Państwo kontra rynek nieruchomości

Mikołaj Śmiłowski
opublikowano: 2021-09-26 20:00

W większości państw świata kupno domu czy mieszkania powoli zostaje tylko w sferze marzeń, czego konsekwencje odczuwają głównie młodzi. Władze państwowe i lokalne już interweniują lub wkrótce staną przed takim wyzwaniem

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • skąd wynika wysoki popyt na nieruchomości
  • jak rosną ceny mieszkań na rynku pierwotnym i wtórnym
  • jak wygląda sytuacja mieszkaniowa w danych państwach
  • które pokolenia najbardziej ucierpią na wzrostach cen
  • jakie reformy mogą ustabilizować segment
Bunt się tli:
Bunt się tli:
W tym roku w kilku krajach młodzi ludzie wyszli na ulice w proteście przeciwko cenom mieszkań i stawkom najmu.
CLODAGH KILCOYNE / Reuters / Forum

Rosnące ceny nieruchomości zmuszają coraz więcej osób do porzucenia nadziei na zakup czterech ścian. W niektórych krajach sytuacja wymyka się spod kontroli nie tylko pod względem gospodarczym - rządy, bez względu na barwy polityczne, borykać się będą ze społecznymi skutkami sytuacji, dlatego obietnica ograniczenia wzrostu cen mieszkań stała się istotną częścią kampanii wyborczych i debaty publicznej.

Problem, którego zalążki pojawiły się już kilka lat temu, rozwinął się podczas pandemii koronawirusa i dotyczy nie tylko ceny kupna - równie wysokie są koszty wynajmu. Różnica między tempem wzrostu cen mieszkań a przeciętnymi wynagrodzeniami powiększa się, przez co najmłodsze pokolenia mogą nigdy nie poznać, jak to jest kupić mieszkanie.

- Średnia dostępność mieszkań maleje. Zmniejszyła się również dostępność kredytu. 1 lipca 2021 weszła w życie nowelizacja Rekomendacji S. Banki, oceniając zdolność kredytową klienta ubiegającego się o kredyt hipoteczny, muszą ją liczyć dla maksymalnie 25 lat, nawet jeśli kredytobiorca zamierza zaciągnąć kredyt na okres dłuższy, czyli 30 bądź 35 lat. Zgodnie z nowelizacją wydłużenie okresu kredytowania do 30 czy 35 lat nie spowoduje już dalszego wzrostu zdolności kredytowej – pozostanie ona na poziomie jak dla kredytu na okres 25 lat - mówi Wojciech Matysiak, kierownik zespołu analiz nieruchomości w PKO BP.

W Polsce ceny mieszkań w II kwartale 2021 r. na rynku pierwotnym wzrosły o 12 proc. r/r, a na rynku wtórnym o 8 proc. Głównym czynnikiem napędzającym wysokie już ceny jest popyt spowodowany rekordowo niskimi stopami procentowymi. Rynki kupna i najmu zostały mocno dotknięte skutkami pandemii, która w początkowej fazie doprowadziła do niewielkie spadku cen, jednak spadek stóp procentowych i uniknięcie gwałtownego wzrostu bezrobocia dały impuls do rozpoczęcia szalonej hossy. Nie wszyscy stali się jednak jej beneficjentami.

Za granicą piętrzą się problemy

- Jesteśmy świadkami sytuacji, w której pewne klasy społeczeństwa są praktycznie nieobecne w niektórych częściach naszego miasta, ponieważ nie stać ich nawet na najtańsze mieszkania. To zjawisko jest obecne nie tylko w Londynie, Paryżu czy Rzymie, ale niestety również w Berlinie - mówi Michael Muller, burmistrz stolicy Niemiec cytowany przez agencję Bloomberg

Tego rodzaju wykluczenie stało się często poruszanym tematem w debacie politycznej i jest wskazywane jako potencjalny impuls do nieodwracalnych zmian w społeczeństwie. Lider niemieckiego związku zawodowego Ver.di nazwał cenę najmu “XXI-wieczną ceną chleba”, będącą historycznie powodem protestów społecznych.

Władze w niektórych krajach wprowadzają różnego rodzaju zmiany legislacyjne mające zniwelować problem – granice ceny wynajmu, nowe podatki dla właścicieli nieruchomości, nacjonalizacja prywatnych aktywów czy tworzenie lokali mieszkalnych w pustych biurowcach to tylko część z nich. Uniwersalnego sposobu na razie jednak nie znaleziono.

Lider niemieckiego związku zawodowego Ver.di nazwał cenę najmu “XXI-wieczną ceną chleba”, będącą historycznie powodem protestów społecznych.

W Korei Południowej partia prezydenta Moon Jae-ina przegrała wybory parlamentarne po tym, jak przez cztery lata kadencji nie uporała się z problemem rosnących cen mieszkań w Seulu (+90 proc. w tym okresie). Lider partii opozycyjnej, która wkrótce obejmie rządy w państwie, w kampanii ostrzegał przed możliwym załamaniem rynku mieszkaniowego.

