OILTANKING MUSI SIĘ LICZYĆ Z MSP
Inwestycja poczeka na prywatyzację Rafinerii Gdańskiej
CZARNA DZIURA: Zarząd Morskiego Portu Gdańsk, którym kieruje Marian Świtek, traci przez MSP dziesiątki milionów zł. fot. KB
Ministerstwo Skarbu Państwa, mając na względzie powodzenie prywatyzacji Rafinerii Gdańskiej, blokuje kolejną, po zaplanowanej w Gdyni przez szwedzki Preem, inwestycję zagraniczną w krajowy sektor paliwowy.
Odwleka się rozpoczęcie budowy terminalu paliwowego w Porcie Gdańskim. A dzieje się tak za sprawą resortu skarbu.
— Minister Skarbu Państwa jeszcze nie podjął żadnej decyzji w tej sprawie — poinformowała Magdalena Nienałtowska z biura prasowego MSP.
Tymczasem dokumenty, niezbędne do wyrażenia zgody przez ministra skarbu na rozpoczęcie inwestycji, spoczywają na jego biurku już od pół roku. Brak decyzji to podobno pokłosie silnego lobbingu Nafty Polskiej, kierującej prywatyzacją sektora naftowego w Polsce. Przedstawiciele Nafty Polskiej odmówili jednak komentarza w tej sprawie.
Para mieszana
Scenariusz się powtarza. Z podobnym problemem boryka się bowiem szwedzka firma Preem.
— Obecnie przygotowujemy skargę do organów Unii Europejskiej na Ministerstwo Skarbu Państwa — twierdzi Janusz Ringer, członek rady nadzorczej Preem Petroleum Polska.
Preem chce zbudować bazę przeładunkową paliw płynnych na terenie Portu Gdynia, a starania o wynajęcie terenów pod budowę, wartego 100 mln zł terminalu, trwają od czterech lat.
Niewykluczone, że podobny los czeka właśnie Oiltanking, operatora blisko pięćdziesięciu terminali na świecie. Niemcy chcą zbudować terminal w Porcie Gdańskim, na którym będzie można przeładowywać 1 mln ton produktów chemicznych i ropopochodnych rocznie. Docelowo jednak na terenach portowych mógłby powstać terminal, przeładowujący rocznie nawet 4 mln ton surowca.
— Skala inwestycji zależy jednak od zgody ministerstwa, a od skali zależy koszt. Z reguły podawana jest jednak kwota od 100 mln DM (200 mln zł) do 100 mln USD (450 mln zł) — uważa Jarosław Dutkowski, rzecznik prasowy Zarządu Morskiego Portu Gdańsk.
Same straty
W gdańskim porcie istnieje co prawda terminal, na którym przeładowywane są produkty chemiczne, ale instalacje są już przestarzałe, choć nadal posiadają certyfikaty na przeładunki.
— Inwestycja miała zapewnić, oprócz korzyści ekonomicznych dla portu — z tytułu dzierżawy i opłat portowych w Gdyni liczono nawet na 60 mln zł — również całkowite bezpieczeństwo ekologiczne przeładowywanych substancji chemicznych — twierdzi Jarosław Dutkowski.
Na zamrożeniu inwestycji w terminale paliwowe cierpią również dystrybutorzy paliw.
— Uważam, że jest to sztuczne hamowanie konkurencji na naszym rynku paliwowym. Monopol dwóch, a właściwie jednej rafinerii, może jedynie obalić duży import paliw statkami oraz zniesienie ceł zaporowych na wschodniej granicy. Obecnie obowiązuje tam 25-proc. cło na benzynę, podczas gdy na zachodniej granicy jedynie 3-proc. stawka celna oraz 35-proc. cło na ropę, gdy na zachodniej granicy jedynie 4-proc. stawka — stwierdził Andrzej Szczęśniak, prezes Polskiej Izby Paliw Płynnych.
Tak czy owak
— Nie wiem, czy jest racjonalne uzasadnienie decyzji, a raczej jej braku. Potencjalny inwestor RG i tak przecież będzie musiał liczyć się z dwoma znaczącymi firmami, chcącymi zbudować na Pomorzu terminale paliwowe. Wykluczam bowiem w przyszłej umowie klauzulę gwarantującą mu np. w okresie dziesięciu lat blokadę krajowego rynku paliw dla inwestorów zewnętrznych — mówi jeden z rozmówców „PB”.
Jak wynika jednak z naszych informacji, zarówno Oiltanking, jak i szwedzki Preem muszą liczyć się ze wstrzymaniem pozwoleń nawet po rozstrzygnięciach w sprawie prywatyzacji RG.