Deweloper, którego większościowym udziałowcem jest firma Sebastiana Kulczyka, chce budować apartamenty, jakich jeszcze w Polsce nie było. Tylko dwie inwestycje spółki pochłoną 0,5 mld zł.
Apartamentowce Noho Investment będą w częściach wspólnych wyposażone m.in. w nowoczesne sale kinowe, pokoje klubowe, pokoje cygar i coworkingowe, sauny, kręgielnie i myjnie samochodowe. Wszystko najwyższej jakości.
— Wychodzimy z założenia, że części wspólne, tak jak cała architektura, muszą rzucać na kolana. Będą eleganckie i ponadczasowe. Chcemy wprowadzić na rynek standard do potęgi N — mówi Rafał Kula, prezes Noho Investment i drugi — obok należącej do Sebastiana Kulczyka firmy SK Consulting — właściciel spółki.
W perspektywie pięciu lat chce zbudować około 150 tys. m kw. powierzchni mieszkalno-usługowych w trzech miastach. Niebawem Noho pojawi się na największym rynku w Polsce. Planuje też ekspansję zagraniczną.
Na początek pół miliarda

Apartamenty Noho Investment powstają obecnie w Krakowie, Katowicach i Wrocławiu. W stolicy Małopolski spółka pracuje nad dwiema inwestycjami: Młynami Mogilska i Dolnych Młynów 10. Pierwszy projekt utworzą cztery budynki wielorodzinne, które powstaną na terenie Polskich Zakładów Zbożowych. Deweloper zrewitalizuje stare poprzemysłowe obiekty i dobuduje nową część — mieszkalno-usługową. Działka, na której powstaną apartamenty, ma 1,8 ha.
Rewitalizację przejdzie również dawna Fabryka Cygar i Wyrobów Tytoniowych, na której terenie Noho realizuje kompleks Dolnych Młynów 10. Inwestycja powstaje na dwuhektarowej działce, 300 m od krakowskiego rynku. Koszt tych dwóch rewitalizacji to 500 mln zł.
Noho działa prężnie również w stolicy woj. śląskiego, gdzie na terenie 1,7 ha stawia dwa 12-kondygnacyjne apartamentowce, 500 m od katowickiego Spodka.
Na tym nie koniec. Już niebawem deweloper ruszy z rewitalizacją dawnego domu handlowego Solpol w centrum Wrocławia, a następnie rozpocznie trzecią inwestycję apartamentową w Krakowie.
Kolejnym krokiem będzie debiut na rynku warszawskim. Choć Rafał Kula na razie nie ujawnia szczegółów inwestycji, to przyznaje, że jej przygotowanie pochłania dziś spółce najwięcej czasu i energii.
Kina, pokoje cygar i myjnie dla czworonogów
Budowane przez Noho apartamenty mają być „adresem na lata”, pod którym nie tylko dobrze się mieszka, ale też pracuje, odpoczywa i spędza czas. Dlatego części wspólne apartamentów zaoferują udogodnienia z najwyższej półki. W każdym znajdzie się pokój klubowy z kuchnią, kanapą, telewizorem i stołem bilardowym, a także nowoczesna sala coworkingowa, prywatna sala kinowa, siłownia z miejscem na pilates lub jogę, sauna oraz pokój gier m.in. z fliperami, konsolami czy piłkarzykami.
Do dyspozycji mieszkańców będą również garaże, z myjnią samochodową, w pełni wyposażonym pokojem majsterkowicza, myjnią dla czworonoga oraz elektrycznymi ładowarkami.
— W większości apartamentowców będą strefy z saunami i gabinetami do masażu, strefy zabaw dla dzieci, sale do jogi i pilatesu, kino, coworking, a w wybranych inwestycjach również pokoje cygar i tory do kręgli — informuje Rafał Kula.
Ułatwieniem dla mieszkańców będzie także aplikacja (jej koszt to kilkaset tysięcy złotych), nad którą Noho kończy prace.
