Transport publiczny powinien inwestować w rozwój rynku sprężonego gazu ziemnego
Na świecie sprężony gaz ziemny uważany jest za najbardziej ekonomiczne paliwo. W Polsce wciąż jest niedoceniany i znany tylko nielicznym.
Pod względem oszczędności pojazdy napędzane gazem ziemnym nie mają sobie równych. Wygrywają nawet z autami ekologicznymi. Sprawdzają się zwłaszcza jako autobusy komunikacji miejskiej i taksówki.
Konkurencja w tyle
Z pozoru niczym się nie różnią od aut tradycyjnych. Czasem zwracają uwagę naklejką "Jeżdżę na CNG" na tylnej szybie. Niewielu ludzi wie, że przejechanie 100 km pojazdem napędzanym CNG może kosztować tylko nieco ponad 10 zł. Latem przekonali się o tym uczestnicy siódmej edycji Supertestu Ekonomii, wyłaniającego najbardziej ekonomiczny pojazd. W tym roku zwyciężył Opel Zafira 1,6 CNG. Przejechano nim 330 km z Poznania do Warszawy za 35 zł i 14 groszy. Tyle kosztowało 14 m sześc. zużytego gazu ziemnego i 0,65 l benzyny za 4,7 zł. Dla porównania, Toyota Prius, najbardziej ekonomiczny samochód hybrydowy, spalił w tym samym czasie i na tej samej trasie 10,67 l benzyny (3,21 l na 100 km), co kosztowało około 50 zł.
Zalety aut napędzanych CNG są oczywiste. Dlaczego więc mamy ich mało? Według różnych szacunków po polskich drogach jeździ około 2100 pojazdów napędzanych takim paliwem, z czego sporą część stanowią autobusy. Jednym z powodów jest niewielka liczba stacji. Stacji należących do PGNiG jest w Polsce 29. Zatankować na gaz ziemny można m.in. w Bydgoszczy, Dębicy, Dzierżoniowie, Elblągu, Gdańsku, Gdyni (dwie stacje), Inowrocławiu, Jarosławiu, Jaśle, Krakowie, Legnicy, Lublinie, Mielcu, Olsztynie, Pawłowicach, Poznaniu, Radomiu, Rzeszowie, Sandomierzu, Słupsku, Tarnowie, Toruniu, Trzebini, Tychach, Wałbrzychu, Warszawie, Wrocławiu, oraz Zamościu.
Dla karetek i policji
Nikomu nie trzeba tłumaczyć, co się kryje za skrótem LPG, jednak niewielu ludzi wie, co znaczy CNG. Skrót pochodzi od angielskiej nazwy Compressed Natural Gas, oznaczającej gaz ziemny sprężony.
Na świecie pojazdy zasilane CNG nazywane są NGV (Natural Gas Vehicle). Źródłem ich napędu nie jest benzyna, olej napędowy czy gaz LPG, tylko gaz ziemny. Jego głównym składnikiem jest metan — najprostszy węglowodór, który przy dostępie powietrza spala się praktycznie całkowicie, z zerową emisją cząstek stałych. Emituje również o wiele mniej dwutlenku węgla niż np. spalana benzyna czy olej napędowy. Dzięki temu CNG jako jedyne paliwo konwencjonalne spełnia wszystkie normy emisji zanieczyszczeń ustanowione przez Unię Europejską.
Jego kolejną zaletą jest bezpieczeństwo. W przeciwieństwie do aut napędzanych gazem LPG pojazdy na gaz CNG nie są zagrożone wybuchem. Dlatego w niektórych krajach samochody napędzane tym paliwem stanowią wyposażenie policji. Nawet ostrzelane, nie wybuchną. Ciśnienie w zbiorniku takiego auta uniemożliwia wdarcie się płomieni do wnętrza. Z tego samego powodu napęd CNG staje się coraz popularniejszy w karetkach pogotowia.
Własne wzorce
Najwięcej pojazdów napędzanych CNG jest w Stanach Zjednoczonych, Brazylii i Argentynie. W Europie dużo ich jeździ we Włoszech i Bułgarii.
Eksperci uważają, że ekologiczny i tani gaz CNG nadaje się do użytkowania w pojazdach komunikacji miejskiej, a także m.in. w taksówkach i autach firm kurierskich.
Niestety, autobusów zasilanych CNG jest w Polsce niewiele. Tymczasem jego upowszechnienie otworzyłoby przed nami zupełnie nowe możliwości. Tym bardziej, że mamy już doświadczenia z przeszłości. Ponad 2 tys. takich aut jeździło po naszym kraju w latach 50. XX wieku. Najwięcej na południu, gdzie wybudowano wówczas kilka stacji sprężania gazu ziemnego do napędu pojazdów samochodowych, m.in. w Krośnie Rzeszowie, Krakowie, Gliwicach i Tarnowie.
