Dębska, dyrektor działu ubezpieczeń logistycznych i transportowych w WTW.

Brak ochrony w razie konfliktu zbrojnego nie dotyczy tylko polis majątkowych.

– Wyłączenie wojny pojawia się we wszystkich rodzajach ubezpieczeń – przyznaje Piotr Wójcik, dyrektor zarządzający w pionie rozwiązań dla klienta korporacyjnego w firmie ubezpieczeniowej Uniqa.

To ryzyko wyjątkowo trudno ubezpieczyć ze względu na potencjalnie szeroką skalę szkód, w razie gdy się ono zmaterializuje.

– Wojna wiąże się z bardzo wysokim prawdopodobieństwem szkód na całym obszarze kraju objętego konfliktem. Brak wyłączenia jej skutkowałby wypłatą niemal z każdej zawartej polisy, wyczerpaniem funduszy ubezpieczycieli i w konsekwencji ich bankructwem – mówi Katarzyna Piela, dyrektor departamentu finex w firmie WTW.

Łukasz Szarszewski, dyrektor działu ubezpieczeń klienta biznesowego w spółce CUK Ubezpieczenia, zauważa, że obecnie mamy do czynienia nie tylko z wojną, ale i sankcjami finansowymi oraz gospodarczymi.

– Są to zdarzenia, których definicje, także w kontekście ubezpieczeniowym, są różne. Jednak w obu przypadkach – działań wojennych, jak i sankcji – masowa skala powoduje, że rynek ubezpieczeniowy nie jest w stanie wziąć na siebie ciężaru wynikających z nich odszkodowań. W obu przypadkach konsekwencje dla firm są katastrofalne. Po analizie oferty kilkudziesięciu towarzystw ubezpieczeniowych, które z nami współpracują, mogę powiedzieć, że obydwa te zdarzenia są stałym punktem na listach wykluczeń i prawdopodobnie żadna polisa nie zapewni w tej sytuacji wypłaty – mówi Łukasz Szarszewski.

Zaznacza, że generalnie idea polis to zabezpieczenie na wypadek nagłych i nieprzewidzianych zdarzeń. W momencie, gdy z wojną mamy już do czynienia, te warunki nie są spełnione.

Wyjątki od reguły

Zdarzają się jednak pewne wyjątki od ogólnej zasady wyłączenia ryzyka wojny w polisach. Na przykład oferowana przez Korporację Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych (KUKE) Polisa bez granic z gwarancjami skarbu państwa zapewnia ochronę w takim przypadku. Jednak już kilka dni po napaści Rosji na Ukrainę KUKE poinformowała, że anuluje wszystkie limity kredytowe na kontrahentów z atakowanego terytorium oraz kraju agresora. W efekcie uzyskanie ubezpieczenia należności za towary eksportowane przez polskie firmy do Rosji i Ukrainy jest praktycznie niemożliwe do odwołania.

Poza tym generalnie ogólne warunki polis chroniących na wypadek braku zapłaty należności wyłączają to ryzyko.

– Ubezpieczenia należności zabezpieczają przed brakiem płatności na wypadek zdarzeń zależnych niejako od samych kontrahentów, a wojna do takich nie należy – mówi Marcin Olczak, dyrektor departamentu ryzyk kredytowych w firmie Marsh Polska.

Na wypadek wojny można jednak ubezpieczyć uszkodzenie albo utratę ładunku w transporcie lotniczym i morskim.

– W polisach lotniczych oraz cargo istnieją pewne rozwiązania zabezpieczające na wypadek ryzyka wojennego, ale często są one ograniczone czasowo, terytorialnie i mają limit odpowiedzialności – mówi Jerzy Suchodolski.

Podróże lotnicze i morskie obejmują często dalekie dystanse i wiele terytoriów. Zdarza się, że sytuacja polityczna w danym kraju może gwałtownie się zaognić.

– Innymi słowy jest ryzyko zaskoczenia przewoźnika sytuacją wojenną w trakcie realizacji przewozu. Jednak z chwilą, gdy informacja o wybuchu wojny stanie się powszechna, ubezpieczyciel ma prawo odmówić ochrony dla kolejnych przewozów, które jeszcze się nie rozpoczęły. Przewoźnik ma wtedy czas na odpowiednie dostosowanie swoich tras, żeby uniknąć ryzyka – tłumaczy Piotr Wójcik.