Ostatnia faza bessy?

ADM
opublikowano: 2008-09-22 14:20

Zapytaliśmy zarządzających o scenariusz po trzęsieniu ziemi, jakie miało miejsce w ostatnim tygodniu. To, że dno jest z każdym dniem bliżej, wie każdy. Na szczęście nie we wszystkich włodarze funduszy są tak zgodni.  

Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI

Optymista może powiedzieć, że plan ratowania instytucji przez amerykańskie władze monetarne (Fed,), zakończy kryzys sektora finansowego. Oczywiście działanie Fedu są odbierane jednoznacznie pozytywnie. Nie można jednak wykluczyć, że za kilka tygodni bądź miesięcy, znów nie będziemy testować dna. Spadki z ubiegłego tygodnia mogły być punktem przełomowym. Być może widzieliśmy rozpoczęcie ostatniej fali rynku niedźwiedzia. Inwestorom nadal trudno zaufać instytucjom finansowym, więc wystarczy plotka, by bank miał kłopoty.

Ostatnie wzrosty to przede wszystkim efekt zamykania krótkich pozycji. Skala zwyżek na parkietach pokazuje, że nie były to inwestycje długoterminowe. Najlepszym przykładem jest giełda w Rosji. W połowie tygodnia tamtejsze władze musiały wstrzymać handel z powodu zbyt gwałtownych spadków. W piątek zaś notowania były zawieszane z powodu dynamicznych wzrostów.

Piotr Kuba, wiceprezes Skarbiec TFI

Interwencja Fed może zakończyć kryzys instytucji finansowych w Stanach Zjednoczonych. Na razie znamy tylko ogólne założenia planu, a diabeł tkwi w szczegółach. Jednak przejecie przez rząd USA „złych” aktywów spowoduje podwyższenie wzajemnej wiarygodności banków. Instytucje finansowe znów zaczną sobie pożyczać kapitał. Teraz tego nie robią w obawie przez utratą swoich aktywów w związku z możliwym bankructwem partnera.

Myślę, że mamy początek końca spadków indeksów. Rozpoczyna się proces udeptywania dnia. Na razie jednak rynki nie są wstanie odbić się. Potrzebne jest ukształtowanie się formacji odwrócenia trendu. Myślę, że powoli mamy do czynienia. Ważne będzie, jak akcja Fed wpłynie na gospodarkę realną. Jeśli zwiększone wzajemne zaufanie banków zastopuje kurczenie się akcji kredytowej dla przedsiębiorstw, będzie to dobra podstawa do rozpoczęcia wzrostu gospodarczego. Oczywiście w takim wypadku giełdy zareagują wzrostami szybciej niż gospodarka.

Tomasz Korab, wiceprezes Opera TFI

To może być koniec kryzysu, ale nie musi. Intencje są dobre, jednak najważniejsza jest skala pomocy Fedu. Z jednej strony mamy sprzyjające czynniki zewnętrzne. Spadki na rynkach towarowych zmniejszyły presję inflacyjną. Z drugiej strony – widać spadek produkcji przemysłowej i rosnące bezrobocie. Trudno zatem ocenić, czy skala pomocy będzie wystarczająca i jakie będą skutki. Warto pamiętać, że portfel hipoteczny rynku amerykańskiego to 12 000 mld USD, a pomoc ma wartość 700 mld USD.

Plan amerykańskich władz odsunie problemy w czasie. Zmniejsza też znacznie prawdopodobieństwo, że kolejny duży bank w najbliższym czasie ogłosi upadek. Nie wiadomo jeszcze, jak Fed będzie kupował papiery i za ile. Wiele jest jeszcze szczegółów, których rynek nie zna.

Marek Świętoń, wiceprezes Ipopema TFI

Plan pomocy rządu amerykańskiego wpłynie na rynek pozytywnie. Duże znaczenie będzie miał fakt, że wiele banków odkryje karty. Pokażą, co poukrywały w bilansach. Oglądamy kryzys zaufania. Instytucje finansowe nie chcą pożyczać sobie nawzajem pieniędzy, bo nie wiedzą z jakim ryzykiem wiąże się taka transakcja.

Posunięcie Fed to krok w dobrym kierunku. Widzieliśmy to na piątkowej sesji. Sama tylko zapowiedź planu wywołała falę euforii, która przetoczyła się przez większość rynków na świecie. Spadki z poprzedniego tygodnia można potraktować jako krótkoterminowy dołek. To nie znaczy, że mamy powrót hossy, ale na pewno największe spadki mamy za nami. Bessa trwa już ponad rok. Teraz można spodziewać się raczej uspokojenia i trendu bocznego przy niskich obrotach. Najbliższe miesiące mogą przynieść okres zniechęcenia inwestorów. Na powrót wzrostów trzeba będzie raczej poczekać jeszcze do końca 2009 r.