Amerbank wkrótce może pozyskać nowych partnerów. Rozmowy w tej sprawie prowadzi niemiecki właściciel — DZ Bank. Na razie polska spółka zakończyła restrukturyzację. Bank został dokapitalizowany, wyczyścił portfel kredytowy i zamknie rok zyskiem. Teraz wybiera system informatyczny.
W ubiegłym roku DZ Bank, niemiecki właściciel Amerbanku, zainwestował m.in. w dokapitalizowanie i gwarancje dla polskiej spółki ponad 300 mln zł. Teraz chce dać dostęp do międzynarodowych klientów. Niewykluczone, że stanie się to za sprawą nowych udziałowców.
— DZ Bank współpracuje w ramach platformy paneuropejskiej z francuskim Natexis Bangues Populaires i Österreichische Volksbanken. Mają one wspólnie inwestować na rynkach Europy Środkowej i Wschodniej. W Polsce jej przedstawicielem będzie Amerbank. Jeszcze nie uzgodniono, kiedy i w jakiej formie pozostali partnerzy zainwestują w naszą spółkę. Jednak już zyskujemy dostęp do ich klientów z Niemiec, Austrii i Francji — mówi Sławomir Sikora, prezes Amerbanku.
W ubiegłym roku bank przechodził gwałtowne przemiany. Nowy zarząd restrukturyzował zatrudnienie, czyścił portfel kredytowy i rozwijał produkty.
— W 2001 r. przejęliśmy bank, który miał przerost zatrudnienia i przynosił straty. Kredyty nieregularne stanowiły 47 proc. W ubiegłym roku o 25 proc. zmniejszyliśmy zatrudnienie — do 185 osób. Stworzyliśmy rezerwy kredytowe na ponad 150 mln zł, dostaliśmy też poręczenie inwestora na część tego portfela. Zmieniliśmy strategię, koncentrując się na obsłudze średniej wielkości firm, których roczne obroty są nie mniejsze niż 20 mln zł — wylicza Sławomir Sikora.
Już po drugim kwartale ubiegłego roku spółka odnotowała niewielki dodatni wynik finansowy, by po trzecim znów wejść w straty.
— W trzecim kwartale musieliśmy jeszcze stworzyć 6 mln zł rezerw na zadłużenie jednego z klientów. Czwarty kwartał już był dobry, więc rok powinniśmy zamknąć pozytywnym wynikiem finansowym — wyjaśnia Sławomir Sikora.
Równocześnie jednak w ubiegłym roku o około 30 proc. spadła suma bilansowa, wynik na działalności bankowej i wartość kredytów.
— To rezultat przeprowadzanych porządków, m.in. czyszczenia aktywów, ale także spłaty zadłużenia. Poprzedni zarząd pożyczył 690 mln zł na rynku zagranicznym po bardzo wysokich cenach. W ten sposób sztucznie nadmuchał sumę bilansową. W ubiegłym roku oddaliśmy połowę tego długu — wyjaśnia Sławomir Sikora.
W banku o 30 proc. wzrosła wartość depozytów na rachunkach bieżących klientów. Stało się to dzięki wprowadzeniu w połowie roku private bankingu.
Nie udało się, choć takie były plany, zmniejszyć wskaźnika kosztów do dochodów do poniżej 70 proc.
— Okres restrukturyzacji i inwestycji nie sprzyja oszczędnościom. Jednak tak jak założyliśmy, do końca 2004 r. zamierzamy osiągnąć wskaźnik kosztów do dochodów poniżej 60 proc. i uzyskać 15- -proc. zwrot z kapitału — wyjaśnia Sławomir Sikora.
— Po dotychczasowych wynikach kwartalnych jeszcze nie widać w Amerbanku efektów restrukturyzacji. Na razie spółka ponosi bardzo znaczące koszty. Sądzę jednak, że już w tym roku powinny być widoczne pierwsze efekty zmian. Bank musi zacząć przynosić znaczące dochody, jeśli chce przyciągnąć inwestorów — twierdzi Marek Świętoń, analityk ING BSK IM.
W ubiegłym roku bank nie zdecydował także o wyborze zintegrowanego systemu informatycznego. Z informacji „PB” wynika, że na krótkiej liście dostawców są Comp i Computerland.
— Nie chcę rozmawiać o naszych partnerach przed podpisaniem umowy. Mogę jedynie ujawnić, że w pionie skarbowym i zarządzania ryzykiem system wdrożymy jeszcze w tym kwartale — mówi Sławomir Sikora.
Bank nadal zastanawia się nad zmianą nazwy. Na razie zdecydował się używać marki Amerbank, grupa DZ Banku.