Nowe cła Trumpa wstrząsnęły rynkami. Skutki już widać na giełdach

Oskar NawalanyOskar Nawalany
opublikowano: 2025-03-27 16:08

Donald Trump wprowadził 25-proc. cła na importowane auta, które wejdą w życie już 3 kwietnia. Choć mają one zachęcać koncerny do produkcji w USA, to mogą bardzo znacząco zwiększyć koszty. Decyzja spotkała się z silną reakcją na rynkach i wśród sojuszników USA.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Wprowadzenie ceł uderzyło w notowania firm motoryzacyjnych na całym świecie. W środowym handlu posesyjnym, po ogłoszeniu decyzji, akcje General Motors spadły o 5,1 proc., Forda o 3 proc., a Stellantis zanotował największy spadek – aż o 6 proc. Straciła również Tesla, mimo że wszystkie jej auta sprzedawane w USA są produkowane w tym kraju. Akcje Tesli poszły w dół o 5,6 proc., a Elon Musk przyznał, że nowe cła będą miały poważny wpływ na działalność firmy.

Na czwartkowym otwarciu sesji w USA akcje General Motors zniżkowały o 6,82 proc., Forda o 2,86 proc. Akcje firmy Stellantis traciły 5,95 proc., a notowania Tesli szły w dół o 1,43 proc.

Porsche i Mercedes-Benz pod dużą presją. Cła mogą zmniejszyć ich zyski o miliardy

W czwartek, po ogłoszeniu nowych ceł przez Donalda Trumpa, europejskie giełdy reagują spadkami – indeks Stoxx 600 o godz. 14:41 obniża się o 0,88 proc. Najmocniej tracą akcje firm motoryzacyjnych: Stellantis zniżkuje o 6,27 proc., BMW o 3,03 proc., a Mercedes-Benz notuje spadek aż o 8,58 proc.

Najboleśniej skutki ceł mogą odczuć Porsche i Mercedes-Benz – szacuje się, że nowe taryfy mogą kosztować je łącznie 3,7 mld USD, co odpowiada nawet jednej czwartej ich prognozowanych zysków operacyjnych w 2026 roku. Aby zminimalizować skutki, obie marki mogą być zmuszone do podniesienia cen swoich aut lub przeniesienia części produkcji do USA.

W Japonii akcje Toyoty spadły o 4 proc., a kurs jena zyskał na wartości względem dolara. To typowa reakcja rynków w sytuacjach podwyższonej niepewności – inwestorzy wycofują się z ryzykownych aktywów i szukają bezpiecznych przystani, takich jak japońska waluta.

Na rynku walutowym osłabiły się także dolar kanadyjski i euro. Była to reakcja na nocny wpis Donalda Trumpa, w którym zasugerował, że jeśli Unia Europejska i Kanada będą wspólnie podejmować działania szkodzące amerykańskiej gospodarce, mogą zostać objęte dodatkowymi cłami.

100 mld USD rocznie do budżetu USA – administracja liczy na sukces ceł

Donald Trump, przedstawiając nowe cła, zapowiedział, że będą one trwałe i nie przewiduje od nich żadnych wyjątków. Prezydent Stanów Zjednoczonych twierdzi, że celem jest pobudzenie produkcji w USA i powrót miejsc pracy do kraju. Administracja szacuje, że nowe cła przyniosą 100 mld USD rocznie do budżetu federalnego.

Decyzja Trumpa spotkała się z ostrą krytyką ze strony krajów objętych nowymi cłami. Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen zapowiedziała, że Unia Europejska będzie stanowczo bronić swoich interesów i analizuje możliwe działania odwetowe – także z wykorzystaniem tzw. instrumentu przeciwdziałania przymusowi (anti-coercion instrument).

Do natychmiastowego rozpoczęcia negocjacji z USA wzywają niemieccy politycy i przedstawiciele przemysłu motoryzacyjnego. Minister gospodarki Robert Habeck podkreślił, że Unia Europejska musi wysłać wyraźny sygnał, iż nie ustąpi pod presją administracji USA. Organizacja VDA (Verband der Automobilindustrie, czyli Niemieckie Stowarzyszenie Przemysłu Motoryzacyjnego) określiła decyzję Donalda Trumpa jako „fatalny sygnał” dla wolnego handlu opartego na zasadach i ostrzegła przed jej negatywnym wpływem na globalne łańcuchy dostaw.

