Koncern paliwowy zapewnia, że kolportera czeka świetlana przyszłość. Na razie jednak z wyłożonych na kapitał Ruchu 130 mln zł… odebrał sobie 107,5 mln zł za długi.
Restrukturyzacja Ruchu, prowadzona pod skrzydłami PKN Orlen, PZU i Alior Banku, wlokła się jak żółw, ale pod koniec 2020 r. wreszcie dobiegła końca. Sąd zatwierdził układy zawarte przez kolportera z wydawcami prasy, a kontrolowani przez państwo giganci objęli akcje Ruchu - 65 proc. Orlen, 29 proc. PZU i PZU Życie i 6 proc. Alior Bank - wykładając na to okrągłe 200 mln zł. Wydawałoby się, że może być już tylko lepiej, ale na razie nie jest. „PB” ustalił, że Ruch na początku tego roku osiąga gorsze wyniki niż w ubiegłym i pilnie potrzebuje 40 mln zł zewnętrznego dofinansowania.
Ruch na gwałt potrzebuje 40 mln zł
Z naszych informacji wynika, że w okresie styczeń - luty 2021 r. przychody Ruchu sięgnęły 143,7 mln zł i były o ponad 10 proc. niższe niż w tym samym okresie rok wcześniej. Na poziomie EBITDA dystrybutor prasy w dwóch pierwszych miesiącach miał 5,7 mln zł straty, czyli o 3,7 mln zł więcej niż w styczniu i lutym 2020 r. Według planu spółki przepływy finansowe za cały bieżący rok mają być co prawda o 3 mln zł lepsze niż w ubiegłym, ale rezultatu na poziomie minus 29,3 mln zł trudno nie uznać za zły.
Zgodnie z prognozami władz Ruchu to właśnie te zakładane ujemne przepływy, a także planowane nakłady na inwestycje (około 20 mln zł) sprawiają, że spółka, o ile nie chce znów mieć problemów z płynnością, potrzebuje szybko pozyskać zewnętrzne finansowanie na poziomie około 40 mln zł. Jak Ruch zamierza to zrobić? Nie wiadomo, nie odpowiedział na pytanie „PB” w tej sprawie.
Dlaczego już kilka miesięcy po otrzymaniu 200 mln zł kolporter potrzebuje kolejnego zastrzyku finansowego? Ponieważ pieniądze wyłożone przez państwowych inwestorów szybko się rozchodzą. Aż 42 mln zł musi pójść na rezerwy związane z ryzykiem podatkowym i prawnym, wskazany przez doradcę Orlenu w trakcie due dilligence Ruchu. Zapytaliśmy koncern paliwowy, jakie to zagrożenia, ale nie dostaliśmy odpowiedzi. Z nieoficjalnych informacji wynika, że chodzi m.in. o długoletni spór prawny o nieruchomości z Warszawą, a także o nieprawidłowości podatkowe, związane z wnoszeniem w przeszłości znaków towarowych Ruchu do spółki zależnej Ruch Marketing.
Orlen daje i odbiera
Najciekawsze jest jednak to, że ponad połowa z 200 mln zł, bo aż 107,5 mln zł trafiło do… Orlenu. Jako rozliczenie wcześniejszego zaangażowania paliwowego giganta w restrukturyzację kolportera. 32,9 mln zł poszło na spłatę pożyczki, której Orlen udzielił Ruchowi na sfinansowanie układów zawartych z wydawcami, a kolejne 74,6 mln zł na rozliczenie umowy komisu wyrobów tytoniowych. Przypomnijmy: umowa była kroplówką, którą paliwowy koncern utrzymywał Ruch przy życiu przez ostatnie dwa lata, systematycznie wydłużając kolporterowi terminy płatności za papierosy, które dostarczał do jego kiosków.
Trudna sytuacja Ruchu rodzi pytania. Czy Orlen zamierza zainwestować w spółkę (lub już zainwestował) kolejne pieniądze? I jeśli tak, to jak duże? W szczególności, czy jako większościowy udziałowiec dostarczy jej 40 mln zł na zasypanie luki finansowej, przewidzianej na 2021 r.? PZU i Alior w umowie inwestycyjnej zapewniły sobie, że nie są zobowiązane do zwiększenia swojego zaangażowania kapitałowego w Ruch ponad wyłożone pierwotnie 70 mln zł.
Jeszcze w czerwcu 2020 r. Orlen zapewniał, że w przyszłości „z pewnością” ujawni, ile zamierza łącznie wydać na inwestycję w dystrybutora prasy. Na razie jednak wciąż nie chce tego zrobić. Na konkretne pytania „PB” w tej sprawie nie odpowiedział, zasłaniając się tym, że Ruch działa „w otoczeniu konkurencyjnym”. Jednocześnie podkreślił, że jako „wiodący akcjonariusz” spółki zamierza „w pełni wspierać” jej restrukturyzację.
- Jak już wcześniej informowaliśmy, widzimy dla Ruchu istotne miejsce w realizacji naszych planów rozwoju w obszarze pozapaliwowej sprzedaży detalicznej oraz usług kurierskich – zapewnia Joanna Zakrzewska, rzeczniczka Orlenu.

Nowe formaty i automaty
Przedstawicielka koncernu mówi o dwóch projektach, ogłoszonych w lutym przez Daniela Obajtka, prezesa Orlenu, i Piotra Regulskiego, szefa Ruchu: „Orlen w ruchu” i „Orlen Paczka”. Pierwszy zakłada budowę sieci 900 placówek sklepowo-gastronomicznych w trzech nowych formatach: 20-metrowych, 60-70- metrowych oraz kącików kawowych. W drugim chodzi o stworzenie 10 tys. punktów nadawania i odbioru paczek, w tym 2 tys. w formie automatów paczkowych, umieszczanych przy kioskach Ruchu, na stacjach Orlenu i w innych miejscach.
Oba „strategiczne projekty”, jak nazywa je sam Ruch, mają ruszyć jeszcze w tym roku, tak by w kolejnych latach dać spółce oddech finansowy i przynieść znaczącą poprawę wyników. Głównie dzięki nim już w 2022 r. kolporter ma wykazać dodatnie przepływy finansowe (plus 18 mln zł), a w kolejnych latach EBITDA ma systematycznie rosnąć – do 80 mln zł w 2023 r., 106 mln zł w 2024 r. i 131 mln zł w 2025 r.
W rezultacie, zgodnie z biznesplanem Ruchu na koniec 2025 r., spółka ma dysponować prawie 200 mln zł gotówki. Problem w tym, że żeby zebrać, trzeba wcześniej zasiać. A Ruch, jak już wspomnieliśmy, nie ma pieniędzy nie tylko na nowe projekty, ale nawet na utrzymanie dotychczasowej, wciąż nierentownej działalności. Kto więc będzie finansował wymagające kilkusetmilionowych nakładów „Orlen w ruchu” i „Orlen Paczka” - paliwowy gigant czy też Ruch (po dofinansowaniu)? Na te pytania władze obu firm nie odpowiedziały. Piotr Regulski być może dlatego, że - według naszych informacji - wkrótce prawdopodobnie przestanie być prezesem spółki, choć zaledwie kilka tygodni temu ogłaszał „strategiczne projekty”. Trwa już konkurs na następcę.