— Za jej pośrednictwem będzie można np. zarezerwować pokój klubowy, zamówić masażystę, serwis sprzątający, trenera fitness, kwiaty, usługi kosmetyczne, a nawet osobę do wyprowadzania psów. W aplikacji dostępne będą także usługi sezonowe — np. wniesienie albo odbiór i utylizacja choinki bożonarodzeniowej. Mieszkańcy będą też informowani o tym, że w pokoju paczek czeka na nich przesyłka — tłumaczy Rafał Kula.
Deweloper stworzył również specjalny zapach, który ma się kojarzyć z inwestycjami firmy. Będzie rozpylany poprzez wentylację w windach i lobby.
10 proc. drożej niż u konkurencji
Kompleksy apartamentowe Noho oferują przestrzenie o powierzchni 25-200 m kw. Ceny za metr będą o około 10 proc. wyższe od cen konkurencji w danym rejonie.
— Nasze nieruchomości nie są produktem spekulacyjnym. Można je również wynająć, mając świadomość, że stale rośnie ich wartość. Jeśli chodzi o utrzymanie, to największym kosztem jest sprzątanie. Niemniej dzięki wdrożeniu w częściach wspólnych zasilania pompami ciepła, wykorzystaniu paneli fotowoltaicznych i zaopatrzeniu każdej inwestycji w system małej retencji deszczówki koszty miesięcznego czynszu będą tylko śladowo większe od podobnego budynku w okolicy — twierdzi Rafał Kula.
Pod lupą Niemcy i Austria
W obecnej sytuacji gospodarczej wielu deweloperów narzeka na olbrzymie trudności ze zdobyciem finansowania na inwestycje, Rafał Kula zapewnia, że nie dotyczy to Noho.
— Nie doświadczyliśmy sytuacji, w której bank odmówił nam finansowania. Produkty premium w dobie kryzysu zawsze się obronią. Już ponad połowa naszych apartamentów została sprzedana, w zdecydowanej większości klientom gotówkowym — mówi Rafał Kula, dodając, że spółka bacznie obserwuje również rynki zagraniczne, w szczególności niemiecki i austriacki.
— Rozważamy wprowadzenie tam naszych projektów. Oczywiście w Niemczech i Austrii nie brakuje inwestycji z wyższej półki, jednak ich standard wciąż nie dorównuje temu, który my chcemy zaoferować — mówi Rafał Kula.
Obecne załamanie w branży nieruchomości dotyczy tzw. segmentu popularnego. Jest związane z niedostępnością kredytów mieszkaniowych, rosnącymi stopami procentowymi i coraz większą niepewnością co do sytuacji ekonomicznej kraju i gospodarstw domowych. Dotyczy to jednak głównie klasy średniej.
Rynek luksusowy jest dużo bardziej stabilny, jednak nie można powiedzieć, że będzie kuloodporny, jeśli załamanie koniunktury będzie się przeciągać. Przede wszystkim, będzie mniej awansów społecznych z klasy średniej do wyższej, a więc nowa grupa popytowa nie będzie rosła. Poza tym przedstawiciele wyższej klasy zarobkowej nie kupują co roku nowego apartamentu luksusowego. Dlatego recesja może również spowolnić sprzedaż nowych prestiżowych projektów.
Liczba Polaków, których stać na zakup luksusowego lokum, szybko rośnie i z roku na rok powinno przybywać ofert apartamentów z najwyższej półki. Warszawskie inwestycje Złota 44 i Cosmopolitan sprzedawały się relatywnie długo, ponieważ równolegle oferowano w obu wieżach prawie 550 apartamentów z mocno wywindowanymi cenami, adekwatnymi do najwyższego standardu. Gdyby natomiast dziś pojawiła się oferta kameralnego apartamentowca, np. w Warszawie z 30-50 lokalami w najwyższym, światowym standardzie i unikatowej lokalizacji, znalezienie amatorów zapewne nie zajęłoby deweloperowi więcej niż kilka tygodni, nawet przy cenach przyprawiających o zawrót głowy.