Niezależne hotele wybierają markę

Materiał sponsorowany
opublikowano: 2013-09-25 00:00

Niezależne hotele doceniają franczyzę. Logo to jedno, lecz w dzisiejszych czasach równie ważne, jak łatwiejsze dotarcie do klientów, okazuje się wsparcie doświadczonego partnera

Liczba hoteli w Polsce rośnie pomimo spowolnienia gospodarczego — zgodnie z danymi GUS w 2012 r. było w Polsce 2014 hoteli. W dwa lata przybyło ich 137. To wciąż atrakcyjna inwestycja, ale na coraz bardziej nasyconym rynku trudniej będzie pozyskać klienta. Dziś 80 proc. polskich hoteli jest niezrzeszonych. Dla porównania, w USA 80 proc. hoteli działa w dużych sieciach. Ale polski rynek również się zmienia. Hotelarze doceniają i coraz baczniej przyglądają się możliwościom usieciowienia.

None
None

— Zdecydowaliśmy się na franczyzę m.in. ze względu na przyszłość naszego hotelu. Wiemy, że rynek idzie w tym kierunku i sieciowych hoteli będzie coraz więcej — mówi Tomasz Wilk, dyrektor hotelu Mercure Piotrków Trybunalski Vestil, który istnieje od trzech lat, a od marca 2013 r. działa we franczyzie pod marką Mercure. Piotr Stefański, dyrektor hotelu ibis Styles Gdynia Reda, którego właścicielem jest spółka Feniks, nie ma wątpliwości. Postawiliśmy na franczyzę, uważamy, że w najbliższym czasie hotelom sieciowym będzie dużo łatwiej — twierdzi dyrektor.

Hotel w sieci ibis Styles działa od listopada 2012 r., wcześniej przez niecały rok funkcjonował niezależnie pod nazwą Wasko Reda Gdynia.

Więcej gości

Właściciele hoteli, które wcześniej były niezależne, a obecnie działają w dużych sieciach, pod znanymi markami, wspominają, że największym problemem niezależnego hotelu było dotarcie do klienta.

— Dopóki hotel Vestil działał bez marki Mercure, pomimo iż był najlepszy w mieście, pozostawał hotelem bardzo lokalnym. Trzeba byłoby zapłacić wielu pośrednikom, aby dotrzeć do klienta korporacyjnego czy też do gości z zagranicy. Ekonomicznie i czasowo było to dla nas nie do osiągnięcia — mówi Piotr Stefański. Po podpisaniu umowy franczyzy z Orbisem hotel dołączył do sieci Mercure i automatycznie został podpięty do światowego systemu rezerwacyjnego grupy Accor. Szybko pojawili się zagraniczni klienci korporacyjni.

— To dla nas bardzo ważne, gdyż Piotrków Trybunalski, poprzez swoje centralne położenie w kraju, przy trasach S8 i A2, ma doskonałe warunki dla firm działających w międzynarodowej branży logistycznej — dodaje Tomasz Wilk. Hotel o 10 proc. zwiększył liczbę gości przy jednoczesnym spadku kosztów ich pozyskania. Trudności z dotarciem do klientów i wysokie koszty z tym związane wspomina również Piotr Stefański.

— Ciężko nam było dotrzeć szczególnie do gości z zagranicy — dla nich znana marka jest lepsza niż najlepszy standard w hotelu nieznanej marki. Latem 2012 r., kiedy jeszcze byliśmy niezależni, w porównaniu z latem tego roku liczba naszych klientów była kilkukrotnie mniejsza — mówi Piotr Stefański. Franczyzobiorcy często zwracają uwagę na standardy operacyjne Orbisu.

— Dostaliśmy gotowy produkt, który jest taki sam we wszystkich hotelach. Nawet goście przyjeżdżający bez rezerwacji prosto do naszego hotelu są mile zaskoczeni, że jest to znana marka ibis Styles, i mają to, czego się spodziewali — podkreśla Lucyna Dawidowska, prezes firmy Feniks.

Podzielą się know-how

Łatwiejsze dotarcie do klientów to niejedyna korzyść ze współpracy z dużą grupą hotelową.

— Dostawaliśmy wiele propozycji od sieci, które oferowały tylko logo i nic więcej. Do Orbisu możemy w każdej chwili zadzwonić z problemem. Zawsze ktoś odbiera telefon i zawsze dostajemy wsparcie — mówi Tomasz Wilk. Dotyczy to zarówno bieżących spraw, jak i przyszłych działań — planów dalszego rozwoju.