Chiny wprowadziły restrykcje w segmencie nieruchomości, a najnowsze spekulacje mówią o nowych podatkach, których celem ma być ograniczenie lukratywności biznesu mieszkaniowego i w efekcie spadek cen nieruchomości. Średnia cena wynajmu apartamentu w Shenzen, chińskim odpowiedniku Doliny Krzemowej, jest ponad 43 razy wyższa od średniej pensji w tym kraju. Tymczasem szereg reform zainicjowanych przez prezydenta Xi Jinpinga realizowanych jest pod hasłem “wspólnego dobrobytu”.

W Kanadzie premier Justin Trudeau zapowiedział, że jeśli zostanie wybrany na kolejną kadencję, to opowie się za wprowadzeniem dwuletniego zakazu kupna nieruchomości przez osoby z zagranicy. 21 września 2021 r. na podstawie sondaży nieoficjalnie ogłoszono zwycięstwo jego partii w wyborach parlamentarnych.

Mieszkanie dobrem luksusowym

Pandemia wprowadziła globalne ceny nieruchomości na nowe wyżyny poprzez niskie stopy referencyjne, niższe tempo budowy domów, nadwyżkę kapitału i mniejszą ilość wybudowanych już nieruchomości dostępnych na sprzedaż.

- Jesteśmy świadkiem poważnego problemu, który nie powinien być ignorowany lub bagatelizowany. W Stanach Zjednoczonych nominalne ceny domów są 30 proc. wyższe od dotychczasowych rekordów z początku XXI wieku, a polityka rządowa ukierunkowana na popularyzację posiadania własnej nieruchomości może zwiększyć ceny do poziomu, którego osoby rozglądające się za pierwszym mieszkaniem czy domem nie będą w stanie osiągnąć - nie ma wątpliwości Don Leyton, były prezes Freddie Mac, rządowej agencji wspierającej klientów na rynki nieruchomości.

Rezultatem tego typu zjawisk zarówno w USA, jak i w innych państwach jest powiększająca się przepaść między pokoleniem wyżu demograficznego, które statystycznie posiada już swoje mieszkanie lub dom, a osobami urodzonymi po 1990 r., których marzenia o posiadaniu własnego domu rodzinnego zdają się być mało możliwe lub wręcz nierealne.

W Polsce te różnice zdają się być nieco mniejsze, jednak wynikają głównie z równomiernie niskiej dostępności mieszkań i domów dla większości pokoleń.

- Dostępność mieszkań pogarsza się zarówno dla osób młodych, jak i starszych. Młode pokolenia najczęściej kupują małe mieszkania w centrach dużych miast. W kolejnych fazach cyklu życia obserwujemy preferowanie mieszkań o większym metrażu i bardziej peryferyjnej lokalizacji. Ostatnio notujemy trend przenoszenia się popytu na przedmieścia, a także wzrost zainteresowania domami - trend ten nasilił się w trakcie pandemii. Taka strukturalna zmiana popytu może powodować, że młodej osobie lub parze będzie relatywnie łatwiej kupić małe mieszkanie w centrum dużego miasta niż rodzinie wielodzietnej dom lub grunt pod budowę domu na przedmieściach - dodaje Wojciech Matysiak.

Jak uleczyć rynki

Zadłużenie społeczeństwa, powstałe w wyniku inwestycji w nieruchomości mogłoby się stać w przyszłości powodem załamania gospodarczego, jeśli dodatkowe opodatkowanie zwiększy koszty najmu czy sprzedaży nieruchomości. Niraj Shah z Bloomberg Economics sporządziła listę państw najbardziej narażonych na bańkę nieruchomościową i podkreśliła, że globalna sytuacja na tym rynku bardzo przypomina tę z lat tuż przed kryzysem z 2008 r. Jej zdaniem, rządy państw podczas poszukiwania rozwiązań tej sytuacji muszą odrzucić wszelkie formy dodatkowego opodatkowania zarówno wynajmujących, jak i właścicieli mieszkań.

Szwedzki rząd w czerwcu dał początek swojemu upadkowi proponując zmiany w prawie, które umożliwiłyby większą kontrolę centralną nad stawkami najmu. W Berlinie próbę ograniczenia wzrostu cen mieszkań zatrzymał tamtejszy sąd. Tymczasem działacze społeczni zebrali wystarczającą liczbę podpisów, aby zmusić władze do organizacji referendum na temat częściowego wywłaszczenia spółek nieruchomościowych i uspołecznienia ich zasobów. W wyniku presji władze kraju związkowego Berlin 17 września zgodziły się kupić prawie 15 tys. mieszkań od dwóch spółek z branży nieruchomości - Vonovia i Deutsche Wohnen.

W Polskim Ładzie zaproponowano kikla rozwiązań, mających na celu zwiększenie dostępności mieszkań. Dla rodzin wielodzietnych ułatwieniem mają być bony mieszkaniowe. Inną z propozycji jest gwarancja wkładu własnego przy kredycie hipotecznym.