Potem na wiele lat o nim zapomniano, by przypomnieć sobie o nim w połowie lat 80. Przyczynił się do tego rządowy program wykorzystania gazu ziemnego do napędu samochodów, opracowany przez Przemysłowy Instytut Motoryzacji w Warszawie przy współpracy Politechniki Krakowskiej i Politechniki Śląskiej w Gliwicach.
Pomysł wziął się stąd, że odkryto wzdłuż Karpat, na granicy Przedgórza, kilka naturalnych złóż gazu ziemnego nadającego się do zasilania pojazdów: zawartości metanu od 96 do 98 proc. umożliwia tankowanie nim samochodów bez konieczności kosztownego sprężania.
Rezultatem było otwarcie w 1988 r. pilotażowej stacji tankowania samochodów gazem ziemnym na terenie Kopalni Gazu Ziemnego Przemyśl-Zachód. Pierwszymi pojazdami przystosowanymi do CNG były żuki do obsługi kopalń. W 1989 r. powstała tam druga instalacja tankowania samochodów, która zasilała kilkanaście pojazdów należących do lokalnej firmy transportowej.
Pod koniec lat 80. z gazu CNG zaczęły również korzystać Miejskie Zakłady Komunikacyjne w Przemyślu. Do takiego paliwa zaadaptowano najpierw trzy autobusy Jelcz-Berliet, a następnie kolejne 11. Kupiono też nowy, fabrycznie przystosowany do CNG autobus Jelcz. Następnym krokiem była budowa stacji tankowania CNG na terenie MZK.
Południe przoduje
Zdaniem ekspertów pojazdy na CNG najlepiej się sprawdzają w transporcie publicznym, którego obszar działania ogranicza się np. do jednej aglomeracji. Szacuje się, że obecnie jeżdżą 280 autobusy zasilane CNG w 23 miastach, u 24 przewoźników. Najwięcej na południu Polski.
Liderem jest województwo podkarpackie, gdzie wykorzystuje się prawie 80 pojazdów zasilanych CNG. Tylko Rzeszów, w którym systematycznie wprowadza się do taboru miejskiego autobusy zasilane gazem CNG, dysponuje 40 takimi pojazdami. Dobrym przykładem jest też Przemyśl, po którym jeździ 15 autobusów napędzanych CNG — głównie rodzime Jelcze przystosowane do tego rodzaju paliwa.
Autobusy na CNG eksploatowane są również w Dębicy. To jedyne miasto w kraju, w którym nie ma żadnego pojazdu zasilanego olejem napędowym. W innych miastach — m.in. Grodzisku Mazowieckim, Krakowie, Wrocławiu, Inowrocławiu, Słupsku, Tarnowie i Wałbrzychu — autobusy na CNG tylko uzupełniają flotę publiczną, złożoną głównie z diesli i pojazdów benzynowych. Od niedawna także Gdyńskie Przedsiębiorstwo Komunikacji Miejskiej ma 10 takich pojazdów.
komentarz
Karol Wieczorek, członek stowarzyszenia NGV Polska promującego rynek CNG
Zamiast dyskutować, trzeba działać
Jak rozwinąć rynek CNG w Polsce? Na pewno ministerstwo finansów powinno utrzymać 0 proc. akcyzy na CNG do 2020 r. Aktualny okres preferencyjny obowiązuje do 2013 r. Rząd powinien wprowadzić racjonalne dopłaty, ale nie do zakupu pojazdu czy przeprowadzenia konwersji, lecz do paliwa tankowanego na stacji. Samorządy powinny wprowadzić ulgi dla pojazdów ekologicznych w strefach płatnego parkowania i ruchu, a także promować wykorzystanie CNG w transporcie zbiorowym i usługach komunalnych. PGNiG powinno zaś przyjąć wspólną strategię rozbudowy sieci tankowania połączoną z lepszą obsługą klienta.
Paliwo z odpadów
Gaz ziemny można pozyskiwać również z odpadów. Tak się robi m.in. w Szwecji, która jest pionierem rozwiązań ekologicznych. Jeżdżą tam autobusy napędzane gazem CNG i domieszkami biogazu lub wodoru. Biogaz do takich mieszanek pochodzi z odpadów organicznych. Wytwarza się go w tzw. biogazowniach, które od niedawna powstają również w Polsce. Uzyskiwany w ten sposób metan służy do ogrzewania miasteczek i miast oraz jako paliwo. Czy wkrótce zobaczymy na polskich drogach autobusy napędzane gazem ziemnym z odpadów? To nie jest niemożliwe.