W Kanadzie nowe cła określono jako „bezpośredni atak” na rodzimy przemysł motoryzacyjny. Głos zabrał m.in. Doug Ford, premier prowincji Ontario, gdzie znajduje się większość kanadyjskich zakładów produkujących samochody. Wezwał do nałożenia ceł na auta z USA i zapowiedział, że „Kanada zrobi wszystko, by Amerykanie odczuli skutki tej decyzji – ale bez szkody dla kanadyjskich obywateli”.

W Japonii premier Shigeru Ishiba oraz minister gospodarki Yoji Muto uznali nowe cła za „wysoce godne ubolewania” i nie wykluczyli działań odwetowych. Podkreślili, że decyzja Donalda Trumpa może poważnie uderzyć w japoński przemysł motoryzacyjny — jeden z filarów tamtejszej gospodarki — mimo wcześniejszych starań Japonii o utrzymanie dobrych relacji handlowych, w tym zwiększenia inwestycji w USA i zakupów amerykańskiego gazu LNG.

Meksyk, Japonia i Kanada mocno odczują nowe cła Trumpa

Analitycy Goldman Sachs przewidują, że wpływ nowych ceł na japońską gospodarkę będzie niewielki – PKB ma spaść o około 0,1 punktu procentowego. Znacznie bardziej odczuwalne mogą być jednak skutki dla produkcji samochodów: w Japonii może ona zmniejszyć się o 5,8 proc., w Meksyku o 20,3 proc., a w Kanadzie aż o 26,6 proc.

Z danych agencji Reuters wynika, że import samochodów osobowych do USA w ubiegłym roku wyniósł 220 mld USD, a całkowity import produktów motoryzacyjnych 474 mld USD. Największym eksporterem był Meksyk (ok. 2,5 mln pojazdów), a dalej: Korea Południowa (1,4 mln), Japonia (1,3 mln), Kanada (1,1 mln) i Niemcy (430 tys.).

Wśród firm najmocniej uzależnionych od eksportu do USA są Jaguar Land Rover (100 proc. pojazdów sprzedawanych w USA to import), Volvo (90 proc.), Mazda (81 proc.), Volkswagen (80 proc.) oraz Mercedes-Benz (63 proc.).

Nowe cła to dopiero początek szerszej strategii Donalda Trumpa. Już 2 kwietnia ma on ogłosić kolejny pakiet taryf, wymierzony w kraje, które – zdaniem Waszyngtonu – utrudniają dostęp amerykańskich towarów do swoich rynków.

Donald Trump zapowiedział, że cła będą wprowadzane na zasadzie wzajemności: jeśli inne kraje wprowadzą bariery dla amerykańskiego handlu, USA odpowiedzą podobnymi działaniami.

Branża motoryzacyjna ostrzega przed skutkami ubocznymi ceł

Przedstawiciele branży motoryzacyjnej ostrzegają, że nowa polityka celna może przynieść poważne skutki uboczne. Organizacja Autos Drive America, reprezentująca zagranicznych producentów samochodów działających w USA, zwraca uwagę, że wprowadzenie ceł doprowadzi do wyższych cen aut, mniejszego wyboru dla klientów i likwidacji miejsc pracy.

Analitycy ostrzegają, że nowe cła mogą znacząco podnieść ceny samochodów. Szacują, że koszt produkcji popularnych modeli typu crossover – czyli niewielkich aut łączących cechy SUV-a i samochodu osobowego – może wzrosnąć nawet o 4 tys. USD, jeśli do ich budowy używane są części sprowadzane z krajów objętych taryfami. W przypadku aut elektrycznych, których łańcuch dostaw również opiera się na imporcie, podwyżka może sięgnąć nawet 12 tys. USD.

Niepokój budzi też brak przewidywalności w działaniach Donalda Trumpa. W przeszłości kilkukrotnie odkładał lub zawieszał zapowiedziane cła, jeśli inne kraje zgodziły się na ustępstwa polityczne. Taka zmienność utrudnia firmom planowanie inwestycji i zatrudnianie pracowników, bo nie wiedzą, czego mogą się spodziewać.

Donald Trump przekonuje, że jego polityka handlowa już zaczyna działać, powołując się na zapowiedziany niedawno plan inwestycyjny Hyundaia w USA o wartości 21 mld USD. Mimo to rynki reagują z rezerwą. Coraz więcej analityków ostrzega, że kolejne cła mogą pogłębić obawy przed recesją. Widać to już teraz – indeksy giełdowe spadają, rośnie cena złota, a inwestorzy wycofują się z ryzykownych aktywów na rynkach walutowych.