— Dostaliśmy od Accoru cały pakiet szkoleń, z których możemy korzystać — mówi Piotr Stefański.

Jego zdaniem, ogromnym plusem współpracy z dużą siecią jest możliwość korzystania z wynegocjowanych przez nią stawek, np. u dostawców energii, chemii czy innych produktów albo usług, niezbędnych dla funkcjonowania hotelu.

— Widzimy ogromną różnicę w podejściu różnego rodzaju dostawców do hotelu niezależnego i takiego, który działa pod znaną marką. Dzięki marce jesteśmy lepiej postrzegani i nasze rozmowy wyglądają teraz zupełnie inaczej. Do tego kupujemy wszystko o około 10-20 proc. taniej — mówi Piotr Stefański.

Oczywiście były początkowo obawy

Każdy właściciel niezależnego hotelu pięć razy zastanowi się, zanim podpisze umowę i zwiąże się z wielką siecią. To naturalne. Czy stracą niezależność? Czy inwestycja będzie bezpieczna?

— Obawialiśmy się na początku, że będzie to ubezwłasnowolnienie. Ale nawet jeżeli wejście do dużej sieci jest jakąś formą unifikacji, podporządkowania, to wszystko to z nawiązką rekompensują korzyści, jakie otrzymujemy w ramach tej współpracy — mówi Tomasz Wilk.

Obawę budzą także koszty zaangażowania się we franczyzę. — Największe wiążą się z przystosowaniem hotelu do wymagań sieci. Na szczęście okazało się, że Mercure to bardzo elastyczna marka, więc nie było potrzeby zbyt dużej ingerencji w nasz hotel. Mało tego sieć stworzyła nam plan adaptacji, nie musimy robić wszystkiego naraz, tylko mamy realny czas na wykonanie poszczególnych działań — zapewnia Tomasz Wilk.

Potwierdza to także Piotr Stefański, którego koszty wejścia we franczyzę również zaskoczyły pozytywnie — hotel spełniał 95 proc. warunków nowej marki, w efekcie trzeba było podnieść tylko koszt wymiany logotypu i druków. — Jest jednak jedna rzecz, nad którą musimy popracować — mówi Piotr Stefański.

Po chwili zastanowienia nad minusami współpracy we franczyzie dodaje jednak, że marka ibis Styles nie jest postrzegana jako hotel konferencyjny.

— My budowaliśmy nasz hotel właśnie z takim zamysłem, jednak Accor w tworzeniu pożądanego wizerunku marki oczywiście pomoże — podsumowuje Piotr Stefański.

KOMENTARZ EKSPERTA
Biznes woli markę


PROF. MAGDALENA KACHNIEWSKA
z Katedry Turystyki Szkoły Głównej Handlowej

Po II wojnie światowej zrujnowana ekonomicznie (a zarazem tania) Europa stanowiła atrakcyjny kierunek wyjazdów dla amerykańskich turystów. „Dolary turystyczne” stanowiły zastrzyk dewiz, ale podróżni zza oceanu oczekiwali usług o gwarantowanej i powtarzającej się jakości. Dawały im to hotele zrzeszone w sieciach franczyzowych, wtedy określane raczej mianem marek hotelowych. Znana i rozpoznawalna marka niosła zarazem poczucie bezpieczeństwa, toteż nowe inwestycje hotelarskie realizowane pod znanym logo sprzyjały promocji nowych kierunków turystycznych. Poczucie bezpieczeństwa osobistego, majątkowego i pewność standardów obsługi do dzisiaj stanowią o popularności hoteli sieciowych. Najbardziej przyciągają one klientów biznesowych, którym wystarczającej liczby wrażeń dostarczają negocjacje i spotkania, a krótki czas pobytu nie pozwala na cierpliwe rozpoznawanie topografii obiektu. Mimo to większość hoteli w Polsce pozostaje ciągle jeszcze poza znanymi sieciami franczyzowymi. W dużej mierze wynika to z braku edukacji i braku świadomości, czy i co można zyskać dzięki franczyzie. Indywidualna decyzja wymaga sporej wiedzy i umiejętnego wyważenia kosztów i korzyści przystąpienia do umowy franczyzowej. Na pierwszy plan wysuwa się (nie zawsze słuszna) obawa przed wysokimi nakładami kapitałowymi oraz niechęć do utraty części niezależności. Wejście do znanej sieci hotelowej rzeczywiście wymaga zaangażowania finansowego, dostosowania do standardów franczyzodawcy, ale w zamian za know-how — pomoc doświadczonego partnera i wsparcie.