Komentarz z cyklu "Czas na patriotym gospodarczy":
Warunkiem brzegowym rozwoju przemysłu jest zagwarantowanie mu konkurencyjności. A z tym wciąż mamy problem. Nie tak dawno brytyjski „The Economist” przeprowadził proste ćwiczenie — zestawił koszty produkcji plastikowej butelki w różnych częściach świata. Okazało się, że droższa niż Europa jest jedynie Japonia, natomiast Chiny, Stany Zjednoczone czy Bliski Wschód są znacznie bardziej konkurencyjne. Kwestią rozstrzygającą są oczywiście koszty energii, które dla naszego regionu wciąż są bardzo wysokie. W naszym gospodarczym interesie leży więc przede wszystkim zabieganie o kompromis pomiędzy celami klimatycznymi i ochroną środowiska a cenami i bezpieczeństwem dostaw energii. Powinniśmy zewrzeć szyki i budować koalicję na rzecz europejskiej konkurencyjności. Z zestawienia przygotowanego przez „The Economist” wynika jeszcze jeden ciekawy wniosek. Pokazuje ono, jak niewielki wpływ na ostateczną cenę produktu ma — demonizowany często w Europie — koszt pracy.
To szczególnie ważne dla Polski, która dynamiczny rozwój opierała dotychczas właśnie na niskich kosztach pracy. Ta przewaga jednak się wyczerpuje. Dlatego tak bardzo potrzebujemy nowych źródeł konkurencyjności — przede wszystkim innowacji. A tutaj wspólnotowość też może być olbrzymią siłą.
Dlaczego, pisząc o patriotyzmie gospodarczym polskich firm, poświęcam tyle uwagi Unii? Bo eksport do krajów wspólnoty sięga blisko 80 proc. całego eksportu Polski. Nie ma zatem silnej polskiej gospodarki bez silnej gospodarki wspólnotowej i nie jest to gra o sumie zero — to, że ktoś zyskuje, nie musi oznaczać, że ktoś inny traci. © Ⓟ
JACEK KRAWIEC, prezes PKN Orlen