Niektórzy analitycy skuteczny sposób na rozgrzany i niezdrowy rynek nieruchomości widzą tylko jeden: wzrost stóp procentowych.

- Szybkim i skutecznym działaniem, które mogłoby zahamować wzrost cen nieruchomości, byłyby podwyżki stóp procentowych. Obecnie RPP stanowczo odrzuca sugestie o konieczności zacieśnienia parametrów polityki monetarnej, pomimo szybkiego wzrostu inflacji. Coraz silniej ujemne realne stopy procentowe powinny być w dalszym ciągu istotnym motywatorem do zakupu nieruchomości, nie tyle na potrzeby własne, ale w celu ochrony oszczędności przed utratą wartości - mówi Wojciech Matysiak.

3 pytania do... Tomasza Narkuna, doradcy firm deweloperskich.
Frustracja powoli się rozlewa

Jak szybko rosną ceny kupna i najmu nieruchomości w Polsce?

Najnowsze dane NBP pokazują, że w siedmiu największych miastach w Polsce przeciętna cena transakcyjna mieszkania od dewelopera była w II kwartale 2021 r. o ponad 11 proc. wyższa niż rok wcześniej, a za metr lokalu na rynku wtórnym klienci płacili o 9 proc. więcej. W niektórych małych i średnich miastach ceny wzrosły jeszcze bardziej. Dołek cenowy za ostatnie 10 lat przypadał w większości miast na lata 2012-2013, aczkolwiek do 2018 r. można było jeszcze relatywnie tanio kupić mieszkanie. Np. w Warszawie i Gdańsku ceny od tamtego okresu wzrosły o około 3-5 tys zł na metrze kwadratowym, co jest bardzo dużym skokiem, spowodowanym rekordowym popytem pobudzonym głównie niskimi stopami procentowymi, wysoką inflacją oraz zjawiskiem "nakręcania się" nabywców, że trzeba kupić teraz, ponieważ będzie już tylko drożej. Rynek najmu został poturbowany przez pandemię, jednak wychodzi powoli z dołka. Rosnące ceny mieszkań mogą ruszyć ten rynek do przodu, gdyż ci, których nie będzie stać na zakup, wybiorą najem.

Czy rosnące ceny nieruchomości oznaczają, że najmłodzsych pokoleń nie będzie stać na zakup własnego domu lub mieszkania?

Bezsprzecznie będzie to główny problem młodego pokolenia. Już teraz bez pomocy bliskich ciężko jest młodym ludziom uzbierać na wkład własny, a do tego dochodzą wciąż rosnące ceny mieszkań i ich utrzymania. Wielu odbije się od cenowej ściany i prawdopodobnie wybierze najem lub będzie szukało mieszkań czynszowych, których obecnie właściwie nie ma. Zaniedbania w kwestii mieszkań socjalnych, czynszowych, są wieloletnie. Wszelkie działania rządu być może idą w dobrym kierunku, ale sytuacja jest nie do odratowania w krótkim terminie. Efekty będą widoczne dopiero za kilka lat, a to zdecydowanie za późno. Na razie młodzi są zdani tylko na deweloperów lub najem prywatny. Ceny mieszkań gwałtownie wzrosły nie tylko w Polsce, ale praktycznie w każdym rozwiniętym kraju na świecie. Coraz głośniej jest o protestach młodego pokolenia w Holandii, Irlandii, Kanadzie, Australii. Ludzie ci domaga się o rządów natychmiastowych działań, aby mieszkania były bardziej dostępne. Ta frustracja powoli rozlewa się na inne kraje. Niewykluczone, że takie protesty zobaczymy również u nas. Może to być jeden z głównych tematów nadchodzących wyborów.

Jak rząd mógłby zapobiec gwałtownemu wzrostowi cen nieruchomości?

Władze mają narzędzia, które mogą zapobiec dalszym zwyżkom, takie jak podniesienie stóp procentowych [formalnie leży to w gestii banku centralnego - red.] oraz wprowadzenie podatku katastralnego. Mogłyby one częściowo wyeliminować spekulantów z rynku. Pytanie,jak dużo jest odwagi i politycznej woli, aby podjąć takie działania. Głównym problemem jest brak alternatywy w postaci jakiejkolwiek konkurencji dla deweloperów. Brak jest tanich mieszkań państwowych oraz mieszkań o miarkowanym czynszu najmu. W długim terminie problem może być rozwiązany poprzez masową budowę mieszkań przez spółki państwowe. Można osiągnąć o wiele niższą cenę sprzedaży, gdyż odejdzie koszt zakupu gruntu i marży deweloperskiej. W krótkim terminie rozwiązaniem może być skup części mieszkań od deweloperów i przeznaczenie ich na tanie mieszkania na wynajem. Jedną z opcji może być też wykup przez miasta, od prywatnych właścicieli, opuszczonych budynków i zaadaptowanie ich na cele mieszkaniowe. Takich jest wiele w każdym dużym mieście - szczególnie kamienic w bardzo dobrej lokalizacji.