Pałac z przeceny

Marta Bellon
opublikowano: 2014-09-04 00:00

Pomysł na biznes: Niektórzy porzucają korporacje, inni są wierni działalności biznesowej. Wszyscy ratują zabytki Dolnego Śląska

W ostatnich latach ponad 20 zabytkowych obiektów położonych w województwie dolnośląskim znalazło właścicieli, a część z nich została zrewitalizowana i dostosowana do nowych funkcji. W odnowę zamków, pałaców i dworów inwestują pasjonaci historii czy dawnej muzyki. Wśród nich są także przedsiębiorcy, świadomi tego, że wyremontowana historyczna zabudowa może przynieść nie tylko zysk finansowy, ale również ogromną satysfakcję.

Zamek w Karpnikach
FOT. ARC

Nagłośnić problem

Potencjał historycznej zabudowy Dolnego Śląska pomagają dostrzec inicjatorzy akcji „Polska Dolina Loary” (PDL), zainaugurowanej w sierpniu 2012 r. Jak tłumaczy Bartosz Witecki, wrocławianin, pomysłodawca inicjatywy, chodzi w niej o to, by zainteresować inwestorów tematyką inwestycji w zamki i pałace oraz o stworzenie trendu adaptacji zabytków na cele komercyjne.

PDL współpracuje z Agencją Nieruchomości Rolnych OT (ANR) we Wrocławiu, która jest właścicielem około 160 pałaców. Wspólnie informują o możliwościach inwestycyjnych, przetargach i przecenach — bo nawet w przypadku sprzedaży takich obiektów, jak zabytkowe pałace czy zabudowania dworskie, można na te ostatnie liczyć.

Przykładem jest Dwór Sarny w Ścinawce Górnej, początkowo wyceniony na ponad 1,5 mln zł, a zakupiony ostatecznie za 550 tys. zł przez warszawską spółkę z branży nieruchomości. Marzena Szocińska-Klein, rzecznik ANR we Wrocławiu, przyznaje, że agencja od pewnego czasu obserwuje zwiększone zainteresowanie inwestorów zabytkami na Dolnym Śląsku.

— Z pewnością ma to związek m.in. z działaniami osób zrzeszonych wokół inicjatywy „Polska Dolina Loary”. Nasza ponadroczna współpraca ma już wymierne efekty i co najważniejsze, spodziewamy się kolejnych sukcesów w poszukiwaniu rzetelnych inwestorów — mówi rzecznik instytucji.

Warszawiacy na Śląsku

Dolnośląskie zabytki nazywane są też polską Toskanią. Pod ich urokiem był m.in. książę Karol, którego fundacja kilka lat temu wyraziła zainteresowanie dworem Sarny. Według założeń obecnych właścicieli ma się on stać hotelem i centrum kultury. Funkcję hotelową będzie pełnić też pałac Kamieniec, który w 2009 r. w drodze przetargu od ANR zakupiło małżeństwo z Warszawy — za 400 tys. zł.

Pierwszych gości przyjmie najprawdopodobniej w maju przyszłego roku. Pałac pochodzi z XVIII w., w jego wyremontowanym wnętrzu znajdują się m.in. ważące trzy tony dębowe schody. W tej chwili dobiega końca meblowanie pokoi, kończą się także prace wokół pałacu — nad ogrodem, w którym stoi 170-letni buk. Katarzyna Hutny, współwłaścicielka pałacu, przyznaje, że projekt pod hasłem „Ratujemy zabytek” jest zakrojony na szeroką skalę.

— Ogromną rolę w takim przedsięwzięciu odgrywa fascynacja samym obiektem. Decyzji o jego odrestaurowaniu nie podejmuje się wyłącznie na podstawie czysto biznesowej kalkulacji. Nas motywowało przede wszystkim przeświadczenie, że chcemy uratować ten zabytek. Mamy oczywiście świadomość, że nie stać nas na to, by stał się po prostu rodzinną rezydencją. Musi na siebie zarabiać, stąd nasze plany jego komercyjnego wykorzystania — mówi Katarzyna Hutny. Zakup obiektu to pierwszy i, jak się okazuje, najłatwiejszy krok. Jak tłumaczy Katarzyna Hutny, tego typu przedsięwzięcie wymaga oprócz projektu budowlanego bardzo wielu uzgodnień, w tym z konserwatorem zabytków.

— Już na etapie przetargu należało złożyć harmonogram prac i uzyskać jego akceptację. Całe przedsięwzięcie zaczęliśmy więc od kompletowania dokumentacji. Właściwy remont rozpoczęliśmy w 2011 r. Już się zakończył. Teraz prowadzimy prace związane z wyposażaniem wnętrz, a przed nami niezwykle ważny etap rekrutowania załogi — mówi właścicielka pałacu. Podkreśla jednocześnie, że taki zabytkowy obiekt może być ogromnym atutem w działalności biznesowej.

