Nie sześć, a dziewięć usterek miał do usunięcia wykonawca. Poprawki oceni straż, spór
rozstrzygnie rzeczoznawca.
Sytuacja na nowym terminalu coraz bardziej się zaognia, choć w akcji biorą udział strażacy. Chodzi o usterki, jakie wykryli podczas inspekcji. Ostatecznie chodzi o dziewięć uchybień. Przedstawiciele konsorcjum Ferrovial — Budimex mówią o sześciu. Poza jedną, którą mieli zająć się rzeczoznawcy, pozostałe wykonawca zobowiązał się usunąć do ubiegłego piątku. Specjaliści rozstrzygać będą tylko w przypadku braku okien o wymaganej odporności ogniowej w ścianie oddzielającej terminal T1 od T2. Okna tymczasowo osłonięto od strony T2 płytą — zgodnie z dokumentacją powykonawczą. Krzysztof Kozioł, rzecznik konsorcjum, uważa, że wykonawca nie był w stanie zrealizować tego fragmentu robót ze względu na niewyłączenie z ruchu miejsca inwestycji.
— Konsorcjum twierdziło, że w ogóle nie musi wymieniać okien. Gdy przyznało, że ma taki obowiązek, rzeczywiście pojawiły się problemy z ich wymianą ze względu na brak możliwości przeniesienia pracowników — mówi Artur Burak, rzecznik PPL.
Jego zdaniem, dzięki stanowisku straży pożarnej można się przekonać, że sprawdza się porzekadło, iż kłamstwo ma krótkie nogi.
— Po pierwszych trzech próbach odbioru konsorcjum twierdzi, że decyzja straży była negatywna z powodu braku wykończenia powierzchni handlowej w T2. Z ostatniego stanowiska straży wynika, że to stwierdzenie było nieprawdziwe — mówi Artur Burak.
Tymczasem strażacy czekają na zgłoszenie przez konsorcjum gotowości do przeprowadzenia kolejnej kontroli.
— Jak tylko wpłynie do nas informacja o usunięciu usterek, mamy obowiązek kontroli w ciągu 12-14 dni — mówi Piotr Tabendzki, rzecznik miejskiej straży pożarnej.