Kraje zdecydowanie obniżające podatek CIT mogą liczyć na więcej inwestycji zagranicznych, a tym samym na szybszy wzrost gospodarczy.
Czy w Polsce podatki są za wysokie? W powszechnej opinii — tak. Przedsiębiorcy żalą się, że hamują one ich rozwój. Okazuje się jednak, że nie mamy co narzekać, ponieważ jeśli chodzi o podatek dochodowy od firm, to nasza 19-procentowa stawka należy do najniższych na świecie. Z raportu firmy doradczej KPMG wynika, że inwestorzy chętniej wybierają kraje istotnie obniżające podatek dochodowy.
— Państwa stosujące relatywnie niskie stawki osiągają lepsze stopy wzrostu i poziomu inwestycji kapitału zagranicznego — mówi Peter Kay, szef działu doradztwa podatkowego KPMG.
Tę prawidłowość dostrzegły rządy wielu krajów. O ile jeszcze w 1993 r. średnia stawka CIT na świecie wynosiła 38 proc., to w 2006 r. spadła do 27 proc.
Najwyższe podatki dochodowe od firm są w krajach G7 (średnio 36,5 proc.) oraz w rejonie Azji i Pacyfiku (30 proc.). Rekordzistami są Japonia, w której CIT wynosi aż 40,7 proc. oraz USA — 40 proc. Co znamienne, w Stanach Zjednoczonych wpływy budżetowe z tak wysokiego podatku wynoszą tylko 2 proc. PKB. Bardzo wysoki CIT niemiecki (38,4 proc.) także nie jest instrumentem istotnych wpływów budżetowych — stanowi jedynie 1,3 proc. PKB.
Najniższe stawki funkcjonują w Unii Europejskiej (średnio 25,8 proc.), a przodują pod tym względem kraje Europy Środkowo- -Wschodniej przyjęte do UE w 2004 r. (średnia — 18,9 proc.).
— Kraje te mają jedne z najniższych stawek podatkowych w Europie. Przystąpienie do UE zwiększyło także ich atrakcyjność dla zagranicznych inwestorów. Teraz konkurują bezpośrednio z krajami Europy Zachodniej o inwestycje i pracowników — dodaje Peter Kay.
Raport wskazuje, że obniżanie stawek CIT coraz częściej okazuje się także opłacalne dla budżetu. Tak stało się również w Polsce, kiedy po spadku CIT z 27 do 19 proc. wyraźnie wzrosły dochody budżetu z tego podatku.