— Tych obiektów już nie przybędzie. A każdy z nich ma bogatą, unikalną historię. Powstają nowe, ale XVIII-wieczny pałac jest wyjątkowy, niepowtarzalny — zaznacza Katarzyna Hutny. W tym roku zrezygnowała z pracy w korporacji, w której spędziła 20 lat. Zamierza mocniej zaangażować się w rozwój dolnośląskich pasji i biznesów. Od kilku lat w Kudowie-Zdroju razem z mężem prowadzi pensjonat, który również został przywrócony przez nich do dawnej świetności.

— Przy projekcie odnowy pałacu Kamieniec nie korzystaliśmy z żadnych dotacji, w tym czasie były one już na wyczerpaniu. Poradziliśmy sobie sami, ale zachęcamy przyszłych inwestorów, by starali się o takie wsparcie, bo jest to rzeczywiście duży wysiłek finansowy — przyznaje Katarzyna Hutny.

Nie tylko hotel

Większość obiektów już remontowanych lub czekających na renowację jest przystosowywana na nowe funkcje, przede wszystkim hotelowe, są lub będą miejscami organizacji ślubów i konferencji. Część inwestorów deklaruje, że chciałaby wykorzystać zabytkowe przestrzenie na szerzenie kultury — organizować koncerty, odczyty czy spektakle. Wyjątkowym punktem na tej mapie ma szansę stać się pałac Gorzanów z 1657 r.

Opiekująca się nim od dwóch lat Fundacja Pałac Gorzanów chce, by był on prawdziwą atrakcją turystyczną. A walorów ma sporo, przede wszystkim ciekawą historię — był własnością arystokracji austriackiej zaprzyjaźnionej z Habsburgami. Ma też bardzo wiele zachowanych oryginalnych elementów — sztukateria i malarstwo wykonane zostało przez włoskich artystów i rzemieślników.

— Nie przewidujemy tradycyjnej działalności biznesowej. Wiele osób, które nabywa takie pałace, nie wie, co z nimi zrobić. My, szanując jego historię, planujemy stworzyć muzeum i teatr, który tu kiedyś działał. Chcemy otworzyć pałac dla zwiedzających i zaproponować im warsztaty artystyczne oraz naukę rzemiosł. Zależy nam również na tym, by zaktywizować lokalną ludność — mówi Marek Haisig, przedsiębiorca, który zakupił obiekt i podarował go fundacji. W remoncie obiektu pomogło dofinansowanie z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, Ministerstwa Kultury i urzędu marszałkowskiego. Powstały stropy, naprawiono dachy, w tym roku będzie widać także pierwsze efekty prac konserwacyjnych.

Inwestorzy poszukiwani

Właściciele pałacu Kamieniec, opiekunowie Pałacu Gorzanów oraz inwestorzy kilku innych obiektów na Dolnym Śląsku powołali w tym roku Fundację Ochrony Dziedzictwa Kulturowego Hrabstwa Kłodzkiego. Jej członkowie to osoby pochodzące z różnych części Polski, zafascynowane bogactwem historycznym Ziemi Kłodzkiej. Wierzą, że razem łatwiej będzie im nie tylko ratować zabytki, ale również promować jej dziedzictwo.

— Chcemy to nasze grono rozszerzać, wymieniać się wiedzą i doświadczeniem. Inspirujemy się Doliną Pałaców i Ogrodów Kotliny Jeleniogórskiej. Do współpracy zapraszamy właścicieli wszystkich obiektów zabytkowych z terenu dawnego hrabstwa kłodzkiego — deklaruje Katarzyna Hutny. Ponad 500 pałaców i dworów na Dolnym Śląsku nadal wymaga pilnego remontu. Na ratunek czekają zabytki o wysokiej wartości historycznej i architektonicznej, m.in. pałace: w Roztoce, Mrowinach, Pobiednej, Piotrkowicach, Piszkowicach, Kluczowej i Bożkowie.

— Najważniejsze, że zabytki tego regionu zaczęły być dostrzegane przez polskich i zagranicznych inwestorów, opłakany krajobraz powoli zaczyna się zmieniać. Zdajemy sobie sprawę, że kilkudziesięcioletnich zaniedbań inwestycyjnych nie uda się nadrobić w dwa lata, ale już widzimy wymierne efekty naszych starań, co dodaje nam energii do dalszego działania — mówi Bartosz Witecki.