Palladia: Złoty znów na fali

Palladia Capital Markets
opublikowano: 2005-05-12 10:05

Wczorajsza sesja przyniosła spadek notowań EUR/PLN i wzrost kursu USD/PLN – to przełożenie z notowań EUR/USD. Mimo tego relatywnie złoty był silniejszy niż we wtorek. To potwierdziło się także dzisiaj, kiedy to aprecjacja naszej waluty nabrała tempa.

Wczorajsza sesja przyniosła spadek notowań EUR/PLN i wzrost kursu USD/PLN – to przełożenie z notowań EUR/USD. Mimo tego relatywnie złoty był silniejszy niż we wtorek. To potwierdziło się także dzisiaj, kiedy to aprecjacja naszej waluty nabrała tempa.

Po godz. 9:00 za jedno płacono 4,13 zł, za dolara 3,24 zł. Inwestorzy zapomnieli o wcześniejszym zamieszaniu związanym z postawą części SLD wobec premiera Marka Belki, a skupili się na optymistycznych wypowiedziach ministra finansów Mirosława Gronickiego, który zabrał wczoraj głos w związku z planami przyszłorocznego budżetu. Nie wnikając w ogólne szczegóły, które zostały przedstawione już we wtorek na uwagę zasługuje jedno – założenie spadku deficytu publicznego do poziomu 3,0 proc. PKB wobec 3,6 proc. PKB planowanych na ten rok. Tym samym spełnilibyśmy jeden z kluczowych warunków zapisanych w programie konwergencji, czyli ścieżce naszego przystąpienia do strefy euro. Minister finansów jest optymistą jeżeli chodzi o wzrost inwestycji – ma on przekroczyć 10 proc. w tym i przyszłym roku, a także siłę złotego – średnioroczny kurs dolara i euro może być niższy niż w bieżącym roku. Założono także spadek deficytu budżetowego do 30 mld zł wobec 35 mld zł przy założeniu możliwości indeksacji rent i emerytur w 2006 r., która może kosztować budżet 4,5-5,0 mld zł.

Rynek w zasadzie zignorował informacje o niepowodzeniu przetargu 12-letnich obligacji indeksowanych inflacją. Resort finansów odrzucił wszystkie oferty inwestorów z powodu nie satysfakcjonującej ceny oferowanej przez inwestorów – zresztą zgłoszony popyt i tak tylko nieco przekraczał wysokość oferty (1,0 mld zł). Wczoraj wieczorem rynek otrzymał jeszcze jedną informację – w wywiadzie telewizyjnym członek Rady Polityki Pieniężnej, Dariusz Filar powiedział, że majowa projekcja inflacyjna NBP pokaże możliwość ustabilizowania się inflacji na poziomie celu inflacyjnego (2,5 proc. r/r) przez najbliższe dwa lata. Dodał także, że obecnie stopy procentowe są na właściwym poziomie gwarantującym realizację tego scenariusza. Dodał również, że założenia ministerstwa odnośnie przyszłorocznego wzrostu PKB są konserwatywne, a w kwestii poziomu średniorocznej inflacji na poziomie 1,5 proc. r/r zbyt optymistyczne.

Z technicznego punktu widać, że wczorajsze zalecenie sprzedaży EUR/PLN w przedziale 4,18-4,20 było słuszne. Na wykresie dziennym powstały sygnały sugerujące dalszą przecenę europejskiej waluty w najbliższych dniach. I tak dzisiaj za jedno euro płaci się już 4,13 zł, jednak wiele wskazuje, że będzie jeszcze taniej. Silne wsparcia ulokowane są dopiero w przedziale 4,10-4,12. Od ich testu zależeć będzie czy uda się przetestować okolice 4,08. Widać, że na rynku jest silna presja na kupno naszej waluty. Zmienić to mogą tylko ewentualne niekorzystne sondaże z Francji lub Holandii w kwestii referendum ws. konstytucji europejskiej. W przypadku USD/PLN silna złotówka w relacji do koszyka sprawiła, że w ślad za zniżkującym EUR/USD kurs USD/PLN ustanowił wczoraj maksimum na poziomie 3,26 i tym samym nie zdołał przetestować okolic 3,27-3,28. W efekcie dzisiaj rano powróciliśmy poniżej 3,25. Wsparciem są okolice 3,2280 i nie spodziewałbym się ich przełamania. Zakładając coraz mocniejszego dolara na rynkach światowych można przyjąć, że w perspektywie kolejnych dni okolice 3,27-3,28 zostaną osiągnięte.

Rynek międzynarodowy

Coraz mocniejszy dolar staje się faktem. Wczoraj amerykańska waluta ponownie zyskała na wartości do czego przyczyniły się dobre dane o deficycie handlowym USA. Wcześniej było jednak nerwowo. Rano rynki ponownie obiegły plotki związane z rewaluacją chińskiego juana. W chińskim dzienniku "People's Daily" pojawiła się publikacja odnośnie możliwości uwolnienia tej waluty w przyszłym tygodniu. Informację tą zdementowali szybko przedstawiciele Chińskiego Banku Centralnego. Większego wrażenia na inwestorach nie zrobiła także publikacja niemieckiego instytytu ekonomicznego DIW, który zrewidował do dołu swoje oczekiwania wzrostu PKB w I kwartale do 0,6 proc. kw/kw z podawanych wcześniej 0,7 proc. kw/kw. W II kwartale wzrost ma wynieść 0,4 proc. kw/kw. Nawiasem mówiąc oczekiwania te się nie potwierdziły – dzisiaj tamtejszy Federalny Urząd Statystyczny podał, że wzrost w I kwartale wyniósł 1,0 proc. kw/kw, głównie za sprawą wyższego eksportu. Dla rynku najważniejsza była wczorajsza publikacja kluczowych danych o deficycie handlowym USA. Wyniósł on 55 mld USD (najniżej od września 2004 r.), co jest 9,2 proc. spadkiem w relacji do lutego (największa zniżka od grudnia 2001 r.). Taka figura to zasługa 1,5 proc. wzrostu eksportu, przy 2,5 proc. spadku importu. Zanotowano tym samym spory wzrost eksportu dóbr konsumenckich, co pozytywnie świadczy o gospodarce (mówi się, że dane o wzroście gospodarczym w I kwartale mogą zostać zrewidowane do góry). W ujęciu miesięcznym - do 12,9 mld USD z 13,9 mld USD zmniejszył się ujemny bilans z Chinami.

Po serii dobrych ostatnio dla dolara danych (liczba nowych miejsc pracy, deficyt handlowy) inwestorzy czekają na kolejne potwierdzenie korzystnej passy – dzisiaj o godz. 14:30 podane zostaną informacje o kwietniowej sprzedaży detalicznej. Oczekuje się, że wzrosła ona do 0,7 proc. i 0,5 proc. bez samochodów. Jeżeli oczekiwania by się potwierdziły to potwierdziłyby rozdźwięk pomiędzy gospodarką USA, a europejską i stanowiłyby kolejny punkt dla dolara.Z technicznego punktu widzenia dzisiaj rano przetestowaliśmy strefę 1,2730-1,2760, którą wskazywaliśmy od kilku dni jako kluczową w średnim i długim terminie. Nie wydaje się, aby zostało ono dzisiaj pokonane, gdyż fakt ten otworzyłby drogę do zniżki w okolice 1,2450-1,2500 w perspektywie najbliższych tygodni. Tym samym poziom 1,2730 będzie dzisiaj silnie broniony. Oporem są okolice 1,28. W perspektywie kilku dni okolice 1,2730 zostaną jednak w końcu złamane.